awersja awersja
66
BLOG

Zagrożenie terrorystyczne...? Bzdura...!

awersja awersja Polityka Obserwuj notkę 2

 

 
Okres przedświąteczny ma się ku końcowi. Powoli kończymy krzątaninę w kuchni, porządki w domu i zagrodzie, zakupy różnych rzeczy, bez których święta nie byłby świętami. Sądzę, że każdy z Was (wierzący lub niewierzący) jakoś do tych świąt się przygotowywał.
 
Gdy my, szarzy obywatele, wczuwaliśmy się w świąteczny nastrój, wiele służb w tym czasie czuwało nad naszym bezpieczeństwem. Niektórzy sądzą, że czas przedświąteczny może sprzyjać wszelkim atakom terrorystycznym, i dlatego wzmaga się wtedy czujność tych służb. Najbardziej narażone są miejsca, w których gromadzi się duża liczba ludzi. Szczególnie - różnego rodzaju centra handlowe. Tak w każdym razie wydawało się mi...
 
Dzisiejsza (3 kwietnia) notatka prasowa red. Matyldy Witkowskiej z Dziennika Łódzkiego (wyd. internetowe) dowodzi jednak czegoś zupełnie innego. Pozwolę sobie zacytować dwa fragmenty.
 
Fragment pierwszy.
 
„Telefon w Silver Screenie [kino w Łodzi - przyp. awersja] zadzwonił o godz. 20.30. Ktoś poinformował o podłożeniu bomby. Dyrekcja podjęła decyzję o ewakuacji wszystkich osób z budynku. Przerwano seanse filmowe, wyszli też klienci restauracji i kasyna”.
 
Ten fragment nie wymaga chyba komentarza. Nawet jeśli był to głupi dowcip - reakcja dyrekcji była słuszna. Nawet najbardziej niezadowoleni z tego zdarzenia bywalcy Silver Screena powinni zrozumieć, że to w trosce o ich bezpieczeństwo.
 
Fragment drugi.
 
„O godz. 20.45 identyczny telefon otrzymała Manufaktura [duże centrum handlowo-rozrywkowe w Łodzi - przyp. awersja]. Dyrekcja nie zdecydowała się jednak na ewakuację. Poszukiwanie ładunku prowadzono tak, by nie straszyć klientów”.
 
Jak można sądzić, kwadrans po ogłoszeniu ewakuacji w Silver Screen, dyrekcja Manufaktury już wiedziała, że ostrzeżenie to tylko głupi dowcip. Czy rzeczywiście...? Jeśli była o tym przekonana - dlaczego poszukiwała ładunku...?
 
Zupełnie nie wiem, jak nazwać zachowanie dyrekcji łódzkiej Manufaktury. Może dyrekcja ma informacje z pierwszej ręki o planowanych zamachach terrorystycznych i dokładnie wie, kiedy coś wybuchnie. Może nie obowiązuje jej zasada, że każdą, nawet najgłupszą informację o podłożeniu bomby należy traktować poważnie.
 
Nie wiem, kto prowadził poszukiwania ładunku w Manufakturze. Nie wiem, na ile dokładnie notatka opisuje to zdarzenie. Nie wiem, czy zostały powiadomione odpowiednie służby. Zbyt wielu rzeczy nie wiem. Znam jednak zapis kodeksu karnego:
 
Art. 160. § 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
 
Czy wystarczy, że dyrekcja Manufaktury oceniła, iż nie istnieje bezpośrednie zagrożenie utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu...?

I wreszcie - może ma rację jeden z komentatorów (internauta ~Przygoda z forum DzŁ) piszący, że:
 
„przyglup ktory dzwoni i informuje o bombie liczy na efekt w postaci ewakuacji, duzej liczby policji itd. najczesciej obserwuje to z bezpiecznej odleglosci wiec jezeli czegos takiego nie ma czuje sie zawiedziony i wiecej tego nie robi! Tak powinno byc jak w manu [Manufakturze - przyp. awersja], spokojne i dyskretne sprawdzanie i oczywiscie poszukiwanie debila a jak juz sie znajdzie rachunek i przepadek majatku na jego rzecz!”
 
Powyższy komentarz jest nawet racjonalny. Jednak chyba pod jednym warunkiem - dzwoni przygłup.A może zagrożenie terrorystyczne to rzeczywiście bzdura...?
 
 
 
 
Życząc spokojnych świąt
 
- pozdrawiam.
 
 
 
 
 
 
- - -
http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/368616,falszywe-alarmy-w-silver-screenie-i-manufakturze,id,t.html?kategoria=660
awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka