Co jakiś czas pozwalam sobie zajrzeć na stronę internetową ZNP. Jak okazuje się, poza piciem alkoholu i grą w karty (np. w ZNP Łódź-Bałuty), związkowcy nauczycielscy wymyślają również ciekawe rzeczy. Tym razem znalazłem bardzo interesujący plakat pt. "Co zostanie z polskiej szkoły?"... Jak głosi dopisek pod tytułem "to dotyczy Ciebie i Twoich dzieci" - skoro tak, koniecznie musiałem zapoznać się z treścią... A w treści ZNP ustosunkowuje się (w dosłownym tego słowa znaczeniu) do pomysłów MEN... Poruszę tutaj tylko dwa wątki... i tak:
1. "Pensum większe o 4 godziny, czyli tyle więcej pracy za te same pieniądze" - grzmi ZNP. Owszem, na pierwszy rzut oka - zgadza się... Ale rzućmy okiem raz drugi i trzeci - zgodnie z art. 42 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. - Karta Nauczyciela, czas pracy nauczyciela nie może przekroczyć 40 godzin w tygodniu... Zgadza się...? Pensum to obowiązkowy wymiar zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, prowadzonych z uczniami albo na ich rzecz... Zgadza się...? Z tego co wiem, wynosi ono 18 godzin w tygodniu... Zatem jeśli zwiększone zostaje pensum, jednocześnie zmniejszeniu musi ulec czas zajęć pozadydaktycznych...
Wnikliwy czytelnik może w tym miejscu zauważyć, że ZNP przyznaje, iż praca nauczyciela to tylko to, co ów wykonuje w ramach pensum...A chyba nie taka była umowa społeczna z nauczycielami...! Skoro 22 godziny tygodniowo wypracowywane przez nauczycieli poza pensum są niczym, to może warto wrócić do pomysłu, aby te godziny nauczyciele mieli obowiązek spędzać w szkole... Ostatecznie nieprzygotowywać (!) się do zajęć dydaktycznych nauczyciele równie dobrze mogą w szkole...!*) Do tego rodzice i uczniowie będą mieli ułatwiony kontakt z ciałem pedagogicznym...
2. "Zamiast dyrektora szkoły - menadżer bez przygotowania pedagogicznego, ale zależny od lokalnej władzy"... Pomińmy epitet kończący akapit... skupmy naszą uwagę na tym, że tylko pedagog wie, jak zarządzać szkołą... Tylko pedagog wie, jak ocieplić budynek, aby nie było strat energii... jak pomalować klasy, aby było estetycznie i trwale... jak gospodarować budżetem, aby wystarczyło i na globus, i na generator van de Graaffa... tylko pedagog może znać się na ekonomii, pozyskiwaniu funduszy i gospodarce materiałowej... tylko pedagog... tylko pedagog... tylko pedagog... etc... Skoro tak - tylko pedagog powinien budować autostrady (tutaj dalszy ciąg złośliwości wobec głupoty ZNP)...
Zaraz padnie argument, że szkoła to nie firma... że ma powinności, że ma misję... Zgadzam się z tym... Ale co ma do rzeczy misja społeczna z zarządzaniem...? Ostatecznie dyrektor szkoły powinien działać zgodnie z zaleceniami ciała pedagogicznego - to ono wskazuje, że potrzebny globus lub generator, a dyrektor powinien wygospodarować środki na zakup...
Coś mi wydaje się, że odpowiedzialność za przyszłość polskiej szkoły coraz bardziej zależna jest od nieodpowiedzialności ZNP. W moim mniemaniu podłym jest, że partykularny interes nauczycieli jest przedkładany ponad rzeczywiste dobro ucznia - aspekty pedagogiczne zawodu nauczyciela ważne są wtedy, kiedy mowa o pensum, o płacy i o przywilejach...
...może zatem i lepiej, że niektóre oddziały dzielnicowe ZNP, zajmujące setki metrów kwadratowych powierzchni w budynku przedszkolnym, poprzestają na piciu alkoholu i grze w karty**). Swego czasu miałem czelność zadać pytanie ministrowi Giertychowi Romanowi o bzdury wynikające z amnestii maturalnej (TVN24)... Minister nie raczył odpowiedzieć...
...wyręcza go w tym jednak ZNP.
---
*) Mowa o większości, choć nie o wszystkich nauczycielach...
**) Chodzi o budynek przedszkolny w Łodzi... ZNP ciągle tam urzęduje, pan Kropiwnicki za kolosalne pieniądze buduje kolejne przedszkola, media uparcie milczą...
Inne tematy w dziale Polityka