Kilka dni temu opublikowałem artykuł “Kuriozalne ubolewania MSZ wobec Lecha Wałęsy” w którym skrytykowałem polskie MSZ za wyrazy ubolewania wobec Lecha Wałęsy. Którego bagaże zostały przeszukane przez brytyjskie służby graniczne. Zwracałem uwagę na to, że Brytyjczycy stosują zasadę równego prawa wobec wszystkich obywateli, bez względu na sławę czy bogactwo, czego nie da się powiedzieć o polskich służbach, dla których ma to duże znaczenie. Niektórzy komentujący brali w obronę Wałęsę, pisząc że nie wypada rewidowac tak słynna osobę jak Wałęsa. Ponieważ, na przykład, gdy były prezydent USA Bill Cinton przyjeżdża do Wielkiej Brytanii to nie jest rewidowany tak, jak Wałęsa. Wałęsa nawet napisał, że został zrewidowany, dlatego że brytyjskie służby graniczne nie lubią Polaków. Byłem zdziwiony, że polski MSZ składa Wałęsie ubolewania, w związku z wykonywaniem przez służby brytyjskie swoich obowiązków.
Napisałem, że w przypadku aresztowania Polaka, członka Greenpeace, przez Rosjan, prawo zostało przez nich złamane (aresztowanie statku i jego załogi na wodach międzynarodowych), a mimo to, polski MSZ nie spieszy z wyrazami ubolewania wobec rodziny bezprawnie aresztowanego Polaka.
Ciekawe, że na lotnisko Heatrow zostali wezwani polskie służby konsularne po to aby interweniować w przypadku Wałęsy na jego korzyść. Ich interwencja okazała się nieskuteczna, dlatego że Brytyjczycy poważnie traktują swoje prawo i obowiązki. To zdarzenie było ciekawe, ponieważ żaden dziennikarz nie ustalił, kto zadzwonił po polskie służby konsularne. Do tej pory sądziłem, że służby te interweniują w przypadku, gdy Polak naruszy brytyjskie prawo i zostsał przez policję aresztowany. W przypadku Wałęsy, polskie służby interweniują tylko dlatego że, w opiniii Wałęsy został pokrzywdzony przez służby brytyjskie.
Sprawa dla mnie na tym byłaby skończona, gdyby nie artykuł w Tygodniku Powszechnym na ten sam temat. Dziennikarz Paweł Reszka ustalił inny przebieg zdarzeń niż podawał Wałęsa oraz polski MSZ. Dziennikarz napisał: “(...) Jak dowiedział się Paweł Reszka, po pokazie filmu, oprócz owacji na stojąco Lech Wałęsa dostał także cztery półtoralitrowe butelki szampana, które wrzucił do bagażu podręcznego. W asyście pracownika ambasady udał się na lotnisko. Przy wyjściu z saloniku VIP prześwietlono bagaż byłego prezydenta. Okazało się, że na ekranie widać butelki. Walizka została otwarta, zaś butelki wydobyte na światło dzienne. Brytyjscy kontrolerzy nie zrobili wyjątku od reguły, że na pokład samolotu w Unii Europejskiej można wnieść płyny w maksymalnie 100-mililitrowych opakowaniach i w łącznej objętości jednego litra. Sześć litrów szampana mocno przewyższało tę normę.”
Więc okazało się, że Wałesa został wytypowany do kontroli granicznej, dlatego że kamery pokazały w jego bagażach ponadnormatywne ilości alkoholu. Wniosek jest oczywisty: Wałęsa kłamał w sprawie incydentu. Wałęsie towarzyszył pracownik ambasady. Więc polskie MSZ, od początku do końca wiedziało jaki był przebieg zdarzeń w tej sprawie. MSZ wydając fałszywe oświadczenia w tej sprawie, w sposób bezczelny kłamało.
Zwolennikom Wałęsy pragnę ośwadczyć, że Wałęsa nie jest świętą krową. Ma obowiązek przestrzegać przepisów kraju w którym znajduje się. W przypadku, gdy ma z tym problem, powinien wezwać swojego prawnika oraz zapłacić mu za jego usługi. W żadnym razie, nie wolno mu dzwonić, do ambasady polskiej z prośbą o interwencję, związaną ze złamaniem prawa przez niego. Polski podatnik wydaje wystarczjaco dużo na potrzeby pana Wałęsy, nie po to żeby bez sensu angażował służb dyplomatyczne polskiego państwa. Wałęsa ma dużo szczęścia, że nie został aresztowany przez Brytyjczyków, oraz że nie zapłacił grzywny z powodu przemytu. Do Wałęsy mam osobistą prośbę o to, żeby przestał kompromitować Polaków, zwłaszcza mieszkających w Wielkiej Brytanii. Składam też wyrazy ubolewania wobec zwolenników Wałęsy, tak mocno go broniącym pod moją notką. Nie pierwszy to raz, gdy Wałęsa wystawił swoich zwolenników do wiatru, i nie ostatni.
Inne tematy w dziale Polityka