awersja awersja
49
BLOG

Dyskusja w sprawie sześciolatków jest coraz bardziej...

awersja awersja Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

 

...skanalizowana. Dziennikarze najczęściej realizują przy tym połowę zasad rzetelnego dziennikarstwa, to znaczy - pokazują tylko jedną stronę problemu. Raz stwierdzają, że ustawa jest cacy, innym razem, że jest be. Prawda natomiast leży w środku (przy czym czasownik "leży" jest tutaj niezwykle adekwatny).

 

To nie tajemnica, że jestem wielkim przeciwnikiem zbytniej ingerencji państwa w sprawy obywateli. Zresztą dwadzieścia lat temu duża część społeczeństwa walczyła za tę sprawę. Dzisiaj jakoś zapominamy o tym poddając się wszechobecnej ingerencji w nasze sprawy...

 

W dyskusjach o sześciolatkach-uczniach prezentowane są najczęściej skrajne stanowiska. Tak po stronie zwolenników, jak i po stronie przeciwników. Skąd one się biorą...? Ano stąd, że nie wolno rozpatrywać grupy sześciolatków jako grupy jednolitej (o tym wie chyba każdy). Gdy widzimy sześciolatka biegłego w sztuce czytania, pisania i rachowania przyklaskujemy MEN. Gdy jednak mamy przed oczyma dziesięciolatka, który przez kilka lat nie posiadł jeszcze umiejętności czytania ze zrozumieniem, skłaniamy się do krytyki MEN. A przecież wszyscy chyba zgadzamy się, że NIE WOLNO wprowadzać regulacji ustawowej zapominając, iż nie każdy sześciolatek jest na takim samym poziomie rozwojowym jak jego rówieśnik.

 

Państwo jednak zarządziło ustawą, że wszystkie sześciolatki są takie same. Czy nie przypomina to Wam czasami Orewlla lub Kafki...? Czy równie łatwo bylibyście za podatkiem pogłownym (płaconym przez każdego z nas w równej wysokości)...? A może za mundurkami dla każdego obywatela (ja za czasów Mao)...? Jeśli nie, to dlaczego, na Boga!, uniformizujecie sześciolatków...? Ludzie...! przestańcie postępować emocjonalnie, a zacznijcie racjonalnie...!

 

W tym momencie mógłbym przedstawić Wam przykłady sześciolatków pochodzących z rodzin patologicznych, namalować obraz ubóstwa, niedouczenia i braku jakiejkolwiek socjalizacji. Opisałbym postępującą alienację takich dzieci w szkolnych grupach rówieśniczych, a przez to podatność na wpływy środowisk przestępczych. Wskazałbym, że aż 1/3 sześciolatków jest właśnie takimi. Następnie zapytałbym Was, czy popieracie ustawę ZMUSZAJĄCĄ sześciolatki do pójścia do szkoły... Jaka wtedy byłaby Wasza odpowiedź...?

 

Oczywiście takie podejście z mojej strony byłoby prostą manipulacją (czyli czymś podobnym do jednostronnych publikacji dziennikarskich). Jest jednak sposób, aby „i wilk cały, i owca syta” (sic!)... Wystarczy, że państwo zamiast NAKAZYWANIA obowiązku szkolnego dla sześciolatków wprowadzi szeroki program przygotowywania ich do pójścia do szkoły już w przedszkolu. Wystarczy, że wprowadzi dla sześciolatków OBOWIĄZKOWĄ ocenę psychologiczną i pedagogiczną, na podstawie której RODZIC zadecyduje, czy skorzystać z możliwości posłania swojego milusińskiego do szkoły, czy pozostawić go w przedszkolu. Rolą państwa winno być UŚWIADAMIANIE rodziców, służenie im profesjonalną pomocą w ocenie, czy ich dziecko powinno skorzystać z możliwości wcześniejszego rozpoczęcia nauki.

 

Chyba, że wolicie też płacić podatek pogłowny i chodzić w mundurkach Mao...

awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Technologie