Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
967
BLOG

Żakowski z Wyborczej – apologeta państwa bezprawia?

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Polityka Obserwuj notkę 5

 Czołowi publicyści Wyborczej jak zwykle ruszyli na pomoc premierowi i PO. Na czele obrońców skorumpowanego państwa bezprawia pojawił się pan Żakowski. Autor napisał (za wyborcza.pl): “Za dużo nas IV RP nauczyła, zmęczyła, kosztowała, żebyśmy znów dawali się złapać na jej stare numery.” Ze zdani wynika że publicysta uważa że nagrane rozmowy to stare numer IV RP, czyli innymi słowy numer PiS I jego zwolenników. Rozumiem że nienawiść do PiS oślepia, teraz widzę również że odbiera rozum, tak jak Żakowskiemu. Supozycja o tym, że za nagraniem stoi PiS jest kłamliwa oraz jest czystym wymysłem autora. O tym kto dokonał nagrań nie wiemy i pewnie nie dowiemy się nigdy. Z całą pewnością nie są to zwolennicy premiera I PO, ale stąd jest bardzo daleka droga do ustalenia że stoi za tym PiS i jego zwolennicy.

Autor dalej napisał: “Duzi chłopcy skracają dystans obcości, poglądów i interesów, udając gimnazjalistów omawiających prywatkę i planujących wagary. “ To jest bardzo infantylne określenie rozmów pomiędzy ministrem MSW i prezesem NBP. Tego typu infantylizm nadaje się do prasy kobiecej, a nie do publikowania w poważnym dzienniku. Prymitywny i wulgarny język dyskwalifikuje obydwu rozmówców do pełnienia funkcji publicznych. Przypominam panu Żakowskiemu art. 227 Konstytucji RP: “Prezes NBP nie może (...) prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością jego urzędu.” Wymienione konstytucyjna zasada dotycząca prezesa NBP nie ma dla Żakowskiego żadnego znaczenia. Fakt że prezes NBP używając prymitywnego i wulgarnego języka podczas rozmowy złamał zasadę godnego zachowania się, również nie ma znaczenia. Więc skoro jest złamanie konstytucyjnych zasad przez prezesa NBP nie ma dla Żakowskiego żadnego znaczenia, to mi nie pozostaje nic innego jak określić Żakowskiego zwolennikiem państwa bezprawia. Tylko w ten sposób można określić osoby, które widząc podeptanie konstytucyjnych zasad dotyczących prezesa NBP, nie domagają się wyciągnięcia konsekwencji prawnych z tego faktu.

Autor zadaje pytanie: Ile takich taśm IV RP wyprodukowała? Nie wiem ile takich taśm wyprodukowała “IV RP”. Prosiłbym autora o jakieś szczegóły w tym zakresie. Jeżeli w okresie “IV RP” podobne taśmy zostały wyprodukowane i upublicznione to z cała pewnością osoby w to zamieszane powinny ponieść konsekwencje prawne. Natomiast argument podany przez autora ma służyć usprawiedliwieniu zachowania nagranych osób. Na zasadzie że skoro w “IV RP” produkowano podobne taśmy to dlaczego teraz nie można robić tego samego. Innymi słowy, autor uważa że jeżeli w “IV RP” kwitło złodziejstwo i korupcja, to dlaczego teraz oburzamy się, widząc kolejny raz złodziejstwo i korupcję. Otóż informuję autora że zawsze byłem zdecydowanym krytykiem złodziejstwa i korupcji, bez względu na to czy to zjawisko dotyczyło “IV RP” czy też innej. Natomiast z pytania autora wynika, że skoro w “IV RP” kwitło złodziejstwo i korupcja to nie powinniśmy się dziwić że również teraz mamy do czynienia ze złodziejstwem i korupcją. Autor oczywiście może sugerować czytelnikom tego typu podobieństwa, ale konsekwencja tego stylu myślenia, pozwala określić autora jako zwolennika złodziejstwa i korupcji.

