RWładysław Frasyniuk w wywiadzie ze dziennikarką Wyborczej Beatą Maciejewską powiedział:
“Uważa pan, że w naszej historii 4 czerwca jest ważniejszy niż 11 listopada?
- Dla współczesnej Polski na pewno tak, bo fundamentem naszej wolności jest sierpień 1980 r. i Okrągły Stół. A my celebrujemy 11 listopada, odwołujemy się do międzywojnia, roztrząsamy spór polityczny między Piłsudskim a Dmowskim, zastanawiamy się, ile z ideologii i siły politycznej ONR przetrwało do naszych czasów. Dlaczego nie odwołujemy się do siły dialogu i kompromisu? Udało nam się rozmontować w ten sposób zbrodniczy system. “
Chciałbym przeanalizować wypowiedź Frasyniuka. Powiedział on że, 4 czerwca 1989 jest ważniejszą datą dla współczesnej Polski niż 11 listopada 1918. Nie podzielam opinii Frasyniuka w tej sprawie. Dla mnie 11 listopada 1918 jest bez wątpienia, zdecydowanie ważniejszą datą, niż 4 czerwiec 1989. Dlatego że 11 listopada 1918 Polska odzyskała niepodległość po 123 latach zaborów, 4 czerwca 1989 Polska nie była państwem demokratycznym i suwerennym, ale była wciąż państwem niepodległym. Więc z tego względu nie mogę się zgodzić z opinią Frasyniuka.
Również w sposób zasadniczy nie mogę się zgodzić z inna opinią Frasyniuka, o tym że: “(...) fundamentem naszej wolności jest sierpień 1980 r. i Okrągły Stół.” Nie bardzo rozumiem jaki jest bliski związek pomiędzy sierpniem 1980 a Okrągłym Stołem. Oczywiście jakiś związek historyczny istnieje, ale nie możemy mówić o jakichś bezpośrednich powiązaniach. Chciałbym Frasyniukowi przypomnieć, że zasadnicza różnica między sierpniem 1980 a Okrągłym Stołem, polega na tym że z władz związku zostali wyeliminowani działacze z okresu sierpień 1980 nie podzielający poglądów Frasyniuka i Wałęsy poglądów, m. in. Andrzeja Gwiazdę. Ponadto w obradach Okrągłego stołu nie uczestniczyli przedstawiciele opozycji narodowo-prawicowej.
Okrągły Stół mógłby być fundamentem naszej wolności, gdyby doprowadził do pierwszych, wolnych i demokratycznych wyborów w kraju. Problem polega na tym, że tak się nie stało. Więc Okrągły Stół na pewno nie był fundamentem naszej wolności. Pomijam w tej sprawie, reformy Gorbaczowa, Reagana, Jana Pawła II, upadek Muru Berlińskiego jako podstawowych czynników składających się na przemiany demokratyczne w krajach postkomunistycznych. W czerwcu 1989 historia przyśpieszyła, a ludzie pewnej części Solidarności jak Frasyniuk i Wałęsa oraz odłamu lewicowo-liberalnej opozycji jak Kuroń i Mazowiecki byli ślepi, trzymając się jak pijany płotu, ustaleń Okrągłego Stołu. Dzięki temu nomenklatura postkomunistyczna mogła, bez żadnych przeszkód rozkradać majątek Polaków.
Inna opinia Frasyniuka brzmi następująco: „(...) Udało nam się rozmontować w ten sposób zbrodniczy system.” Tu muszę przyznać, że mocno się zdziwiłem. Jeżeli według Frasyniuka to był zbrodniczy system, to dlaczego jego twórcy i przywódcy nie byli sądzeni i skazywani na wyroki więzienia, tak jak to się stało po upadku reżimu Pinocheta w Chile. Dlaczego Frasyniuk, Wałęsa i inni ludzie części opozycji doprowadzili do tego, że ludzie „zbrodniczego systemu” jak Jaruzelski i Kiszczak budowali ustój niby wolnego państwa, pierwszy jako prezydent kraju, a drugi jako szef MSW? Oczywiście jest to pytanie retoryczne, ponieważ Frasyniuk nie jest w stanie tego racjonalnie wytłumaczyć, a cała wypowiedź ma służyć fałszowaniu historii i budowaniu fałszywego mitu o tym jak Frasyniuk Wałęsą obalili komunizm. Problem polega na tym że 4 czerwca 1989 komunizm nie został obalony, a tylko przekształcił się w inna formę trwania.
W innym fragmencie wywiadu Frasyniuk powiedział: „Bohaterowie "Solidarności" długo nie będą mieć pomników. Największy kłopot, jaki Polska z nimi ma, to fakt, że żyją.” Ta wypowiedź świadczy o tym, ze Frasyniuk oderwał się całkowicie od realiów z jakimi Polacy mieli i mają do czynienia, w związku z tym że część ludzi Solidarności sprawowała władzę po 1989.
Więc wypada Frasyniukowi przypomnieć, że Polska, po wejściu do Unii Europejskiej była najbiedniejszym państwem Unii, z największym poziomem bezrobocia i największą skalą korupcji. Największy kłopot Polaków, polega na tym że do tego stanu doprowadziła część ludzi Solidarności, sprawujących władzę.. Więc trudno wymagać żeby naród o tym nie pamiętał. W końcu rzecz bardzo ważna. Pracownicy w Polsce nie mają zapewnionych podstawowych praw pracowniczych, np. prawa do skargi, a stosunki pracy w Polsce mają charakter niewolniczy. Ten stan rzeczy również został spowodowany działaniem części liberalno-lewicowego odłamu Solidarności. To jest kolejny powód dla którego Polacy nie są skłonni stawiać pomników osobom, które doprowadziły do tego stanu rzeczy.
Inne tematy w dziale Polityka