Gloria victis.
A jednak wszystko skończyło się dobrze. Po rozmowach na szczycie w Brukseli zadowolona jest każda ze stron, negocjatorzy wrócili w blasku sławy, głowy państw w glorii zwycięzców. A primus inter pares jest oczywiście delegacja polska. Ale nim pan prezydent zdążył wylądować swoim prześlicznym Tu-154 brać dziennikarska i publicystyczna już dokonała podsumowania. A z podsumowania jasno wynika, że w Polsce także wszyscy są zadowoleni…
Zadowolony jest pan prezydent, bo doprowadził rozmowy do zaplanowanego skutku. Nic to, że wcześniej wspominano coś o jakimś pierwiastku, który jak się okazało był niekorzystny dla Polski. Nic to, że za pierwiastkiem nie opowiedziało się żadne państwo (nawet Czechy wycofały się w odpowiednim momencie). Nic to, że na placu boju Polska została osamotniona… Najważniejsze, że pan prezydent uratował nasz kraj przed kompromitacją i izolacją w Europie…
Zadowolona jest pani Fatyga, bowiem Unia Europejska stanęła na wysokości zadania i potrafiła prowadzić negocjacje z kimś kompletnie niekompetentnym. Tym samym zostało potwierdzone, że nie ważne kto jest ministrem spraw zagranicznych… ważne, kto jest po drugiej stronie stołu…
Zadowolony jest pan premier, bowiem pan prezydent wykonał zadanie. W tym miejscu Redakcja chce zdementować pogłoski, jakoby głowy wielkich państw UE wydzwaniały do pana premiera w trakcie negocjacji z pytaniem, co pan prezydent chciał powiedzieć tym, co wybełkotał. Redakcja zgadza się z panem Dziedziczakiem – głowy wielkich państw UE wydzwaniały do pana premiera z gratulacjami. Wydzwaniały na długo przed zakończeniem negocjacji, ale jako wytrawni dyplomaci na kilka godzin przed końcem szczytu już wiedziały, że Polska odniesie sukces. I nic to, że niektóre mądre głowy wydzwaniały kilkakrotnie – spodziewany sukces pana prezydenta był tak wielki, że nie godziło się tylko raz zadzwonić…
Zadowolona jest koalicja – szczególnie pan Giertych i pan Wierzejski, którzy obrazili się na panią Merkel, na Niemców, na Unię Europejską i na Gazetę Wyborczą. Póki co jedynie od tej ostatniej domagają się miliona złotych odszkodowania, ale kto wie, czy czasem od pani Merkel nie zażądają miliona i stu pięćdziesięciu tysięcy… oczywiście euro… Poza tym LPR zadowolona jest z jeszcze jednego powodu – nikt za pierwiastek nie umarł, a to jest zgodne z ochroną życia od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci…
Zadowolona jest Samoobrona, choć doprawdy nikt nie wie dlaczego. Może na blogu pana Czarneckiego Redakcja znajdzie powody tego zadowolenia. Powinniśmy jednak żałować, że Samoobrona nie posłała na negocjacje do Brukseli pana radnego Edwarda Wiśniewskiego… ale co się odwlecze, to nie uciecze…
Zadowolony jest SLD. Oj, bardzo zadowolony. Jakkolwiek w trakcie negocjacji bruździł niesamowicie, to po osiągnięciu kompromisu w Brukseli zadowolenie SLD nie znało granic – można by podejrzewać, działacze SLD już poczuli się jak po podpisaniu traktatu z Schengen… Powodem zadowolenia jest fakt, że UE wypierwiastkowała polskich negocjatorów i dzięki Bogu zmusiła ich do przyjęcia korzystniejszego dla Polski rozwiązania…
Czy aby wszyscy są zadowolenia…? Oj, nie… istnieje partyjka, która poniosła totalną klęskę. Partyjka ta opowiadała się za systemem pierwiastkowym, do tego wytoczyła ciężkie działa, aby poprzeć moździerze PiSu zmasowanym ogniem na przedpolu negocjacyjnej walki. Wespół z panem premierem chciała umierać za pierwiastek. Okazuje się po negocjacjach, że pan premier przeżył, a partyjka popierająca pierwiastek została zatopiona falą krytyki. Oczywiście krytyka dotyczy krytyki, którą teraz ta partyjka obdziela wszystkich – począwszy od pana prezydenta 4RP, a skończywszy na tablicach matematycznych… W przypadku tej partyjki mamy kolejny przykład geniuszu pana premiera – wmanewrował ją w popieranie rozwiązania skrajnie niekorzystnego dla Polski, a sam sprawił, że UE przyjęła rozwiązanie najkorzystniejsze...
Jak to się robi w LPR.
Redakcja zamierzała skomentować przekręty finansowe LPR, ale tak bardzo wystraszyła się pogróżek panów Bosaka i Wierzejskiego, że postanowiła milczeć. Z pewnością przekręty idą dalej, a pan Giertych pieniądze z tych przekrętów może przeznaczyć na zwalczanie „przeglądów farsy”… Meandry myślenia pana Giertycha są tak zawiłe, że wszystko jest możliwe… Miejmy jednak nadzieję, że wkrótce osoby odpowiedzialne za lekko wadliwą politykę wyprowadzania pieniędzy z LPR, będą mogły poprzeć czynem ideę mundurków pana Giertycha… z pewnością mundurki będą pasowały na liderów LPR, i stąd pojawi się nowa nazwa dla nich - pasiaki…
Podpaski a sprawa polska.
Ostatnia część niniejszego „przeglądu” wymaga od Redakcji nie lada kunsztu. Trudno bowiem opisywać postępowanie pani posłanki Szczypińskiej nie korzystając z wyrazów i zwrotów powszechnie uważanych za obelżywe. Redakcja zatem ograniczy swój komentarz do zdania na poziomie wypowiedzi pani Szczypińskiej:
„Aby wiedzieć coś o potrzebach kobiet w zakresie higieny osobistej należy:
- być kobietą…
- dbać o higienę”…
Dlatego Redakcja apeluje do przypadkowego społeczeństwa – bądźmy wyrozumiali w obliczu pani Szczypińskiej.
Redakcja przypomina, że w błękitnym pudełeczku obok postu ciągle jest piosenka dedykowana polskiej delegacji rządowej pod dyrekcją pana prezydenta... Sukces w Brukseli wymaga ciągłych fanfar...
Inne tematy w dziale Polityka