Autor pisze o treści rozmowy: “Minister sonduje, czy szef NBP zrobi to, co w kryzysie robią banki centralne na Zachodzie. Czy zastosuje legalny wybieg pozwalający przejściowo finansować deficyt? Chodzi zapewne o zgodę na większy udział obligacji w obowiązkowych rezerwach i depozytach banków w NBP. Pozwoliłoby to utrzymać w ryzach cenę długu publicznego. “ Warto zacząć od prostego stwierdzenia że minister MSW nie powinien być żadnym partnerem do rozmów z prezesem NBP w sprawach finansowych, ponieważ zupełnie na tym się nie zna. Rozumiem, że pan Sienkiewicz jest zaufanym ministrem premiera Tuska, więc z tego powodu premier wysłał ministra na rozmowy z szefem NBP. Ale o tym, że minister został wysłany na rozmowę przez premiera RP, pan Żakowski nie napisał. Zabrakło wyobraźni czy odwagi? Ponadto pan Sienkiewicz jest odpowiedzialny za sprawy MSW a nie ministerstwo finansów. W końcu, jeżeli szef NBP uważa że powinien coś zrobić w ramach swoich kompetencji związanych z szefowaniem NBP, to powinien to robić, a nie urządzać tajemnicze rozmowy z szefem MSW.

Autor napisał: “Minister używa argumentu politycznego (ryzyko wygranej PiS i wycofanie się zagranicznych inwestorów). Prezes się boi, że efekt zostanie zmarnowany przez ministra finansów, którego uważa za upolitycznionego. Postuluje odpolitycznienie Ministerstwa Finansów. Chce mieć tam "technicznego" partnera związanego z rynkiem.” Informuję autora że każdy minister rządu RP jest upolityczniony. Taka funkcja. Najważniejszą sprawą związana z każdym ministrem nie jest to czy jest upolityczniony ale to czy jest osobą kompetentną do sprawowania swojej funkcji. Autor nie wyjaśnił dlaczego to, szef NBP domaga się dymisji ministra finansów od szefa MSW, a nie od premiera RP. Przecież szef MSW nie decyduje o tym, kto zostanie zdymisjonowany a kto nie zostanie. Tak jak napisałem wcześniej, wynika ot z faktu że szef MSW był wysłannikiem premiera RP i w ten sposób został potraktowany przez szefa NBP.

Autor nie napisał że szef NBP domagając się dymisji ministra finansów przekracza swoje kompetencje. Szef MSW przyjmuje prośbę szefa NBP, domagając się w zamian korzystnych decyzji szefa NBP w stosunku do rządowych projektów. W ten sposób obydwaj panowie złamali konstytucyjną niezależność NBP. W konsekwencji szef MSW powinien być zdymisjonowany a szef NBP powinien złożyć dymisję. Obydwaj panowie powinni stanąć przed Trybunałem stanu za złamanie konstytucyjnej niezależności NBP. Szkoda że autor nie przytoczył, opinii konstytucjonalistów zgodnie z którymi obydwaj panowie, co najmniej przekroczyli swoje kompetencje, a według niektórych złamali konstytucyjną zasadę niezależności NBP. O czym oczywiście autor nie wspomina, dzięki czemu umożliwia formułowanie ocen, zgodnie z którymi można określić autora jako zwolennika państwa bezprawia.

Autor na koniec napisał: „Wystarczy odrobina lodu, by przy dobrej wierze taśmy „Wprost” odczytać w proporcjach, na jakie zasługują.” Zapewniam autora że pisząc swój tekst nie jestem blogerem rozpalonym od nienawiści do rządzących. W sposób umiarkowany i uzasadniony krytykowałem rządzących państwem. W związku z tym żadnego lodu na okłady nie potrzebuję. Dla mnie ujawnienie przez „Wprost” taśm z nagraniami rozmów czołowych polityków partii rządzącej jest tylko potwierdzeniem mojej krytyki stanu państwa polskiego. Państwo polskie jest skorumpowane, niewydolne, przesiąknięte prywatą i nepotyzmem rządzących. W dodatku państwo polskie staje się państwem bezprawia, przy aprobacie mediów głównego nurtu. To że pomimo ujawnienia bardzo słabej kondycji polskiego państwa, czołowi komentatorzy mediów głównego nurtu, nie są w stanie zauważyć tego faktu, bardzo źle o nich świadczy. Ale też ten fakt pozwala obwinić komentatorów mediów głównego nurtu o przyczynienie się do bardzo słabej kondycji polskiego państwa, poprzez brak krytyki działań i decyzji rządzących.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka