Konrad Banachewicz Konrad Banachewicz
173
BLOG

Na terenie całych Stanów rozpoczęła się inwazja waranów

Konrad Banachewicz Konrad Banachewicz Polityka Obserwuj notkę 4

Tak właściwie to nie w Stanach tylko w Europie, nie rozpoczęła tylko nasila i nie chodzi o warany tylko o rymujące się z nimi turbany – ale według starej dobrej szkoły Radia Erewań, reszta informacji się zgadza. Enfant-bardzo-terrible holenderskiej polityki Geert Wilders jest od bardzo dawna na celowniku rozmaitej maści ciapiatych fanatyków, którym marzy się zaprowadzenie w Europie kalifatu – głównie dlatego, że ma czelność wygłaszać publicznie poglądy, które wielu Holendrów rzuca przy piwku w zaufanym gronie, ale w życiu nie powtórzy na szerszym forum, bo to by nie było gezellig.
 
 
Rzeczony Wilders chciał się wybrać do Wielkiej Brytanii na zaproszenie jednego z tamtejszych parlamentarzystów. Jak by nie patrzeć, Zjednoczone Królestwo Tego i Owego to kraj, gdzie wymyślono Speaker's Corner w Hyde Parku – więc można mieć ciut wyższe oczekiwania niż wobec takiej na przykład Indonezji (gdzie po emisji filmu „Fitna” parlament podjął uchwałę potępiającą, a na ulicach odbyły się „spontaniczne” protesty – z zachowaniem proporcji, kłaniają się zauralskie robotnice potępiające Sołżenicyna za „Archipelag Gułag”).
 
 
A w każdym razie do wczoraj myślałem, że można. Jak się jednak okazuje, polityczna poprawność i strach przed zamordystami w turbanach sięgnął już także brytyjskiego MSZ.
 
Informacja z „De Telegraaf”:
 
 
i wersja angielska:
 
 
 
Jeśli kretynieją władze Oksfordu, które ogłaszają „Zimowy festiwal światła” jako obowiązującą na uczelni nazwę przerwy w zajęciach związanej z Bożym Narodzeniem, to jest to fakt smutny, ale niespecjalnie wpływający na politykę w kraju. Jeśli jakiś idiota pod koloratką, pełniący akurat obowiązki biskupa, wzywa do ekumenizmu polegającego na nazywaniu Boga „Allah” - trudno, duchownych jest dużo, to i paru durni się tam trafi, czysta statystyka.
 
 
Ale jeśli demokratycznie wybrany rząd, stojący jakoby na straży wolności obywatelskich, nie wpuszcza na swoje terytorium ostrego krytyka islamu – bo jego obecność „zagrażałaby fundamentalnym interesom społecznym” - to robi się niewesoło. Z jednej strony, władze brytyjskie do niedawna tolerowały w Londynie meczet w Finsbury Park, z drugiej – nazwanie islamu religią faszystowską „zagraża harmonii społecznej i bezpieczeństwu publicznemu w Zjednoczonym Królestwie”. Ten sam rząd nie mrugnie nawet okiem, gdy muzułmanie demonstują pod hasłami o starciu Izraela z powierzchni Ziemi, albo gdy po Londynie jeżdżą autobusy reklamujące tezę o nieistnieniu Boga.
 
Jak na społeczeństwo zateizowane prawie do spodu, Brytyjczycy wykazują się specyficznie pojmowaną skłonnością do nadstawiania drugiego policzka. Dobrze byłoby, gdyby ktoś im wyjaśnił że trochę nie o to chodzi.
 
 
I tylko smutno się robi, że tym krajem rządził kiedyś Ryszard Lwie Serce.
 

table.lfmWidget20070724123544 td {margin:0 !important;padding:0 !important;border:0 !important;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmHead a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/en/header/chart/recenttracks_regular_red.png) no-repeat 0 0 !important;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmEmbed object {float:left;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmFoot td.lfmConfig a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/en/footer/red.png) no-repeat 0px 0 !important;;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmFoot td.lfmView a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/en/footer/red.png) no-repeat -85px 0 !important;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmFoot td.lfmPopup a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/en/footer/red.png) no-repeat -159px 0 !important;}

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka