Dział:Technologie, Temat: Nauka
Prof.Sabine Hossenfelder , pracownik naukowy we Frankfurckim Instytucie Badań Zaawansowanych, prowadzi od roku 2006 interesujący blog z fizyki.Natomiast jej zainteresowania zawodowe dotyczą fenomenologii kwantowej grawitacji .
19 listopada br. ukazał się na jej blogu artykuł zatytułowany:"The present phase of stagnation in the foundations of physics is not normal." Proponuję przeczytanie poniżej kilku zdań z tego artykułu:
"Nic nie porusza się w fundamentach fizyki. Eksperymenty- jeden po drugim- dają zerowe wyniki. Brak nowych cząstek, żadnych nowych wymiarów, żadnych nowych symetrii... Eksperymentatorzy po prostu grzebią w ciemności. Nie mają pojęcia, gdzie można znaleźć nową fizykę. Niektórzy nazywają to- kryzysem. .Ale nie uważam, że "kryzys" dobrze opisuje obecną sytuację: kryzys jest terminem optymistycznym.Myślę, że stagnacja opisuje to lepiej. I niech będzie jasne, że problem z tą stagnacją nie dotyczy eksperymentów. Problemem jest mnóstwo błędnych przewidywań/ prognoz fizyków teoretycznych. "
Nawet przy założeniu, że nie ustaliłem z czytelnikiem, co rozumiemy pod terminem:"fundamentalna fizyka",trudno się nie zgodzić z prof.Sabine Hossenfelder, że ta dziedzina fizyki jest w stagnacji. Dla mnie stagnacja, to synonimicznie: martwota,zamarcie.Dlatego zgadzam się z Sabine Hossenfelder. że nie chce stanu fundamentalnej fizyki nazywać "kryzysem", bo ten termin jest "optymistyczny".Kryzys prowokuje do walki z nim, zawiera w sobie nadzieję na wyjście z niego. A czego można oczekiwać od obiektu martwego?
Autorka przywołanego przeze mnie tekstu, dokonała analizy i opisu tej stagnacji fizyki fundamentalnej, nie wiem jednak jakie są-jej zdaniem-przyczyny owej martwoty podstawowej nauki o przzyrodzie.Wprawdzie sugeruje, że przyczyną stagnacji jest błędność przewidywań teoretyków, co prowadzi do bezpłodności eksperymentów, ale ten trop przypomina mi "masło maślane".Albowiem już sama błędność przewidywań teoretyków jest symptomem stagnacji fundamentalnej fizyki.
Moim zdaniem , przyczyny stagnacji fundamentalnej fizyki teoretycznej tkwią w ontologicznych podstawach tej dyscypliny. Opuszczę filozoficzną terminologię i napiszę : fizyka przyjęła za dogmat, że wszystko co jest poznawalne zmysłami ( świat makroskopowy) jest wynikiem/skutkiem obiektów mikroskopowych ( niedostępnych poznaniu bezpośrednio zmysłowemu) i oddziaływań między nimi.Tym samym za dogmat przyjęto fałsz i nie prowadzi się badań fenomenologicznych, lecz wyłącznie badania świata niewidzialnego ("mikro").
Poprostu są byty, zjawiska i prawa nimi rządzące absolutnie fenomenologiczne (makroskopowe), ich przyczny są z tego"świata" i nie leżą w świecie"mikro" np.nie muszę znać zupełnie fizyki atomowej i kwantowej, by mieć zasady i prawa działania maszyn prostych. Mogę nic nie wiedzieć o budowie molekularnej płynów ,a teoretycznie uzyskam np.prawo Archimedesa, lub prawo Bernoulliego.
Na skutek tego fałszywego dogmatu ( wszystko w makro, jest skutkiem działaniaw mikro ) fizyka ośrodków ciągłych została porzucona, a nawet znaleziono usprawiedliwienie absurdalne: wszystko w świecie makroskopowym zostało już poznane.
Z pierwszego dogmatu, wynika drug:i dotyczący metodologii badań.Jeżeli ontologia jakiegokolwiek bytu jest produktem bytów składowych w mniejszej skali przestrzennej i czasowej, to należy dzielić/rozbijać byty poznawane na mniejsze części, a do tego podziału jest potrzebna energia.
Historia fizyki atomowej i jądrowej jaskrawo pokazuje, że potrzebna energia do wywołania eksperymentu badawczego w coraz to mniejszej skali czasoprzestrzennej- jest coraz większa,
S.Weinberg kiedyś oszacował, że energia E , jest skolerowana z rozmiarami badanego obiektu L przez formułę E=alfa* L^(-3).
Tym samym penetracja w przestrzeni o średnicy L - 1000 razy mniejszej ,wymaga energii 1000 000 000 razy większej.Średnica jądra atomu wodoru jest w przybliżeniu 10 000 razy mniejsza od średnicy atomu H ,więc energia wymagana do "zajrzenia" do wnętrza protonu (jądro H) jest 1 000 000 000 000 razy większa,od tej jaka jest potrzebna w penetracji przestrzeni atomu .
Łatwo zauwazyć ,że fizyka współczesna "zakochała się" w wysokich energiach, czyli skazała się dobrowolnie na stagnację.
Możliwe, że jedna,ostateczna zasada/formuła,opisująca i wyjaśniająca wszysto co nas otacza, jest ukryta tak głęboko w bycie, że wymaga energii ,której użycie spowoduje zniknięcie planety Ziemia. I wtedy jawi się pytanie czy chcemy tego?
Metodologia poznawania przyrody przez podział,dzielenie obiektu na coraz mniejsze części (przez mądrych Greków zwana krótko "dia-bolein") osiągnęła nie przeczuwany kres.Poznanie świata fenomenologicznego jet wciąż przed nami i może objawić dynamikę postępu , jeżeli rozwiniemy metodologię ,której rdzeniem jest "sym-bolein" .
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie