Na dzisiejszych stronach wyborcza.pl pojawił się wywiad z panią premier Kopacz. Jak zwykle, przy tego typu okazjach, jedno z czołowych mediów głównego nurtu, zrobiło wszystko, żeby pani premier nie otrzymała pytań kłopotliwych i niewdzięcznych do odpowiedzi. Tym niemniej, wywiad pokazuje, że pani preier jest prawdziwą mistrzynią hipokryzji i obłudy, od której D. Tusk mógłby się wiele jeszcze nauczyć.
Oto przykład. “Donald Tusk usłyszał od pani: "Donaldzie, od dzisiaj ja tutaj rządzę". Czy to było konieczne?
- Tak, bo teraz to moja odpowiedzialność. To ja będę rozliczana z tego, co zaplanowałam i co będę realizować. Nie będę przerzucać odpowiedzialności za swoje decyzje na innych.”
Można byłoby pomyśleć, że w Polsce nie istnieje rządząca partia polityczna o nazwie PO. Można byłoby pomyśleć, że szefem tej partii nie jest D. Tusk. W związku z tym, oczywiście PO nie będzie ponosiła żadnej odpowiedzialności za działania premier Kopacz. Dla premier Kopacz, są bez żadnego znaczenia programy polityczne, społeczne, ideowe i gospodarcze PO. Dla pani Kopacz, nie ma żadnego zanczenia fakt, że została premierem tylko dlatego, że władze PO o tym zdecydowały, na czele których oczywiście stoi D. Tusk. A los pani premier zależy od dobrego humoru lub złego szefa partii, D. Tuska. W swojej odpowiedzi, pani premier sugeruje, ze to wszystko o czym wspomniałem nie istnieje. To co istnieje, to pani premier, samodzielnie opracowujące jakieś plany które będzie samodzielnie realizowała. Tak jakby cała reszta poitycznego otoczenia pani premiere, np. PO, Tusk nie istniała. Obłuda pani premier polega na tym, że pani premier świetnie wie, że to jest nieprawda. Premier jest uzależniona od szefa partii D. Tuska, od frakcji wewnątrzpartyjnych w PO, od siły poszczegółnych ministrów oraz od wielu innysh elementów składąjacych się na życie polityczne w PO i kraju. Tylko, że postanowiła o tym w ogóle nie mówić, żeby siebie przedstawić w jak najlepszym świetle.
Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o Smoleńsk, ponieważ media głównego nurtu świetnie wiedzą o tym, że im węcej o Smoleńsku, zwłaszcza przed wyborami, tym mniejsze poparcie dla PIS. Ten fakt, w ogóle nie przeszkadza mediom głównego nurtu, twierdzić że dużo w PiS o Smoleńsku a za mało o sprawach Polski. Jeszcze w dodatku pani premier mówi, o tym że: “dziś granie Smoleńskiem to uwłaczanie pamięci ofiar”, tak jakby akurat Wyborcza musiała pytać panią premier o sprawę katastrofy w Smoleńsku.
Oto pytanie: “Ale na apel o "zdjęcie z Polski klątwy nienawiści" PiS odpowiada, że nie ma pani moralnego prawa być premierem, bo kłamała pani w sprawie Smoleńska.
Pytam więc, jakie moralne prawo do wystawiania ocen mają ludzie, którym zabrakło odwagi, by tam pojechać? Którzy uciekali czym prędzej ze Smoleńska do Polski, by tu, już w Warszawie, politycznie grać tą katastrofą? I jeszcze dziś granie Smoleńskiem to uwłaczanie pamięci ofiar.
Naprawdę nie musiałam tam jechać. Pojechałam do Moskwy z ludzkiej solidarności, z potrzeby dzielenia z ludźmi ich tragedii, bo za chwilę będą rozpoznawać szczątki swoich bliskich.”
