Ostatnio, wśród salonowych blogerów zajmujących się naukami przyrodniczymi lub udających , że się nimi zajmują, pojawiły się takie bliżej nieokreślone słowa- maczugi lub słowa –wytrychy jak: nowa fizyka, nauka instytucjonalna, nauka alternatywna i off-fizyka.
Nową miała być fizyka ,która podobno odkryła, że światło porusza się z prędkością większą od wartości c (prędkość w próżni), i że w ogóle prędkość światła (tak jak każda inna prędkość) zależy od obserwatora, czyli jest względna.
Niedługo potem ten sam autor hasła “nowa fizyka” ,dorzucił jej następne cechy : nauka ,która winna się zająć relacjami między duchem a materią , no i winna przyjąć założenie ,że w przyrodzie nadal trwa kreacja bytów przez Stwórcę z niczego.
Czyjkolwiek i jakikolwiek manifest o powstaniu nowej fizyki, sam w sobie nie ma nic zdrożnego, gdyby wraz z nim był dostępny załącznik, w którym by pokazano czarno na białym ,że rzeczywiście jest coś nowego, i że to coś ,w istocie jest fizyką.
Tymczasem idea o tym, iż można i należy zakwestionować tezy o prędkości światła jest niesłychanie stara i powstała w tym samym roku ,w którym ukazała się słynna praca Alberta Einsteina “Zur Elektrodynamik bewegter Koerper” (Annalen der Physik,17,1905,s.891-921) ,czyli liczy sobie 100 lat z okładem. Po prostu, STW (i OTW też) od początku zaistnienia natrafiała na zaciekły opór i sprzeciw, na nieustanne próby budowy mechaniki opartej o założenie nieograniczonej wartości rozchodzenia się sygnałów fizycznych.
Pies jest pogrzebany w tym miejscu, gdzie chcielibyśmy widzieć z pomiarów laboratoryjnych ,iż rzeczywiście założenia STW einsteinowskiej nie są empirycznie spełnione. A nie widzimy, mimo, iż wielu świetnych eksperymentatorów ,w równie świetnych laboratoriach fizyki, próbowało nam to pokazać. Bez rezultatu .Wcale to jednak nie świadczy ,że przeciwnicy STW są paleni na stosach.
Natomiast postulowanie, by fizyka zajęła się zjawiskami duchowymi jest próbą zamiany fizyki ,co najmniej w ...metafizykę. Chyba , że przez zjawiska duchowe rozumieć będziemy telekinezę, telepatię, ufoludki, białą i czarną magię itd. Ale wtedy próbujemy zamienić naukę w pseudonaukę lub w para-naukę.. Z dwojga złego wybieram ...metafizykę. Tutaj przez zło rozumiem rezygnację z nowożytnej nauki o przyrodzie na rzecz filozofii lub ...jarmarczneego kuglarstwa. Wolę filozofię, od kuglarstwa, mimo ,że są faceci którzy nie chcą odróżniać te dziedziny...
Co do zaś kreacji z niczego ,były próby w obrębie fizyki stawiania takiej hipotezy (F.Hoyle, H.Bondi - hipoteza stacjonarnego wszechświata),ale dosyć łatwo i szybko wykazano, że hipoteza ta żąda jednocześnie rezygnacji ze wszystkich zasada zachowania fundamentalnych wielkości fizycznych (energii, pędu, momentu pędu, ładunku el...),bez których – moim zdaniem – nie funkcjonowałaby jakakolwiek technologia czyli cywilizacja. Przyroda z procesami kreacji może być wdzięcznym tematem do rozmyślań ontologii lub teologii, ale nie fizyki.
Następne określenie jest właściwie epitetem i służy wielu osobom, jako kanał rozładowania stanów agresji i frustracji. Nauka instytucjonalna , to synonim antynauki, to wcielone zło, nadaje się tylko do likwidacji ,to coś niesłychanie obrzydliwego, godnego pogardy. Taki stosunek do nauki instytucjonalnej przypomina mi stosunek pewnego blogera na salonie do zjawiska zwanego “państwem”. Państwo, a z nim nauka instytucjonalna zasługują tylko na natychmiastowy akt bezwzględnej likwidacji raz na zawsze.
Nie wdając się w meritum sprawy, które jest –trzeba przyznać- nader chytrze uformowane, przeformułuję to meritum na pytanie o tej postaci:
czy nauka instytucjonalna odkrywa jakąś prawdę o przyrodzie ,czy przeciwnie – nic prawdziwego nie odkrywa, wszystko co przynosi - jest fałszem ?
Zależnie od odpowiedzi na to pytanie ,naukę instytucjonalną, albo należy natychmiast zlikwidować, albo przestać ją demonizować
Jeśli nauka instytucjonalna (uniwersytety, instytuty badawcze, przemysłowe laboratoria badawcze) nie jest snem wariata, co to swoje halucynacje uznaje za prawdę o rzeczywistości, to jaki ma sens stałe wprowadzanie podziału na naukę instytucjonalną i naukę uprawianą poza instytucjami i organizacjami finansowanymi przez państwo?
Nie znam przypadku ,by nauka instytucjonalna odrzuciła prawdę o przyrodzie odkrytą poza jej obszarem. Nauka instytucjonalna jest żywotnie zainteresowana tą prawdą ,obojętnie skąd by ona pochodziła. Jedynie nauka ta formułuje sprawdzone i uzgodnione kryteria prawdziwości sądów o przyrody ,które obowiązują zarówno profesora uczelni lub instytutu jak i samouka w zaciszu swego pokoiku.
Jaki sens mają natomiast określenia: “nauka alternatywna” i “fizyka – off” lub “off-fizyka”, to bloger ,który je wprowadził na salon - niestety nie wyjaśnił.
Użył je w sytuacji świętego oburzenia gdy stwierdził ,że ja odważam się nie podejmować dyskusji z osobą propagującą “teorię elektrino”, a następnie powtórzył je w drugim wpisie nawołującym do popierania nauki alternatywnej i “off-fizyki”.
Wobec brak definicji tych dwóch określeń, odwołam się do obyczajowego rozumienia ich sensu.
Te dwa określenia funkcjonują w krytyce dzieł sztuki, w publicystyce zjawisk kulturowych czyli w humanistyce. Prawdopodobnie bloger ów zaczerpnął je z kulturoznawstwa lub socjologii kultury.
Wikipedia (wersja polska) tak określa “alternatywną kulturę” :
“Kultura alternatywna - typ kultury przeciwstawny kulturze dominującej w danym społeczeństwie.Powstaje zawsze w opozycji do kultury oficjalnej , popularnej, skomercjalizowanej, propagowanej przez oficjalne media.Kultura alternatywna nie walczy z tradycyjną kulturą, a jej znaczeniem jest przede wszystkim odmienne spojrzenie na sztukę, muzykę, medycynę, a nawet sposób odżywiania, ale również inne dziedziny życia; Przykładem mogą być awangarda artystyczna,punkowcy,..zakładający komuny. W medycynie będą to niekonwencjonalne metody leczenia, takie jak akupunktura i akupresura. Na co dzień kulturę tę możemy odnaleźć w odmiennej diecie, np. wegetariańskiej. W muzyce klasycznej były to kompozycje kakofoniczne, oparte na dysharmonii i dysonansie, w jazzie powstanie free jazzu,w malarstwie zaś sztuka abstrakcyjna.»
Zaś termin «off – fizyka» wydaje się być nawiązaniem do amerkańskiego fenomenu ruchu teatralnego powstałego w latch 60-tych ub.wieku w Nowym Jorku,gdzie w pewnym momencie sztuki i muscale grane w małych salkach z całkowitym ignorowaniem opinii krytyki teatralnej prasowej, zaczęły być konkurencją (co do popularności) wobec twórczości teatralnej na Broadway.
Alternatywna więc matematyka (lub fizyka,chemia,astronomia,itd.) byłaby to matematyka (lub fizyka...), która się przeciwstawia matematyce (lub fizyce....) dominującej czyli instytucjonalnej.
Jej twierdzenia,zasady oraz interpretacje są zawsze odmienne od takich samych elementów nauk oficjalnych,powszechnie obowiązujących. Powstają one (alternatywne nauki) zawsze w opozycji do nauk oficjalnych.
Off- fizyka ( lub off- matematyka...itd.) to po prostu mniejsza fizyka ( lub matematyka....itd.)w stosunku do fizyki (matematyki) oficjalnej, oraz fizyka nie reagująca na oficjalne,publiczne oceny i krytykę.
Gdybym poprzestał na tej lapidarnej wykładnie określeń blogera, to można by powiedzieć co następuje:
wielką oryginalnością jak i celnością i trafnością ,ów bloger nie zgrzeszył.
Jednak postawię kropkę nad « i « :
bloger ów wykazał natomiast olbrzymią odwagę i śmiałość stosując określenia - zaczerpnięte z humanistyki i stosowane wobec fenomenów kultury i sztuki - do nauk ścisłych, jakimi są nauki przyrodnicze (np. fizyka,chemia,astronomia....).
Czy to przeniesienie, ta transpozycja pojęć z humanistyki do nauk ścisłych są logicznie uprawnione?
Czy mają sens fizyka alternatywna lub off-fizyka?
Czy twórczość w kulturze i w sztuce (muzyka, malarstwo, teatr, film...) jest tym samym, co twórczość w matematyce, fizyce, chemii, biologii lub w astronomii?
Czy, o to samo idzie w fizyce i w poezji?
W fizyce i w teatrze?
W fizyce i w muzyce?
Czy jest możliwa fizyka “mała” poza wielkimi laboratoriami, poza dostępem do wyrafinowanych instrumentów techniki? Fizyka nie poddająca się krytyce i obiektywnej ocenie , czyli “off-fizyka”?
Jeśli ktoś twierdzi, że istnieje alternatywna fizyka (a także to twierdzenie odnosi np. do matematyki lub chemii) , to tym samym stawia znak równości między nauką o przyrodzie, a sztuką. Sugeruje równorzędność teoriopoznawczą sztuki i nauki.
Jest to oczywisty błąd.
Jawna ekwiwokacja sensów dwóch różnych ontologicznie bytów. W sztuce idzie o prawdę przeżywaną jako piękno, a nie prawdę dowodzoną ścisłym wnioskowaniem i powtarzalnym eksperymentem. Sens sztuki jest szerszy od sensu nauki. Ogarnia całość egzystencji twórcy i odbiorcy. Jednoczesne obywatelstwo w odbiorze i aklamacji mają różne style, różne szkoły i różne - za nimi stojące –kategorie estetyki.
W fizyce natomiast idzie o prawdę tego “jak jest ?” i “dlaczego tak jest ,jak jest ?”.I prawda ta nie jest indywidualna,nie podlega gustom lub różnym “smakom”.
Jeśli fizyka oficjalna twierdzi ,że atom posiada część centralną zwaną jądrem, a “fizyka alternatywna “ twierdzi ,iż w atomie takiej części nie ma, to spór ten jest w nauce rozstrzygalny, to jedno z twierdzeń jest prawdziwe, a drugie fałszywe.
Jeśli “fizyka alternatywna” twierdzi , że światło składa się z elektrino ,a fizyka oficjalna twierdzi ,że światło to fale elektromagnetyczne , to spór jest rozstrzygalny i jedno z tych zdań jest fałszywe, a dyscyplina go utrzymująca traci prawo do bycia nauką o przyrodzie.
W sztuce ,w literaturze, w filozofii nie ma zdań jednoznacznie rozstrzygalnych i dowolna liczba alternatywnych teorii ma prawo równoległej egzystencji. W naukach ścisłych też są hipotezy i teorie nie zweryfikowane, nie udowodnione ale ich status ma charakter prowizoryczny i nie powodują one automatycznie wykreślenie dotychczasowych teorii mających ustalone reguły korespondencji z empirią.
W związku z tym przenoszenie tego typu określeń jak: “alternatywna “ oraz “off –“ z humanistyki do dziedziny nauk ścisłych jest nadużyciem intelektualnym, zwykłą eurystyką mającą w tle za zadanie nadanie pseudonauce - statusu naukowego.
Internet spotęgował do niebywałych rozmiarów zjawisko publicznego ujawnienia, zaistnienia dowolnych idei i hipotez o strukturze i procesach przyrody. Z punktu widzenia wewnętrznego rozwoju autorów tych idei i hipotez, jest to zjawisko bezsprzecznie pozytywne. Nauka jest fenomenem tak bogatym i rozległym, że zamykanie jego w jakiejś jednej formule czy definicji byłoby poważnym błędem.
Każdy ,kto ma ambicje tworzenia nowej fizyki ,powinien zrozumieć ,że jest to nauka otwarta na każdą krytykę i autokrytykę, a rozstrzygnięciem jest logiczność proponowanego systemu i jego empiryczna weryfikowalność. Poza spójnością logiczną i weryfikacją empiryczną jest tylko jałowa spekulacja, która w nauce przyrodniczej nie może mieć miejsca.
I nie pomogą tutaj zasłony w rodzaju: “alternatywna fizyka” lub “ off- fizyka”, jeśli spoza nich wyziera absurdalna spekulacja ignorująca dorobek poznawczy wielu pokoleń myslicieli i eksperymentatorów.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura