Program prosty ale trudny do realizacji.
Program dla rządu wyłonionego w jesiennych wyborach (w skrócie):
1. Przejąć władzę.
2. Posprzątać tą Stajnię Augiasza po PiS, co będzie trudne i zajmie sporo czasu...
Obecnie panująca nam WAADZA właściwie w ogóle nie rządzi. To nawet nie byłoby najgorsze, bo z przekonania (i z racji osiągniętego wieku) jestem konserwatystą i jako prawdziwy konserwatysta uważam, że jeśli coś działa (nawet kiepsko, ale jakoś działa) to nie należy tego na siłę zmieniać, bo zapewne się to po prostu popsuje. Obecnie panująca nam WAADZA zajmuje się w zasadzie jedynie sobą, a nie ma najmniejszego pojęcia o zarządzaniu Państwem i koncentruje się jedynie na trwaniu głównie poprzez samoreprodukcję. A to prowadzi do wszystkich wad chowu wsobnego czyli powielania, a nawet wzmacniania się cech niepożądanych poprzez zmniejszanie się różnorodności poglądów w populacji.
Co więcej, obecnie panująca nam WAADZA psuje również na swój obraz i podobieństwo struktury decydujące o sprawnym funkcjonowaniu Państwa.
Pragnę zaznaczyć, że psucie Państwa nie jest w Polsce niczym nowym. Nie wiem, jak można to wytłumaczyć, ale ma ono bardzo długie tradycje. Skoncentrujmy się jednak na współczesności.
Znakomitym przykładem jest całkowite zdegradowanie Trybunału Konstytucyjnego. Nieodparcie przypomina mi to zabawę dzieci w piaskownicy - "psze Pani, to ON(a) zaczął". Jak można nazwać postępowanie Pani Premier rządu Rzeczypospolitej, która odmawia niezwłocznego opublikowania orzeczeń tego Trybunału (które w dodatku są niezaskarżalne!) i z pomocą drugiej Pani (która samą siebie uważa z prawnika, choć nie jest choćby magistrem prawa!) stwierdza, że to orzeczenie nie jest (według tych Pań) obowiązujące? Od tego czasu rozpoczęło się demonstracyjne lekceważenie wyroków sądów i trybunałów (z sądami Unii Europejskiej włącznie).
Jeśli chodzi o polski Trybunał Konstytucyjny to WAADZUNI wydawało się, że znalazła na niego skuteczny sposób doprowadzając do całkowitej przebudowy jego składu (niektóre nominacje przeprowadzono pod osłoną nocy) - okazało się jednak, że szacowny Trybunał się sam ze sobą pokłócił i zlekceważył prośby Prezydenta RP o "odkłócenie się". W związku z tym nie wydaje orzeczeń, które nie są natychmiast "na cito" potrzebne obecnej WAADZY, a sprawy istotne dla funkcjonowanie Państwa odkłada "ad calendas graecas".
To wszystko było jednak za mało - WAADZA wypowiedziała więc otwartą wojnę całemu sądownictwu. Dowództwo powierzono "twardoszowi" szeryfowi wraz z grupą oddanych zastępców. Aż ciśnie się pod pióro fragment tekstu piosenki:
"Oj naiwny, naiwny - dziecko w kwiecie sił, choć w intencjach to w zasadzie pozytywny..."
Skutki jakie są - każdy widzi. A przecież wysłano go kiedyś do Brukseli, aby się douczył polityki.
Niestety, to jednak nie wszystko. WAADZA uważa, że najważniejsza jest całkowita kontrola nad wszystkim. Apolityczne służby państwa praktycznie uległy likwidacji - podstawowym kryterium stała się wierność WAADZY - a nawet wręcz odgadywanie w lot jej życzeń. Niestety WAADZA wydaje się nie zwracać uwagi, że nie da się nawet w ciągu kilku lat wymienić i podporządkować sobie wszystkich służb niezbędnych do funkcjonowania Państwa. Jednak ciągle i z uporem godnym lepszej sprawy próbuje, a ponieważ nie dysponuje wystarczającą liczbą rzeczywistych fachowców skutki dla Polski są niestety najczęściej opłakane.
