Aby zachować jako taki porządek państwo tworzy prawo. Oczywiście czasami wprowadzenie jakiegoś nowego prawa powoduje powstanie większego bałaganu, ale to już zupełnie inna sprawa. Jednym z takich praw tworzących uporządkowanie jest ustawa z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. W szczegółach dotyczących Warsztatów Terapii Zajęciowej (WTZ) właściwy minister wydał jasne rozporządzenie (rozporządzenie MGPiPS z dnia 25 marca 2004 r. w sprawie warsztatów terapii zajęciowej). No cóż... nie miał innego wyjścia...
Jest jednak miejsce w naszym pięknym kraju, gdzie obowiązujące ogólnie uregulowania prawne są niewystarczające. Takim miejscem jest Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi kierowany przez pana mgr. X. Ów MOPS ma obowiązek sprawdzania, czy środki PFRON przeznaczone na działalność łódzkich WTZ są wydatkowane zgodnie z przepisami. I tylko tyle. Ale jakże tak...? Tak mało do sprawdzania...? Tylko dokumenty, faktury, kwity...? A kto sprawdzi, czy terapeuci prawidłowo prowadzą terapię...? Do tego - jaki dureń wymyślił, że tylko raz do roku można sprawdzać WTZ...? Trzeba kontrolować cały czas...!
I tutaj z pomocą przychodzi kapral Prisziwiejew. W zasadzie powinniśmy napisać, że ów kapral to w rzeczywistości jest mgr reh. (rehabilitowany?), ale to niczego nie zmienia. Zatem kapral Prisziwiejew postanawia, że skoro prawo nie jest dobre, to należy je zmienić. Po co jednak fatygować Sejm RP...? Po co zawracać głowę ministrom...? Kapral Prisziwiejew sam to zrobi za pomocą sznurka, dziurkacza, kartki papieru i kawałka własnego intelektu. I tak postanowił wprowadzić więcej kontroli WTZ... kompleksowe, problemowe, doraźne, sprawdzające...! A jak...! Stan permanentnej kontroli, możliwość jednoczesnej kontroli kompleksowej i doraźnej, sprawdzającej i problemowej... Kontrolowane dokumenty należy wydać kontrolującym, a najlepiej dostarczyć je do MOPS...! w oryginale...! w zębach...! A wszystko całkowicie niezgodne z istniejącym prawem...
Jest jednak w tym całym zamieszaniu pewien problem który sprawia, że zatytułowałem notatkę tak, jak zatytułowałem. Otóż chodzi o zapis, w którym „kierownik jednostki kontrolowanej [...] umożliwia [kontrolującym] korzystanie ze środków transportu”. Pomijając kuriozalność zapisu, że kontrolowany ma obowiązek zapewnienia transportu dla kontrolujących, powstają pytania: Kto zapłaci za transport osób kontrolujących WTZ-y...? Z jakich środków...?
Odpowiem - oczywiście ze środków przeznaczonych przez PFRON na rehabilitację osób niepełnosprawnych (no bo niby z jakich innych?). Dlaczego jednak w tytule pada oskarżenie pod adresem Miasta Łodzi...? Ano dlatego, że „wyczyny” prawotwórcze tak mgr. X, jak i kaprala Prisziwiejewa są znane Prezydentowi Miasta Łodzi, Radzie Miasta Łodzi, a nawet Wojewodzie Łódzkiemu. Są one znane od bardzo dawna, oficjalnie, urzędowo.
Nigdy żaden z tych urzędów nie stwierdził, że dotychczasowe skargi składane na działalność prawotwórczą X. i P. są bezzasadne...!
Tym samym wyżej wskazane urzędy biorą pełna odpowiedzialność za okradanie łódzkich niepełnosprawnych z pieniędzy przeznaczonych na rehabilitację, które radośnie wdraża łódzki MOPS... Nieprawdaż...?
Tyle z Czechowa... Pozdrawiam...
- - -
Przedstawione wyżej informacje opierają się na urzędowych dokumentach pochodzących z MOPS w Łodzi oraz pismach Rady Miasta Łodzi. Prawdziwe nazwiska mgr. X i kaprala Prisziwiejewa - zmienione z pobudek humanitarnych...
Inne tematy w dziale Polityka