Jak donoszą wszechwiedzące media pilot rządowego samolotu niosącego pana Lecha Kaczyńskiego do Gruzji wyszedł właśnie z depresji. Powodem owej była scysja z Głową Państwa dotycząca sztuki pilotażu.
Jak okazało się Głowa Państwa jednak nie jest lepsza w pilotażu samolotów od pilota wojskowego...! Dochodzenie w tej sprawie trwało trochę czasu, a media milczą na temat metod wykorzystywanych do stwierdzenia, że pan Lech Kaczyński pilotować nie potrafi tak dobrze, jak zawodowcy.
W szybkim wyjściu z depresji pilotowi pomógł krzyż, który był uprzejmy nadać pan Bogdan Klich. "GW" podaje tylko, że krzyż był srebrny, ale co to za różnica dla dziennikarzy, jaką ten krzyż miał nazwę. Poza tym ten srebrny krzyż chwilę później okazał się srebrną odznaką. Był to wspaniały gest, bo aż strach pomyśleć co by było, gdyby pan pilot nadal pozostawał w depresji pilotując rządową maszynę.
W tym wydarzeniu jest coś optymistycznego dla społeczeństwa. Cały czas jest ono narażone na stresy wynikające z nieudolności polityków. Stresy te doprowadziły do depresji społeczeństwa...
...może zatem wartym rozważenia jest pomysł, aby cały naród został odznaczony srebrnym krzyżem i mógł wreszcie wyjść z depresji...? Sądzę, że taki zabieg uodporni społeczeństwo na głupotę polityków na kolejnych pięć lat.
A gdyby tak dać społeczeństwu jakikolwiek złoty krzyż...?
Inne tematy w dziale Polityka