Oczywiście, nikt nie ma pretensji, do premier Kopacz o wyjazd do Rosji. Chociaż jest to dziwne, że do Rosji pojechała minister zdrowia, a nie minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny czy minister MSW. To o co politycy PiS mają pretensje do pani Kopacz to fakt, że pani Kopacz powtarzała kłamstwa rosyjskiej propagandy, w sprawie zabezpieczenia obszaru katastrofy samolotu. Chodziło o to, że pani premier mówiła o starannym przekopywaniu przez Rosjan obszaru katastrofy, do głębokości jednego metra, co nigdy nie miało miejsca. Do tych kłamstw pani Kopacz sama się przyznała, tłumacząc to informacjami pochodzącymi od Rosjan. Dlaczego to minister rządu RP wierzy informacjom uzyskiwanym od Rosjan, pozostanie tajemnicą pani Kopacz. Tym niemniej, pani Kopacz wykazuje się duża dawką hipokryzji, udawając oto, ze ktoś ma pretensje o jej wyjazd do Rosji, a nie pretensje o powtarzanie rosyjskich kłamstw w sprawie przeszukiwania obszaru katastrofy.
Oto kolejne pytanie, gdzie w odpowiedzi pani premier, wznosi się na wyżyny hipokryzji i obłudy.
“Ale poseł Hofman i tak powie, że pani jest o dwa, trzy poziomy niżej niż Kaczyński.
- Znając Jarosława Kaczyńskiego, wiem, że nigdy by sobie na takie wypowiedzi nie pozwolił. Pan Hofman tym stwierdzeniem postawił pana prezesa w bardzo trudnej sytuacji. Jeszcze niedawno byłam marszałkiem Sejmu, czyli drugą osobą w państwie. Jeśli ja nie jestem partnerem dla Jarosława Kaczyńskiego, to co może powiedzieć np. hydraulik, sprzedawca? Dla nich rozmowa z panem prezesem jest nieosiągalna, ich dzielą lata świetlne!”
Pani premier Kopacz świetnie wie o tym, że od conajmniej miesiąca, w związku z kampanią samorządowa, J. Kaczyński przenierza Polskę wzdłuż i wszerz, spotkając się z mieszkańcami miast, miasteczek i wiosek. Pani premier świetnie wie o tym, ze spotkania z J. Kaczyńskim cieszą się ogromną popularnością oraz że podczas tych spotkań, J. Kaczyński ma do czynienia z ludźmi wielu zawodów i profesji, którzy, rzecz jasna, mają okazję do osobistych rozmów z J. Kaczyńskim. To są tego typu działania i spotkania, których jak ognia unikają premier Kopacz i szef PO, D. Tusk. Jak powszechnie wiadomo, PO od jakiegoś czasu, tak bardzo wstydzi się swojego szefa, D. Tuska, że nawet nie zaprosiła szefa PO na własną konwencję wyborczą. Więc, zachęcam panią premier, żeby zamiast kłamliwie opowiadać o tym, że rozmowa hydraulika czy sprzedawcy z J. Kaczyńskim jest niemożliwa, wybrała się w podróż po Polsce w celu rozmów ze zwykłymi mieszkańcami Polski, tak jak to czyni od miesiąca J. Kaczyński.
Kolejne pytanie i kolejna odpowiedź pani premier, pełna obłudy i fałszu.
“Czy będzie ustawa o związkach partnerskich?
- Tych ustaw mieliśmy kilka, ale regulacji nie udało się uchwalić. Państwo powinno dać ludziom ramy do funkcjonowania. Także osobom, które chcą żyć w związkach partnerskich, i chciałabym, żebyśmy dali szansę na dyskusję w tej sprawie. Ale to Sejm zdecyduje, czy taka ustawa będzie czy nie.”