Dodatkowo WAADZA wydaje się nie przewidywać jakichkolwiek skutków swoich posunięć.
Czy naprawdę zauważenie prostego i obiektywnego faktu, że w Ukrainie produkcja żywności jest dużo tańsza niż w Polsce i całkowita rezygnacja z kontroli granicznej doprowadzi do poważnych problemów? Widocznie WAADZA nie ma czasu (lub nie chce) słuchać specjalistów i w efekcie mamy kolejne kryzysy - zbożowy, truskawkowy, malinowy, porzeczkowy i podobne. A może WAADZA dbając o interesy polskich rolników zaproponuje Komisji Europejskiej obowiązkową relokację produktów rolnych spoza UE?
Koncesja na eksploatację węgla brunatnego w Turowie, miała wygasnąć w kwietniu 2020 r., lecz już w kwietniu przedłużono ją o kolejne sześć lat (do 2026 r.) równocześnie deklarując chęć zamknięcia tej kopalni dopiero w 2044 roku! Uchylając sie od konkretnych uzgodnień doprowadzono w ten sposób do sporu transgranicznego i konfliktu z organizacjami ekologicznymi, który (tym razem z Niemcami) trwa do dziś. Brak rzeczywistego dążenia do porozumienia pomimo, że złoże kopalni Turów jest eksploatowane od 1904 r. (wówczas jeszcze przez Niemców), a więc warunki geologiczne są bardzo dobrze rozpoznane i negocjacje w sprawie wydłużenia jego eksploatacji należało przeprowadzić przed przedłużeniem koncesji, co uchroniłoby Polskę od płacenia zasądzonych drakońskich zabezpieczeń i kar, a i tak sprawa nie jest do dziś całkowicie załatwiona. Wszystko oczywiście przez "ONYCH" czyli "wrogów Polski".
WAADZA za to ma pretensje do Ukrainy i do Niemiec i buńczucznie zapowiada, że żadnym ograniczeniom się po prostu nie podporządkuje według zasady "Sąd - sądem, ale sprawiedliwość ma być po naszej stronie!" Istotą trwania tej WAADZY jest bowiem prowadzenie walki - z Czechami, Niemcami, Unią Europejską jako całością, z "ideologią" LGBT(i coś tam jeszcze), aborcją, "lewactwem" i przed wszystkim z Tuskiem oraz oczywiście prowadzenie podjazdowych "dworskich" intryg wewnętrznych.
No i szykuje się nowy pasztet - Apteki. UE do 2019 r. domaga się dostosowania polskiego prawa do regulacji europejskich - a więc kolejna sprawa przeciwko Polsce trafia do TSUE.
Ten omówiony tylko we fragmentach obraz miłościwie panującej nam WAADZY uzupełnia znakomicie ostatnia wypowiedź Pana Marka Suskiego, obecnego doradcy politycznego Premiera Morawieckiego - "Nie potrzebuję pieniędzy z KPO. Na chleb wystarczy mi to, co mam". Toż to prawdziwe Himalaje buty i arogancji:
"Między Bugiem i Odrą Nysą najważniejsze w Polsce to MY SOM!", a więc "Raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy!". Byli już tacy i na szczęście się "zbyli".
Cóż, Urban jest jak widać wiecznie żywy, choć on był jedynie "niedorzecznikiem" i w dodatku inteligentnym i w młodości prześladowanym przez "komunę" (po likwidacji "PoProstu" był na niego zapis cenzorski) mówił jedynie, że "rząd się sam wyżywi". Kasę zarobił skutecznie w swojej firmie na własne ryzyko i rachunek.
Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem, Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie!
Poza tym - czwórka dzieci, już szóstka! wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka