Tomasz Lis niedawno rugał Dorotę Kanię za lustrowanie przodków ważnych przedstawicieli polskiego życia publicznego. A sam w swoim piśmie pozwolił na zlustrowanie ojca braci Kaczyńskich.
Całkiem niedawno w naszych rodzimych mediach, miała miejsce polemika pomiędzy dwiema dziennikarkami: Moniką Olejnik oraz Dorotą Kanią. Dziennikarka TVN24 próbowała wyśmiać zamiłowanie prawicowych publicystów do lustrowania swoich przodków i zapytała dziennikarkę "Gazety Polskiej" o to, czy jej korzenie sięgają, do słynnego dygnitarza PZPR, Stanisława Kani.
W odpowiedzi usłyszała, że jej rodzina jest czysta i od zawsze związana z polską myślą niepodległościową. Kania przy okazji wypomniała Olejnik, że jej ojciec związany był z komunistyczną bezpieką i to jemu zawdzięcza swoją dzisiejszą pozycję. Kania zwraca uwagę, że Olejnik zaczęła swoja karierę dziennikarką, kiedy przyzwoitych dziennikarzy wyrzucano z pracy: "W stanie wojennym w 1982 r. Monika Olejnik, córka funkcjonariusza SB, razem z Grzegorzem Miecugowem & company, przy akceptacji partii i służb specjalnych PRL-u rozpoczynała pracę w III Programie Polskiego Radia, z którego wcześniej WRON-a wyrzuciła „nieprawomyślnych” dziennikarzy. Warto zauważyć, że gdy dzisiejsza gwiazda TVN-u i „Wyborczej” zaczynała karierę w radiu ściśle podporządkowanym wojskowej juncie Jaruzelskiego, przyzwoici dziennikarze nie mieli tam wstępu" - napisała
Szybko na ratunek redaktor Olejnik rzucił się Tomasz Lis, który w swoim stylu dał pokaz tolerancji oraz szacunku dla dziennikarzy, którzy inaczej oceniają naszą rzeczywistość: "Błagam tylko Monikę Olejnik - niech już nigdy się nie posługuje ironią. Oni tego nie kumają, i strzała z ironią w tamtą stronę wraca do nas jako strzała z....z gó...na."- czytamy w jego wpisie.
Warto przy tym zauważyć, że Lis potępia takie lustracyjne praktyki: "Podobnie jak Olejnik oceniam za to co robi, tak i Kanię za to oceniam. Nie interesują mnie więc dziadziusiowie Kani" - wyjaśnił.
Czemu więc ma służyć tekst w jego piśmie poświęcony ojcu braci Kaczyńskim
w którym brzydko się sugeruje, że matka wraz swoimi dziećmi nie kochała swojego męża; a czasami nawet traktowała go jako obcego człowieka? "Newsweek" posunął się nawet tak daleko, że postanowił użyć słowa Rajmunda Kaczyńskiego przeciwko jego dzieciom: "Boże uchroń Polskę, przed moimi synami" - tak miał powiedzieć ojciec Kaczyńskich o swoich synach.
Tomasz Lis próbuje kreować się na autorytet polskiego dziennikarstwa, wzór obiektywizmu dziennikarskiego. Przecież nawet największy przeciwnik Kaczyńskiego, który ma nieco w głowie, zauważy, że to jest akcja grubymi nićmi szyta.
Ale przecież Lis bierze tylko przykład z Wojewódzkiego i nie należy brać jego tekstu dosłownie. Chciałoby się powiedzieć za publicystkami "Przekroju"- taka ku... konwencja.
Inne tematy w dziale Polityka