Pewien znany polski kosmolog ,podczas publicznego wykładu,który jest dostępny w sieci, użył metaforycznego zwrotu :" okazało się , że Ziemia nie jest pępkiem świata".Zwrot ten był mu potrzebny w momencie, kiedy omawiał przejście od obrazu geocentrycznego do obrazu heliocentrycznego- słonecznego systemu planetarnego[US].Ten zwrot jest też modny na salonie 24,gdy kogoś denerwuje bloger wątpiący w istnienie „rajskich egzoplanet w innych galaktykach
W istocie,ze stanowiska geometrii i dynamiki ruchu , Ziemia nie może być uznana za centrum Układu Słonecznego[ US]. Jeżeli jednak planetę tę opiszemy w szerszej perspektywie różnych nauk przyrodniczych , to osobliwość /wyjątkowość tego obiektu astronomicznego stanie się uderzająca i nie tylko w skali US.
Mimo to, użycie w tym momencie zwrotu "pępek świata " jest śmieszne i dowodzi ,że korzystający z niego mają zielone pojęcie o anatomicznym znaczeniu "pępka"u żyworodków. Ziemia nie jest "pępkiem wszechświata",lecz możliwe,że jest osobliwością wśród obiektów tego rodzaju.
Na żadnej innej planecie US nie ma warunków fizycznych umożliwiających powstanie i istnienie życia w takiej postaci, jaka występuje na Ziemi. I nie jest to hipotezą. Jest to twierdzenie obserwacyjno-pomiarowe dowiedzione, gdyż US jest dostępny poznaniu nie tylko obserwacyjnie ,bowiem w wielu miejscach penetrują go bezpośrednio, automatyczne sondy planetarne.
Przeciwnicy osobliwości planety Ziemia opuścili US zagniewani na to , że nie widać tutaj w sąsiedztwie, planety degradującej Ziemię z pozycjii „pępka „ i ogłosili coś znacznie radykalniejszego i zarazem śmieszniejszego.
A mianowicie :w całym wszechświecie dostępnym ludzkiemu poznaniu są miliardy gwiazd otoczonych systemami planet i oczywiście w wielu systemach są planety Ziemio-podobne.
„Miliardy systemów planetarnych”, to język poetycki [bo któż,kiedy i jak policzył?] , wobec tego astrofizycy taktownie zatrzymali się na ok. 2000, a co do liczby egzoplanet Ziemio-podobnych poprzestali na kilku lub kilkunastu,chociaż ostatnio NASA poszła na całość i twierdzi, że odkryła system planetarny gwiazdy złożony z siedmiu planet podobnych do Ziemi[ o zblizinych parametrach geometrycznych i mechanicznych]. Warto więc ustalić co NASA rozumie pod słowem „odkryć” lub „odkrycie”.
Odkrywa się aparaturą teleskopowo- fotometryczną gwiazdy ,u których występują bardzo słabe periodyczne zmiany jasności . Jest to fakt obserwacyjno - pomiarowy. Przyczyny tych zmian mogą być różne. Poznane znacznie wcześniej gwiazdy o dużych amplitudach zmian jasności, są gwiazdami fizycznie zmiennymi ,lub zaćmieniowo zmiennymi , co dowodzi analiza spektralna widma ich promieniowania..
Natomiast całkiem niedawno, dzięki zastosowaniu nowej ,bardzo czułej aparatury wykryto [ale tylko na przykładzie Słońca },że bardzo słabe ,periodyczne zmiany jasności gwiazdy mogą być wywołane przzesuwaniem się na tle tarczy gwiazdy planety,która tę gwiazdę obiega.
Efekt ten zwany tranzytem,w odniesieniu do układu Słońce-Merkury współcześnie miał miejsce 9 maja 2016, a dla układu Słońce-Wenus :6 czerwca 2012.Natomiast w odniesieniu do innych gwiazd o bardzo słabych, periodycznych zmianach jasności jest tylko hipotezą[ wśród innych możliwych hipotez] , a nie „odkryciem”.
