Dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki skrytykował polityków SLD za naśmiewanie się z karty opozycyjnej w PRL Jarosława Kaczyńskiego.
I znowu cała polityka kręci się wokół Jarosława Kaczyńskiego. Wystarczyła jego jedna wypowiedź, aby rozgrzać polską debatę publiczną do czerwoności i odnowić stare spory. Chodzi oczywiście o słynny wywiad dla "Gazety Polskiej", w którym prezes PiS powiedział, ze był nieprzyjemnie zaskoczony faktem, iż w stanie wojennym nie był internowany.
W efekcie establishment rozpoczął kampanię podważania działalności Kaczyńskiego w antykomunistycznej opozycji. Wzięli w niej udział legendarni przywódcy "Solidarności". Władysław Frasyniuk stwierdził, że Kaczyński musiał podpisać lojalkę, zaś
Lech Wałęsa zarzucił prezesowi PiS tchórzostwo. Co ciekawe w obronie Kaczyńskiego stanął jego nieprzejednany krytyk Stefan Niesiołowski, który nazwał wypowiedź Frasyniuka lekkomyślną i stwierdził, że Kaczyński nie podpisał lojalki.
Do tego chóru prześmiewców dołączyli
politycy SLD, którzy w dużej części w tamtym czasie należeli do PZPR. Nie spodobało się to Konradowi Piaseckiemu, dziennikarzowi TVN24, który
napisał: "Szlag jasny mnie trafia, gdy widzę i słyszę dawnych aparatczyków, którzy wystawiają cenzurki Jarosławowi Kaczyńskiemu za to, co robił w stanie wojennym. Uciecha, z jaką ci, którzy grzali się w ciepełku PRL-owskiej władzy, opowiadają, kto był w 1981 roku "dupą wołową", której nie internowano, to - pisząc wprost - zwykła obrzydliwość".
Jak się okazało celem ataku postkomunistów nie był tylko Jarosław Kaczyński, ale cały obóz "Solidarności". Świadczy o tym
szyderczy
wpis na TwitterzeLeszka Millera pod adresem Bronisława Komorowskiego: "Według Komorowskiego w Białołęce szczekały na niego psy, a zomowcy mieli groźne miny. Co za koszmar!".
Konrad Piasecki pisząc o obrzydliwości nie miał na myśli legendarnych przywódców "Solidarności", ponieważ według niego jest to "naturalny spór w dawnej, dziś podzielonej, rodzinie". Inaczej sprawę widzi Ludwik Dorn, który po pierwsze dał świadectwo, iż Kaczyński był aktywnym działaczem podziemia, a po drugie obrzydliwością nazwał to wypowiedzi Frasyniuka i Wałęsy.
Inne tematy w dziale Polityka