"Ja nie czytałem szkolnych podręczników"-wyznał pewien bloger, piszący tylko komentarze pod wpisami na blogach naukowych.Ja natomiast muszę dokonać wyznania zgoła przeciwnego: z wypiekami na twarzy czytałem podręczniki fizyki ,matematyki i chemii (biologii nie uważałem za naukę) gdy byłem uczniem gimnazjum, a następnie liceum.
Współczuję temu blogerowi.Nie czytając podręczników fizyki w okresie młodzieńczym,nie towarzyszy się duchowo nauczycielowi fizyki i temu wszystkiemu co się wydarza na lekcjach fizyki w pracowni fizycznej, lub w zwykłej "klasie".
O czytaniu, lub nie czytaniu podręczników przez uczniów, decyduje nauczyciel.Jeśli jest miłośnikiem książek, żyje światami wirtualnymi , które otwiera przzed czytelnikami słowo drukowane, jeśli kupuje i gromadzi książki, myśli o treściach tych ksążek i rozmawia z każdym o książkach-ten nauczyciel tworzy zastępy i szeregi "moli książkowych".
Jego metodologia pracy ucznia z podręcznikiem jest bardzo prosta :
"zapoznaj się z podręcznikiem przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego i czytaj podręcznik przed każdą nową lekcją fizyki, a będziesz razem z nauczycielem prowadził lekcje fizyki"
I daje fantastyczne rezultaty: nieustanne kłótnie i spory między uczniami o definicję pojęcia, lub sformułowanie i dowód formalny jakiegoś prawa fizyki, kończące się powrotem do odpowiednich stron podręcznika.
Wyznanie: ""Ja nie czytałem szkolnych podręczników"-mogło być spowodowane przypomnieniem sobie przez autora wyznania, jakie to podręczniki fizyki wmuszano uczniom polskich szkół, ukazami KC i ich ministrów oświaty, lub nauki.
Wieloletni przymus (okres 1956-1985)używania w klasach VI-VII szkoły podstawowej podręczników Fotymy lub Dróżdża, a w szkole średniej ( liceum lub technikum) podręczników autorstwa Buras-Ehrenfeucht musiał spowodować ,że większość uczniów patrzyła ze wstrętem na podręcznik fizyki ,nie otwierając go przez cały rok szkolny.
Zapewne dużo z tych uczniów nie wiedziało, że autorzy tych podręczników, to matematycy (Fotyma, Ehrenfeucht),lub pseudofizycy np.Buras,Dróżdż.Trudno oczekiwać od takich autorów,by ich teksty zachęcały ucznia do czytania podręcznika, gdy "bylejakoś" i nuda królują w nim.
Fizyka w ich podręcznikach nie ma nic wspólnego z przygodą ducha i umysłu ludzkiego w spotkaniu z tajmnicami przyrody, z nauką poszukującą fundamentalnych praw organizujących ład wszechświata i umożliwiających funkcjonowanie cywilizacji człowieka.
Było dużo nauczycieli fizyki ,którzy chronili uczniów przed tymi pseudo-podręcznikami stosując inną , wartościową literaturę przedmiotu.Zresztą w pierwszych latach po II wojnie światowej ,w gimnazjach nieoficjalnie funkcjonował dwu-tomowy, znakomity podręcznik Władysława Natansona .
W liceach matematyczno-fizycznych, przez wiele pierwszych lat PRL-u był w użyciu bardzo metodyczny dwu-częściowy kurs fizyki Kalinowskich.Dużo później , na poziomie podstawowym i średnim, wielu nauczycieli stosowało np.5-częściowy kurs "Fizyka dla dociekliwych, E .M.Rogersa".
W czasach partyjnej dyktatury "podręcznikowej" Burasa- Ehrenfeucht, niektórzy nauczyciele liceum sprofilowanego proponowali uczniom kurs fizyki M.Jeżewskiego dla studiów technicznych,lub wspaniały(w skali światowej) podręcznik A.Piekary:"Elektryczność i budowa materii".Inni natomiast polecali nawet literaturę popularnonaukową np. Arkadiusza Piekary,Włodzimierza Zonna,lub autorów zagranicznych.
A byli i tacy nauczyciele fizyki ,którzy zakazywali wręcz używania jakiegokolwiek podręcznika.Uczniowie tych nauczycieli, są prawdopodobnie obecni na salonie24 ,bo bardzo często czytam komentarze pogardliwe, wobec odwołania się autora wpisu do podręcznika (oczywiście - akademickiego).
Pogarda dla książki(rozprawy,monografii,podręcznika ),w prostej linii prowadzi do samowykreślenia się z kultury, jako procesu rozwoju umysłu i przyrostu wiedzy w wymiarze społecznym.
Salonowi wrogowie książki karmią się wzajemnie linkowaniem tekstu z sieci, głównie z wikipedii,dając dowód ,że nie wiedzą ,iż poza raportami z badań oraz oryginalnymi pracami nie opublikowanymi drukiem -wszystko co linkują, pochodzi z cudzych monografii i podręczników wcześniej opublikowanych w postaci książkowej.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie