Jak podaje portal studentów wydziału dziennikarstwa AHE (www.dziennikarstwo.pl), rozmieszczenie rakiet Patriot w Polsce było elementem kampanii wyborczej podczas wyborów prezydenckich w 2010 roku. W oparciu o dane ujawnione przez Wikileaks można stwierdzić, że minister Edmund Klich nie nalegał, aby amerykańskie rakiety Patriot nadawały się do użytku (były uzbrojone i w pełni funkcjonalne) i stanowiły element systemu obronnego Polski. Miały one stanowić wyłącznie element działań PR-owskich służący wspieraniu kandydatury Radosława Sikorskiego do urzędu Prezydenta RP.
Portal dziennikarstwo.pl cytuje poufną notatkę Ambasady USA w Warszawie z dnia 22 lutego 2010 roku pt. „AMBASSADOR MEETS DEFENSE MINISTER KLICH”. Wynika z niej, że poprzez rozmieszczenie w Morągu atrap rakiet Patriot, administracja Stanów Zjednoczonych wspiera Platformę Obywatelską w wyborach prezydenckich. Strona polska zdawała sobie sprawę z faktu, że rakiety Patriot nie wzmocnią obrony powietrznej kraju. Można zatem sądzić, że jedynym powodem instalowania tych rakiet były wybory prezydenckie.
Tę tezę może potwierdzać fakt, że podczas dzisiejszej wizyty w USA Bronisław Komorowski przyjął do wiadomości wycofanie przez Amerykanów rakiet Patriot z Polski. Oznacza to, że po zakończonej sukcesem kampanii prezydenckiej i kampanii w wyborach do samorządu terytorialnego rakiety przestały być potrzebne.
W zamian za Patriot-y Polska ma otrzymać 16 myśliwców F-16 oraz 4 samoloty transportowe Hercules. Być może jest to wsparcie Platformy Obywatelskiej w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Dlaczego piszą o tym studenci dziennikarstwa, a nie rasowi dziennikarze - nie mam pojęcia.
Inne tematy w dziale Polityka