awanturnik awanturnik
623
BLOG

Kaczyński zwolennikiem związków partnerskich? "NCzas" oskarża

awanturnik awanturnik Polityka Obserwuj notkę 4

Czy można prześcignąć "Gazetę Wyborczą" w brutalnym atakowaniu Jarosława Kaczyńskiego? Okazuje się, że tak. Właśnie "Najwyższy czas" wypomniał liderowi PiS, że po śmierci matki był nieobecny na głosowaniu w sprawie związków partnerskich.

Podczas pogrzebu swojej matki, Jarosław Kaczyński podziękował swoim współpracowników za pomoc w zorganizowaniu pogrzebu. Sam by sobie z tym nie poradził - jak mówił, w tych ciężkich dniach chwyciła go niemoc, przyplątała się choroba. Dlatego Kaczyński postanowił kilka dni odpocząć od polityki. Jego obecność była usprawiedliwiona; oczywiste to było nawet dla dziennikarzy salonu, którzy w tym okresie zaprzestali krytyki lidera opozycji (Monika Olejnik zwróciła uwagę Stefanowi Niesiołowskiemu, który w Radiu Zet nie oszczędzał Kaczyńskiego. Dziennikarka Radia Zet przypomniała mu, że Jarosław Kaczyński przeżywa ciężkie chwile z powodu śmierci matki.)

Na ten krok odważył się Tomasz Sommer, publicysta "Najwyższego Czasu", organu medialnego "Nowej Prawicy", dla której zasady oraz wartości cywilizacji łacińskiej są bardzo ważne: "W sprawie jest jeszcze jedna zastanawiająca sprawa. Nieobecność na głosowaniu lidera PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Człowiek, który ukradł Polsce prawicę, chce ją zmonopolizować, a jednocześnie zawsze głosuje wbrew prawicowemu programowi, albo ucieka od jasnego pokazania swojego stanowiska"- napisał Sommer. Warto zwrócić uwagę na sformułowanie "człowiek, który ukradł prawicę".

Kiedyś użył go również Rafał Ziemkiewicz, który dzisiaj pełni rolę autorytetu dla mediów sympatyzujących z PiS. W swoich książkach Ziemkiewicz dowodził również, że pomimo politycznej wojny pomiędzy "Gazetą Wyborczą" oraz PiS-em, to de facto nie ma większych różnic pomiędzy Adamem Michnikiem oraz Jarosławem Kaczyńskim. W ocenie "nowoczesnego endeka" Kaczyński wywodzi się z tego samego środowiska kulturowego co Michnik. Warto pamiętać, że Ziemkiewicz był kiedyś w UPR i pisywał do "Najwyższego Czasu". Nie mogą, więc dziwić słowa Adama Wielomskiego, innego publicysty tego pisma: "Donald Tusk oraz Jarosław Kaczyński zgodnie pochodzą ze środowiska lewicowego, światopoglądowo laickiego. Dziś Tusk poparł najbardziej umiarkowany z projektów dotyczący "związków partnerskich", podczas gdy Kaczyńskiego zabrakło na głosowaniu".

Niechęć do Jarosława Kaczyńskiego jest cechą charakterystyczną tego środowiska. Jest ona tak wielka, że ludzie, którzy tak wiele mówią o zasadach oraz wartościach i w kontraście do PiS uznają się za "prawdziwą prawicę" atakują Jarosława Kaczyńskiego cierpiącego po stracie matki. Z kolei Rafał Ziemkiewicz piszący tak wiele o konieczności odsunięcia ekipy Tuska od władzy, angażuje swój autorytet we wspieranie kanapowych partyjek na prawicy. Co gorsza robi to w sytuacji, kiedy szanse Prawa i Sprawiedliwości powrotu do władzy systematycznie się zwiększają: "Patrząc na nieudolność Platformy, na korupcyjne technologie rządzenia PO, na napięcia, jakie ostatnio ujawniły się w tej partii, widzę, że przyszłość PiS rysuje się znacznie lepiej niż można byłoby się spodziewać tego po wyborach parlamentarnych roku 2011. (...) Prawo i Sprawiedliwość nie tylko wygra wybory, ale uzyska wynik umożliwiający samodzielne rządzenie - powiedział prof. Andrzej Zybertowicz, który wielokrotnie krytykował Jarosława Kaczyńskiego za popełniane błędy. W takim razie co jest przyczyną takiej postawy UPR-owców? Najprawdopodobniej jest to kwestia rywalizacji o prymat na prawicy. Ta walka jeszcze bardziej się zaostrzyła po tym, jak prezes PiS zlekceważył Korwina i powiedział, że KNP jest przedsięwzięciem niepoważnym. Nie można odrzucać jednak też drugiej możliwości; Korwin- Mikke ostatnio przyznał się, że podpisał lojalkę. I być może to jest uzasadnienie tej zagadki?

awanturnik
O mnie awanturnik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka