Jesteśmy po konferencji premiera. Tusk powiedział: “Podzielam opinię prezesa NBP – niezależnie od tego, w jak paskudny sposób mówili, to nie rozmawiali o przestępczych dealach, ale o wspólnych działaniach NBP i rządu.” Informuję premiera rządu że szef MSW rozmawiając o wspólnych działaniach NBP i rządu przekroczył swoje kompetencje. To jest sfera kompetencji należąca do ministra finansów. Szef MSW nie ma wystarczającej wiedzy merytorycznej do rozmawiania o wspólnych działaniach NBP i rządu. Informuję premiera rządu że, prezes NBP zgodnie z art. 227 Konstytucji RP powinien zachowywać się w sposób godny w miejscach publicznych. Używanie wulgarnego i prymitywnego języka przez szefa NBP podczas nagranej rozmowy, jest oczywistym złamaniem tej zasady. Używanie wulgarnego i prymitywnego języka przez szefa MSW podczas rozmowy dyskwalifikuje szefa MSW jako osobę zdolną do pełnienia funkcji publicznych. Obydwaj panowie nie są godni piastowania wysokich funkcji państwowych. Informuję premiera RP o tym, że podczas rozmowy szef NBP domagał się dymisji ministra finansów oraz nowelizacji ustawy o NBP. Szef MSW zaakceptował żądania prezesa NBP, oczekując w zamian, podjęcia decyzji przez szefa NBP wspierających rząd. W ten sposób, obydwaj rozmówcy złamali konstytucyjną zasadę niezależności NBP. Obydwaj rozmówcy za złamanie Konstytucji RP powinni zrezygnować ze swoich stanowisk oraz stanąć przed Trybunałem Stanu. W sposób oczywisty, prawo karne nie zostało złamane prawo przez obydwu rozmówców, ale z cała pewnością zostało złamane prawo konstytucyjne. W mojej opinii, fakt ze szef NBP nie miał oporów rozmawiać z szefem MSW o dymisji ministra finansów wskazuje na możliwość wiedzy szefa NBP, o tym, że minister MSW był wysłannikiem premiera na rozmowę.
Premier Tusk powiedział: „Niezależnie od tego, w jak w paskudny sposób wyrażali swoje opinie i oceny, to raczej rozmawiali o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić.” Z nagranych rozmów jednoznacznie wynika że, celem rozmowy było podjęcie takich działań przez szefa MSW i szefa NBP, aby nie dopuścić partii opozycyjnej do wygrania wyborów i objęcia władzy przez PiS. Podczas rozmowy słowo Polska nie pada ani razu. W tej rozmowie chodziło o załatwienie partykularnych interesów partii rządzącej oraz interesów szefa NBP. Złamanie konstytucyjnych zasad RP przez obydwu rozmówców z całą pewnością szkodzi państwu polskiemu. Wbrew temu co mówi premier. Premier powinien w tej sprawie zasięgnąć opinii prawników konstytucjonalistów, a nie samemu formułować amatorskie oceny, co od konsekwencji konstytucyjno-prawnych prowadzonej rozmowy. Premier nie zrobił tego, ponieważ doskonale wie że opinia prawników konstytucjonalistów byłaby miażdżąco negatywna dla obydwu rozmówców.
Premier powiedział że doszło do: "próby zamachu stanu czy obalenia rządu" za pomocą nielegalnych metod. To nie jest wszystko jedno „próba zamachu stanu” czy próba „obalenia rządu”. Warto żeby premier zdecydował się na jedną z opcji. Ponieważ pomiędzy „zamachem stanu” a próbą „obalenia rządu” są spore różnice. Najprościej mówiąc zamach stanu polega na siłowym obaleniu istniejącej legalnej władzy przez wojsko. Natomiast obalenie rządu jest demokratyczną procedurą usunięcia rządu za pomocą wotum zaufania głosowanego w parlamencie. Przypominam premierowi że, gdy w swoim czasie zostały ujawnione „taśmy Berger” domagał się natychmiastowego obalenia rządu J. Kaczyńskiego. Tym niemniej, nie mamy do czynienia z „zamachem stanu” ponieważ wojsko w naszym kraju nie przeprowadza tego typu działań, ani też, nie mamy do czynienia z „obalaniem rządu” ponieważ opozycja demokratyczna nie dysponuje sejmową większością umożliwiającą tego typu działanie. Więc mówienie premiera o „zamachu stanu” czy też o „obalaniu rządu” są wymysłem premiera pozbawionych faktycznych podstaw. Słowa premiera o „zamachu stanu” czy też o „obalaniu rządu” maja na celu wzbudzić wśród opinii publicznej atmosferę grozy i strachu, po to żeby, przykryć znaczenie ujawnionych nagrań.
Premier powiedział: „Chcę jednak podkreślić, że po raz pierwszy w historii po 1989 roku mamy do czynienia z sytuacją z zorganizowanym z zewnątrz podsłuchem.” Informuję premiera RP o tym, ze zakładanie podsłuchów jest rutynową czynnością prowadzoną przez polskie i zagraniczne służby specjalne. Polska przoduje w europejskich statystkach dotyczących zakładanych podsłuchów. Informuję premiera RP o tym, że obywatel Klich dokonał nagrania rozmowy z ministrem obrony, panem Klichem w gabinecie ministra. O czym obywatel Klich poinformował opinię publiczną. W tamtej sytuacji, premier ani właściwe służby nie dociekały w jaki sposób było możliwe nagranie rozmowy z ministrem obrony w jego gabinecie. Nikt z rządzących nie interesował się tym problemem. Rządzący zainteresowali się nagraniami rozmów, dopiero teraz, gdy nagrane rozmowy są dla nich groźne.
Ogólnie wystąpienie premiera RP jest mocno rozczarowujące i niewystarczające. Z całą pewnością opinia publiczna będzie się domagała bardziej zdecydowanych działań od premiera RP. To co może zrobić prawicowa część polskiego społeczeństwa to dalsza merytoryczna krytyka działań rządzących w nadziei że, społeczeństwo polskie w końcu zmieni swoje nastawienie do rządzących na bardziej krytyczne. Co w końcu, doprowadzi w wyniku demokratycznych wyborów do odsunięcia aktualnej władzy. Warto też zaznaczyć, że czekamy na ujawnienie kolejnych taśm z nagrań innych osób związanych z rządzącymi. To nie jest koniec całej sprawy, ale jej początek. Wygląda na to że rządzący zwarli szeregi i będą bronili się do końca. Mam nadzieje, że już kolejne sondaże pokażą spadek notowań PO, co przyspieszy proces rozpadu partii rządzącej, który dokonuje się na naszych oczach.
Inne tematy w dziale Polityka