Gdy napiszę, że media w znaczący sposób kształtują postrzeganie rzeczywistości w społeczeństwie, zdecydowana większość Czytelników zgodzi się z tym bez wahania. Gdybym jednak napisał, że media w znaczący sposób kształtują Twoje, Czytelniku, postrzeganie rzeczywistości, z pewnością spotkałbym czynny opór z Twojej strony. I całkiem słusznie - takie zachowanie przewidział m.in. pan prof. Bogdan Wojciszke, ale co my tutaj będziemy powoływać się na autorytety, których nie ma w telewizorze.
W telewizorze mamy za to autorytety pełną gębą. A w zasadzie powinienem napisać: pełnym ryjem. Tak w każdym razie uważa Wojciech Cejrowski, którego możemy bezkrytycznie uwielbiać lub szczerze nienawidzić, ale wypada go czasem posłuchać ze zrozumieniem (choć to wymaga pewnych szczególnych predyspozycji). Wracając jednak do ryjów Cejrowskiego - są one głównym narzędziem kształtowania Twojej, Czytelniku, opinii w kwestii wyboru lokatora z żyrandolem. Gdybyś uważał, że masz własne zdanie w tym temacie - mylisz się. Na podstawie tego, co ryj Tobie mówi, wpadasz w coraz większy zachwyt nad swoim faworytem lub w coraz większą odrazę do jego kontrkandydata.
W ludzkiej naturze leży zamiłowanie do przyjemności z jednej strony, a unikanie nieprzyjemności z drugiej. Gdy zwolennik pana Komorowskiego wpatruje się w TVN24, szuka poparcia dla swojego popierania. Gdy ten sam zwolennik przypadkiem trafi na TVP1, ogarnia go nieprzyjemna odraza. Aby zmniejszyć tę odrazę szuka wyłącznie dziennikarskich manipulacji mających dowieść, że jego odraza jest uzasadniona. Podobnie zachowuje się zwolennik pana Kaczyńskiego. Odpowiedzmy sobie teraz na pytanie, czym jest przyjemność i odraza. Uczuciami...? Bingo...!
Telewizyjne ryje są mniej lub bardziej wyszkolone w oddziaływaniu na ludzkie uczucia. Te mniej wyszkolone nazywamy niezależnymi autorytetami, a te bardziej - politykami, socjologami, politologami lub publicystami. Najczęściej dla równowagi ryje dobiera się parami tak, aby ryj ryjowi był przeciwstawny. Media określają takie spotkanie jako merytoryczną wymianę argumentów. A Ty, Czytelniku, wierzysz w to. Wierzysz, mimo że powszechnie uważasz polityków za kłamców. Oczywiście w Twoim odczuciu kłamcami są ci politycy, których nie popierasz. Faworyci są źródłem prawdy wszelakiej.
Doszedłeś właśnie do wniosku, Czytelniku, że robię wszystko, aby pokazać swoją wyższość nad Tobą. Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że taki wniosek podyktowany jest Twoimi emocjami. Nie ma w tym nic złego nawet wtedy, jeśli zamierzasz skrytykować ten wpis nazywając mnie ryjem. Będziesz miał rację. Otrzymałeś od Stwórcy wolną wolę, korzystasz z niej, i masz prawo wyrazić ją w sposób, jaki tylko uznasz za stosowny. Jednak mam do Ciebie, Czytelniku, pewną małą prośbę. Zaręczam, że spełnisz ją niezależnie od tego czy zechcesz, czy też nie. Oto ta prośba...
Gdy media podsuną Tobie kolejny ryj do wysłuchania zastanów się, czy ów działa na Twoje emocje. Jeśli tak - odczekaj chwilkę, daj czas na zastanowienie się Twojej lewej półkuli mózgowej. Jeśli dobrze wsłuchasz się w nią poczujesz, że poprzez działanie na emocje ktoś lub coś ogranicza Twoje święte prawo wolnego wyboru, czyli również Twoją wolność...
Jednak nie martw się tym poczuciem - J. W. Brehm w „A theory of psychological reactance” gwarantuje Tobie, Czytelniku, reaktancję. To z pewnością nie boli... Powodzenia...
Inne tematy w dziale Technologie