Stefanowi Niesiołowskiemu nie spodobało się, iż został umieszczony przez dziennikarkę "Polityki" na "liście oszołomów". "Równie dobrze mogła mnie porównać z Berią, Chruszczowem czy Goebbelsem" - powiedział polityk PO.
Oprócz niego znalazły się tam między takie persony jak: Stanisław Michalkiewicz, Janusz Korwin-Mikke, Grzegorz Braun, Antoni Macierewicz, Ewa Stankiewicz. Niesiołowski źle się czuje w tym towarzystwie: "Chore jest zestawianie mnie z Korwinem, który robił "Heil Hitler" w studiu filmowym, Braunem, który wzywał do zabijania, Palikotem, który najpierw zaprasza mnie do domu, daje mi pół litra wódki, a później opisuje, że ja to od niego wymusiłem" - mówi.
Tomasz Lis podziela punkt widzenia byłego marszałka; znany dziennikarz twierdzi, że w przeciwieństwie do innych osób umieszczonych na tej liście, Niesiołowski nie głosił tez "obrażających, zdrowy rozsądek".
Faktem jest, że Niesiołowski ponownie zaatakował dziennikarzy; wcześniej ostro skrytykował Bogdana Rymanowskiego, za to, że sugerował, iż polityk PO używa mowy nienawiści. Teraz podobnie potraktował dziennikarkę "Polityki", autorkę głośnego artykułu, Malwinę Dziedzic
Niesiołowski powiedział, że Dziedzic napisała nieprawdę i więcej jej nie udzieli wywiadu.
Inne tematy w dziale Polityka