Gdybym brał udział w wyborach prezydenckich, zagłosowałbym na pana Jarosława Kaczyńskiego. Już widzę zdziwienie niektórych Salonowców. Te pobłażliwe uśmieszki: ~awersja z pewnością postradał zmysły. Chwilę później - ulga... dobrze, że ~awersja demokratą nie jest.
W zasadzie w tym miejscu mógłbym skończyć mój wpis na Salonie.24. Pozostawiłbym jednak pewien niedosyt wśród nielicznych Salonowców - dlaczegóż to ~awersja popierałby pana Jarosława Kaczyńskiego...? Postaram się zatem pokrótce wyjaśnić motywy, które kierowałyby mną.
W notatce „Pasztet wyborczy z zająca” starałem się opisać zasadę wyboru mniejszego zła. Jest ona stosowana przez wielu wyborców deklarujących poparcie dla pana Bronisława Komorowskiego. Jako wybór mniejszej kupy, w którą się wdepnie. Tę samą metodę zastosowałem deklarując poparcie dla pana Jarosłwa licząc, że spotka się ona ze zrozumieniem zwolenników PO. W moim odczuciu jest pan Jaroslaw mniejszą kupą w porównaniu z panem Bronisławem.
W powyższym akapicie postawiłem pewna tezę. Prawdziwy naukowiec w bieżącym akapicie starałby się udowodnić postawioną tezę. Ja nie jestem naukowcem, zatem zamiast dowodu napiszę, dlaczego uważam jedną kupę za mniejszą, a drugą za większą. Otóż...
...pan Bronisław Komorowski popierany jest przez Platformę Obywatelską. Ba...! - jest chyba nawet członkiem platformianych władz. Tym samym podziela światopogląd pozostałych członków PO. Swoją kandydaturą firmuje również działalność członków PO pełniących funkcje w urzędach państwowych. Poznajmy zatem światopogląd wybranych członków PO jednocześnie piastujących wysokie urzędy państwowe.
Łódź. Już trzykrotnie, korzystając z uprzejmości Salonu.24, opisywałem część łódzkiej PO. Na przykładzie chociażby pana p.o. Prezydenta Miasta Łodzi i pani Wiceprezydent Miasta Łodzi. Jak by nie patrzeć - wysocy urzędnicy państwowi. Jak by nie patrzeć - członkowie PO. Kłamią. Przykład...? Służę uprzejmie pierwszym z brzegu:
Pewien obywatel zwrócił się do p.o. PMŁ o udzielenie informacji zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej. Grzecznie poprosił o udostępnienie WSZYSTKICH dokumentów związanych z nieruchomością należącą do UMŁ. Otrzymał jeden dokument (słownie: jeden). Tym samym ów obywatel został poinformowany, że istnieje tylko jeden dokument, nieprawdaż...? Po pewnym czasie okazuje się, że tych dokumentów było więcej. Dużo więcej. Przyznaje to UMŁ w innych urzędowych pismach. Można zatem stwierdzić, że obywatel został okłamany przez urzędnika państwowego, członka PO. Koniec pierwszego z brzegu przykładu.
Dociekliwy Salonowiec w tym miejscu wykrzyknie: obywatelu! art. 23 ustawy mówi wyraźnie, że „kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udziela informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub karze pozbawienia wolności do jednego roku”...! Fajnie, ale odpowiedzi udzielono. Nieprawdziwej, ale udzielono. Ustawa nic nie mówi o przypadku, gdy udziela się odpowiedzi nieprawdziwej.
Teraz chyba moja decyzja o poparciu pana Kaczyńskiego wydaje się mniej irracjonalna. Nie chce popierać kogoś, kto ma związek z kłamstwem. Wybieram mniejsze zło. Powstaje jednak pytanie, dlaczego uważam, że kłamstwa urzędników z PO są większym złem, niż kłamstwa polityków z PiS. Wyjaśnienie jest proste:
kłamstwa PiS-u są tak oczywiste, że mało kto deklaracje wyborcze pana Kaczyńskiego bierze na poważnie. Deklaracje pana Komorowskiego chyba zbyt wielu ludzi uważa jednak za prawdziwe... i to jest złe.
Panu premierowi Donaldowi Tuskowi życzę owocnych dzisiejszych rozmów z łódzką PO.
Inne tematy w dziale Polityka