Nie mamy bowiem fotografii tarczy gwiazdy ,ani nie widzimy ciemniejszego ciała [czyli egzoplanety] przemieszczającego się na jej jasnym tle i nie możemy dokonać pomiarów ciągu pozycji egzoplanety i ustalić obserwacyjnie jej ruchu orbitalnego.
Wszystkie dane na temat rozmiarów egzoplanet, ich masy,okresu obiegu,temperatury powierzchni, atmosfery, składu chemicznego, itp nie są danymi obserwacyjno-pomiarowymi lecz spekulacjami, dedukcyjnie otrzymanymi hipotezami z modeli matematycznych i symulacji cyfrowych.
Ilustracja:NASA/exoplanets.nasa.gov
Napewno odkryliśmy tranzyt planet wewnętrznych w Układzie Słonecznym. Egzoplanety natomiast, to-jak narazie- hipoteza, ładnie i sugestywnie obudowana artystycznymi rysunkami.
Ikonografia daje namiastkę wiedzy bezkrytycznym czytelnikom ,a konto bankowe NASA puchnie od dotacji bogatych marzycieli o magicznym wszechświecie.
Najciekawsza jest reakcja Watykanu na doniesienie NASA o tym , że odkryto 7 egzoplanet podobnych do Ziemi . Dr G.Consolmagno, dyrektor Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego [specjalista w dziedzinie planetologii] dosyć rzeczowo,lecz ostrożnie zauważył , że
" jest to coś radykalnie nowego,od roku2015,kiedy to NASA pierwszy raz odkryła planetę podobną do Ziemi poza Układem Słonecznym."
Jego poprzednik na tym stanowisku,Jose Gabriel Funes okazał taka samą radość z jaką skwitował odkrycie planety Kepler 452b w roku 2015. Przypuszczam , że jego kosmiczna historiozofia,zawarta w tym oto zdaniu :
"... religia nie widzi żadnego konfliktu pomiędzy wiarą w Boga a istnieniem życia pozaziemskiego, jako, że istnieje mnogość stworzeń na Ziemi, to jest także możliwe, że Wszechświat jest usiany wieloma formami życia, z których pewne są inteligentniejsze od nas”.
może zaszokować wielu katolików. Zaś polski kosmolog i duchowny,Ks. prof. Michał Heller w zgodzie z sumieniem uczonego mówi ostrożniej :
"Podejrzewamy, choć nie mamy pewności, że nie jesteśmy jedynymi istotami we wszechświecie obdarzonymi samoświadomością i wolnością wyboru. Słowa te są istotne w związku z odkryciem przez NASA siedmiu planet podobnych do Ziemi."
Niesprawdzone wiadomości dopływające z Watykanu kreślą obraz paradoksalny : podobno sam Franciszek i jego najbliższe otoczenie jakby przygotowywali się na rychłe spotkanie cywilizacji człowieka z cywilizacją kosmiczną poza-słoneczną. Paradoksalność tkwi w tym , że chrześcijaństwo z założenia - w swej doktrynie[dogmatyce] -jest niezależne od postępu nauki, gdy tymczasem istnienie poza Ziemią cywilizacji gatunku para-ludzkiego, lub wyższego od ludzkiego tę doktrynę/dogmatykę [ przecież Objawioną] rujnuje całkowicie.
Niebłahym faktem jest ten , że wszyscy watykańscy entuzjaści idei cywilizacji pozaziemskich i egzoplanet ziemio-podobnych w Watykanie, to bracia zakonu Jezuitów. Jezuici mają w swojej historii wiele zarejestrowanych wydarzeń, ulegania fascynacji doczesnością.
W rozważanym przypadku zadziwia mnie , że ich specjaliści tak bezkrytycznie zgadzają się na zamianę [dokonywaną przez NASA] hipotez o istnieniu egzoplanet ziemio-podobnych, na twierdzenia o odkryciu tych obiektów. Przed kompromitacją może ich ochronić tylko utajniony,a imaginowany fakt , że [być może] mieli już bezpośredni kontakt z kosmitami.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie