Dotarła do mnie ponura wiadomość. Niejaki pan Gauden stracił ciepłą posadkę dyrektorską w czymś, co zostało kiedyś nazwane wielce tajemniczo: „ Instytut Książki”.Charakter ponury tej wiadomości nie jest związany z losem zawodowym pana dyrektora [ byłego] gdyż nie wątpię ,że wymieniony [przy pomocy kolesi, bo jakżeby inaczej] dosyć szybko znajdzie sobie nowy fotel dyrektorski [ z ludzką gażą] , lecz z z szokującym faktem dalszego istnienia tego Instytutu Książki !
„Dobra zmiana” byłaby wówczas, gdyby minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński zamiast powoływać nowego dyrektora [nadal z „klucza” kadrowego Adasia M.] monstrualnie bezużytecznej instytucji - zlikwidował ją, a roczny jej budżet podzielony między publiczne biblioteki wojewódzkie oraz powiatowe zatrzymał u nich na stałe z poleceniem: "głównie na zakup nowych książek".
Zostałby wówczas wstrzymany proces likwidacyjny bibliotek publiczny i prowincja polska z ulgą zarejestrowałaby zbliżenie książki do czytelnika o ubogiej kieszeni.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura