Droga do prezydenckiego żyrandola ma się ku końcowi. Przed „przypadkowym społeczeństwem” II tura wyborów - ostateczna, definitywna, nieodwołalna. Zanim jednak zaglądniemy do środka wyborczej urny, postarajmy się o chwilę zadumy nad prastarą polską wierzbą...
Ostatnimi czasy media pełne są dyskusji o dyskusjach, które dotyczą dyskusji w temacie spraw dyskutowanych. Autor niniejszego należy do zdecydowanej mniejszości, która w tych dyskusjach już dawno się zagubiła. Takie zagubienie sprawia, że coraz trudniej przychodzi zastanawianie się nad wyborem. I bardzo dobrze. Jak powiadał Julio Cortazar grając w klasy: „sam fakt zastanawiania się nad wyborem wykrzywia i zaciemnia to, co wybieramy”...
Jest jednak pewien watek, który od dawna skupia moją uwagę. Paradoksalnie, zagubienie w dyskusjach sprzyja rozważaniom nad tym wątkiem. Nie chodzi bowiem o analizowanie tego, co w kampanii powiedziano - wprost przeciwnie. Poszukajmy na prastarej polskiej wierzbie gruszek, o których wspomina się rzadko lub wcale.
Jedną z takich ulęgałek jest korupcja. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że temat walki z korupcją winien być wiodącym. Sztaby wyborcze doskonale znają wyniki badań tzw. opinii publicznej w tym temacie. Dla Czytelników, którzy dopiero w tej chwili włączyli komputer przypomnę, że badanie CBOS z maja 2010 roku potwierdza, iż 87% Polaków uznaje korupcję za duży problem. A przecież Prezydent Najjaśniejszej winien rozwiązywać duże problemy Polaków. Tym samym kandydat do żyrandola winien obiecywać rozwiązanie dużych problemów Polaków. Obok spraw zagranicznych i obronności, temat walki z korupcją powinien być kluczowym w debatach, programach, obiecankach. Powinien, a nie jest. Dlaczego...?
Pozwolę sobie na udzielenie odpowiedzi na te pytanie. Czytelników proszę o wzięcie poprawki na fakt, że jestem tylko internautą o bardzo małym rozumku i mogę się mylić. A zatem - uważam, że istnieją dwa znaczące czynniki, które spowodowały ograniczenie tematu korupcji w kampanii prezydenckiej.
Czynnik pierwszy to możliwość klinczu na ringu wyborczym. Kandydat PiS zostałby obarczony odpowiedzialnością za działalność CBA. Julia Pitera byłaby kulą u nogi kandydata PO. Nieobeznany obserwator sceny politycznej mógłby w tym miejscu powiedzieć: ależ kampania wyborcza opiera się właśnie na takiej walce. Całe szczęście, że Salonowcy.24 nie wypadli sroce spod ogona i doskonale rozumieją, iż taka walka miejsca mieć nie może. Byłaby ona samobójstwem dla całej tzw. klasy politycznej, ponieważ...
...czynnik drugi to ocena opinii publicznej w kwestii najbardziej skorumpowanych dziedzin życia. Wspomniane wyżej badanie CBOS nie pozostawia politykom żadnych złudzeń - to właśnie polityka jest najbardziej skorumpowaną dziedziną życia społecznego! Sądzi tak aż 60% ankietowanych! Od 2006 roku z każdym badaniem przybywa corocznie 10% Polaków widzących w polityce korupcję. Moim zdaniem - całkiem niezły przyrost.
Sztaby wyborcze potrafią doskonale analizować wyniki badań opinii publicznej. Ze zgrozą patrzą nie tylko na fakt, że politycy są uważani za najbardziej skorumpowanych. Bardziej, niż drudzy w kolejce pracownicy służby zdrowia (58%). Niepokój sztabowców budzi również przepaść dzieląca polityków i lekarzy od trzeciego miejsca w tym niechlubnym rankingu. Przypada ono urzędnikom samorządowym z wynikiem... 31%!
Badanie CBOS „Opinia publiczna o korupcji i lobbingu w Polsce” wykonane w maju jest powszechnie dostępne. Również dla mediów. Być może przez zwykłe niedopatrzenie media nie poruszają tego tematu. Jeśli jednak jakiś dziennikarz byłby łaskaw zadać pytanie kandydatom do prezydenckiego żyrandola dotyczące walki z korupcją - byłbym zobowiązany. Może to być pytanie o treści:
„jak pan/pani zamierza zmienić prezentowane w badaniach opinii publicznej odczucia Polaków dotyczące korupcji wśród polityków...?”.
Dla kandydatów mam propozycję odpowiedzi:
„zamierzam zakazać badań opinii publicznej”.
A może kandydaci wymyślą jakąś antykorupcyjną gruszkę na prastarej polskiej wierzbie i w finiszu kampanii przedstawią ją „przypadkowemu społeczeństwu”...?
P.S.
Zawiedzonych tym, że nie napisałem niczego o urzędnikach w pewnym wielkim mieście wojewódzkim - spieszę pocieszyć: lada chwila poszukam połączenia teoretycznego badania CBOS z praktycznym przykładem korupcji. Proszę jednak o wyrozumiałość... ostatnio dociera do mnie tak dużo nowinek, że potrzebuję chwili na ich potwierdzenie i przetrawienie. Łączę wyrazy szacunku.
Inne tematy w dziale Polityka