awersja awersja
59
BLOG

Badanie badań.

awersja awersja Polityka Obserwuj notkę 2
 
Koniec głosowania w pierwszej turze wyborów prezydenckich był jednocześnie początkiem krytyki wszelkiego rodzaju sondaży badających tzw. opinię publiczną. Rozbieżności między prognozami a rzeczywistymi wynikami wyborów były na tyle duże, że media zaczęły podważać wiarygodność badań preferencji wyborczych. Odpowiedzią na tę krytykę jest list skierowany do dziennikarzy przez TNS OBOP. Infantylny apel do mediów: „pokazujcie całą prawdę!” został wczoraj (23 czerwca) wysłany do dziennikarzy przez Annę Rostkowską z Biura Prasowego TNS OBOP.
 
 
Przedstawione w ostatnią niedzielę wyborczą prognozy TNS OBOP były precyzyjne i trafne” - pisze Anna Rostkowska. Należy obiektywnie przyznać, że rzeczywiście badania przedstawione przez telewizję publiczną TVP1 w „Wieczorze wyborczym” były najbardziej zbliżone do oficjalnych wyników pochodzących z Państwowej Komisji Wyborczej. Badania dla TVP przeprowadzone zostały właśnie przez TBS OBOP.
 
Zastosowana w badaniach metoda exit poll, choć dość kosztowna i pracochłonna, przyniosła najbardziej wiarygodne prognozy. Oceniając dystans dzielący dwóch najważniejszych kandydatów do żyrandola zauważamy, że różnica między oficjalnymi wynikami PKW a przewidywaniami TNS OBOP wyniosła 0,18%. Zdecydowanie większe rozbieżności były w prognozach SMG KRC dla TVN (ok. 7,5%) i Homo Homini dla Polsatu (ok. 8,5%). Te dwie „sondażownie” zastosowały metodę wywiadu telefonicznego.
 
Warto zastanowić się nad konsekwencjami ostatnich wpadek sondażowych. Politolog UMCS prof. Waldemar Paruch na portalu rp.pl uważa, że mogą one przyczynić się do osłabienia demokracji w Polsce. „Wyborcy utożsamiają sondażownie z mediami, a media z ludźmi trzymającymi władzę. I boją się przyznawać do swoich poglądów i sympatii politycznych” - uważa prof. Paruch. Zdaniem dr Anny Materskiej-Sosnowskiej, politologa UW, każdy taki błąd w badaniach opinii publicznej „może zaowocować jeszcze większymi pomyłkami w przyszłości”.
 
Inny punkt widzenia przedstawia Kot z Cheshire w salon24.pl. Stwierdza, że „podanie przez tę pracownię [TNS OBOP - przyp. red.] prawidłowych wyników w noc wyborczą nie jest żadnym osiągnięciem i służy wyłącznie jej uwiarygodnieniu w naszych oczach, a tym samym uwiarygodnieniu jej manipulacji w okresie wcześniejszym oraz późniejszym. Zbliża się przecież druga tura i wybory parlamentarne. Jeżeli ktokolwiek myśli że coś się zmieni i że po następnych wyborach analiza manipulacji sondażowi będzie się różniła od powyższej, to nic mu już nie pomoże”. Trudno nie przyznać, że wypowiedź ta zawiera w sobie warty rozważenia wątek.
 
 
 
Apel „pokazujcie całą prawdę!” należałoby uznać za infantylny. Już nawet dzieci w przedszkolu (grupa „starszaków”) wiedzą, że media są od pokazywania prawdy. Nigdy jednak - całej. Jakkolwiek należy przyznać rację Annie Rostkowskiej z TNS OBOP, że sondaże dla TVP były najbliższe prawdy, to jednak nie prawda jest w nich najważniejsza. Najważniejszy jest wpływ, jaki sondaże mogą mieć na decyzje każdego wyborcy.
 
Z badania przeprowadzonego przeze mnie w niedzielę o godz. 16.00 wynikało, że 66,6% wyborców poparło kandydaturę B. Komorowskiego. Oddano również 33,3% głosów nieważnych. Frekwencja wynosiła 100%. Chcąc udowodnić, że zastosowana metoda badania była miarodajna, musiałbym udowodnić, że między końcem badania (g. 16.00) a końcem głosowania (g. 20.00) zdarzyło się coś szczególnego. I zdarzyło się. Reprezentacja Włoch zremisowała z reprezentacją Nowej Zelandii 1:1. Bezsensowne...? Oczywiście! Ale dla profesjonalnych „sondażowni” każde wytłumaczenie rozbieżności w wynikach badań ma jakiś sens.
awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka