Przeprowadziłem niewielkie badanie opinii publicznej. Kudy mi do profesjonalnych sondażowni; warsztat mizerny, grupa badanych niewielka, pytania jednoznaczne i proste. Mogę zatem spodziewać się, że i błąd badania niestety będzie niewielki, w porównaniu z sondażowniami. Ot, taki minimalizm z mojej strony...
Zadałem znajomym serię pytań. Dobór znajomych nie był przypadkowy, choć prawdę napisawszy - jakoś w pobliżu mam samych zwolenników PO lub SLD. Tak więc zwolennikom PO i SLD zadałem takie oto pytania (w takiej właśnie kolejności):
- na kogo zagłosujesz w II turze...?
- czy chciałbyś, aby partia Kaczyńskiego rozpadła się na drobne frakcje...?
- czy PiS rozpadnie się na drobne frakcje po odejściu Kaczyńskiego...?
- czy Kaczyński będzie musiał odejść z PiS, gdy zostanie prezydentem...?
- czy chciałbyś, aby jedna partia zmonopolizowala całą władzę, jak za czasów PRL...?
- na kogo zagłosujesz w II turze...?
Jedną z charakterystycznych cech opinii publicznej jest jej zmienność w czasie. Pierwszy raz jednak zdarzyło się, że opinia publiczna może zmienić się w trakcie badania. Jest to bardzo ciekawy przypadek związany z metodologią badań społecznych, o raczej bardzo wątlej analizie w literaturze fachowej...
Być może po zapoznaniu się z naukowymi publikacjami będę w stanie wytłumaczyć rozbieżność w odpowiedzi na pierwsze i ostatnie pytanie mojej ankiety. (Dla Czytelników mniej obeznanych w badaniach społecznych wyjaśniam, że były to identyczne pytania). A rozbieżność była znacząca:
w pierwszym pytaniu 100% badanych wskazało B. Komorowskiego...
w ostatnim pytaniu 70% badanych wskazało opcję „nie wiem”.
A może ktoś z Czytelników potrafi wytłumaczyć, gdzie tkwi błąd w moim badaniu...?
Inne tematy w dziale Polityka