Pani premier świetnie wie o tym, że ustawa o związkach partnerskich nie została uchwalona, tylko dlatego że nie było zgody wewnątrz PO na jej uchwalenie. Po prostu ustawa o związkach partnerskich wywołuje spory i podziały wewnątrz PO, w związku z tym nigdy nie została poddana głosowaniu w Sejmie. Po to żeby, ustawa mogła być w Sejmie przegłosowana, musi zostać napisana i przesłana do Sejmu. Pani premier doskonale wie, że jeżełi taka ustawa będzie głosowana to ma szansę na uchwalenie, ponieważ partie polityczne optujące za ustawą maja przewagę w Sejmie. Ale uchwalenie ustawy o związkach partnerskich, spowoduje podział w PO oraz ostry konflikt z Kościółem katolickim w Polsce. Więc, jeżeli ustawa o związkach partnerskich nie została przegłosowana w Sejmie, to tylko dzięki rządzacej partii. O czym pani premier powinna być dobrze poinformowana. Komentatorów informuję, że jestem zwolennikiem ustawy o związkach partnerskich w naszym kraju, a stanowisko PiS w tej sprawie oceniam jako dogmatyczne i nieracjonalne. W dodatku niezgodne z przepisami unijnymi w tym zakresie i ustawodawstwem europejskim oraz prawami człowieka.
W końcu ostatni przykład z innym pytaniem.
“Pani też grożono ekskomuniką, gdy jako minister zdrowia pomogła pani 14-latce usunąć ciążę, do czego miała prawo. Czy Kościół nie za bardzo ingeruje dziś w politykę?
- Jestem wierząca, więc odbieram to w szczególny sposób. Polski Kościół to również ludzie, którzy nie narzucają innym własnej woli. Nie chcę walczyć z Kościołem, ale też nie podobają mi się ludzie, którzy stygmatyzują Polaków, mówiąc: "Nie jesteś dobrym katolikiem". Nie chcę, żeby tak było w Polsce.
W tej kótkiej odpowiedzi, pani premier, w zadziwiający sposób, odebrała Kościołowi katolickiemu prawo do określenia kto jest, a kto nie jest dobrym katolikiem. Ciekawe, jeżeli kościół nie może stosować tego typu określeń, to kto może? No właśnie, pani premier tego nie powiedziała. O tym że ktoś usuwający ciążę, popełnia według Kościoła katolickiego bardzo ciężki grzech, pani premier również nie wspomniała. Pani premier określa się jako osoba wierząca, ale nie ma zamiaru przestrzegać wskazań kościelnych dotyczących osób wierzących.
W pytaniu również, widać osobliwy stosunek Wyborczej do kościoła w Polsce. Najpierw dziennikarz stwierdza że, kościół ostrzega przed konsekwencjami religijnymi, osoby przyczyniające się do usuwania ciąży, a później stwierdza ze jest to mieszanie się kościoła do polityki i prosi panią premier o odpowiedź w tej sprawie,. Tyle tylko że, cała sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie. W Kościele katolickim ochrona życia poczętego znajduje się w centrum życia religijnego. W tej sprawie kościół jest jednolity i bardzo zgodny, żadnego usuwania ciąży, ponieważ każde życie należy chronić. Kościół jak najbardziej ma prawo do zajmowania się tym zagadnieniem. W związku z tym, że politycy doprowadzili do możliwości usuwania ciąż, Kościół katolicki, w sposób jednoznaczny krytykuje tego typu działania. Ale to politycy weszli na tereny objęte nauczaniem i praktyką kościoła, a nie odwrotnie. W związku z tym, zarzucanie kościołowi mieszania się do polityki, w zwiazku z obroną każdego życia przez Kościół, jest obłudą i hipokryzją.
Przytoczyłem tylko kilka pytań i odpowiedzi z długiego wywiadu. Już tylko pobieżna lektura mojego tekstu pokazuje, że odpowiedzi pani premier były podszyte dużą dawką hipokryzji i politycznej obludy. To że, pani premier pozwala sobie na tego typu odpowiedzi, nie świadczy o niej dobrze i nie rokuje dobrze dla przyszłości Polski. Ponieważ okazało się, że premier kraju jest w stanie dla walki politycznej z politycznym przeciwnikiem poświęcić, takie wartościu etyczne jak prawda i uczciwość polityczna oraz szacunek dla politycznego oponenta.
Inne tematy w dziale Polityka