Donald Tusk skierował do MSW projekt zarządzenia przewidujący „użycie 11 listopada żołnierzy Żandarmerii Wojskowej do udzielenia pomocy policji”. Wojskowi mają zabezpieczać Marsz Niepodległości i odbywający się tego samego dnia szczyt klimatyczny.
Jeszcze niedawno szef rządu bagatelizował zagrożenia związane z decyzją jego własnego ministra środowiska, w dokumencie zarządzenia wyraźnie wyraża obawy związane ze zgromadzeniem w jednym miejscu tego samego dnia tak antagonistycznych środowisk, jak narodowcy i anarchiści. „Należy zakładać, że w tym dniu na terenie Warszawy może dojść do prób zakłócenia bezpieczeństwa i porządku publicznego. Ponadto ze względu na skalę wydarzenia oraz temat konferencji należy się spodziewać, że może nastąpić eskalacja sytuacji spowodowanej organizowaniem na terenie Warszawy manifestacji i akcji protestacyjnych, które mogą powodować zagrożenia”.
Art. 18a ust. 1 ustawy o policji, na który w rozporządzeniu powołuje się Tusk, przewiduje użycie wojska „w razie zagrożenia bezpieczeństwa i porządku publicznego, jeżeli siły Policji są niewystarczające do wykonania ich zadań”. Szef PO uznał, że „wstępna kalkulacja sił i środków przewiduje, że skutecznym sposobem eliminacji potencjalnych zagrożeń na terenie RP będzie wykorzystanie do wsparcia działań Policji sił i zasobów pozostających w dyspozycji Żandarmerii Wojskowej”.
O projekcie zarządzenia premiera Tuska jako pierwszy poinformował na portalu społecznościowym Twitter znany publicysta „Gazety Polskiej” i bloger Aleksander Ścios.
– Takie zarządzenie traktuję jako jeden z kilku środków zaradczych do zapewnienia maksimum bezpieczeństwa na ulicach naszych miast. Musimy mieć na względzie każdego obywatela, także tego, który chce uczestniczyć tego dnia w życiu publicznym, ale niekoniecznie chce brać udział w manifestacjach – uspokaja Beata Bublewicz (PO) z komisji spraw wewnętrznych.
W ostrzejszym tonie wypowiada się poseł PiS u Tomasz Kaczmarek. – W sprawie organizowania szczytu klimatycznego w Warszawie złożyłem zawiadomienie do prokuratury w związku ze świadomym stworzeniem zagrożenia życia i zdrowia Polaków, którzy tego dnia w sposób godny będą chcieli czcić święto państwowe – mówi polityk.
Prowokacyjny pomysł, by konferencja ekologów odbyła się w dniu naszego święta narodowego akurat w Warszawie, wcale nie został narzucony pięć lat temu przez ONZ, jak nieudolnie tłumaczy polski rząd. Wówczas wyznaczono datę, która – jak pokazuje doświadczenie ubiegłych lat – może być ruchoma. Natomiast konkretne miasto, czyli Warszawę, zaproponował na początku grudnia 2012 r. w Katarze polski minister środowiska Marcin Korolec.
Katarzyna Pawlak/GPC
wsp. Jacek Liziniewicz
Komentarze
Pokaż komentarze (9)