Eine Eine
263
BLOG

ŁŁ, o nie istniejącej fizyce

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 25

 

 

 
Łażąc po salonie, zobaczyłem blog Łażącego Łazarza i post o tytule, który mnie zaintrygował:
Miejsce Boga w fizyce ,czyli ślamazarność tachionów.

 

Oczywiście, Bóg jest wszędzie, a więc i w fizyce, ale żeby był tym, czym jest ślamazarność tachionów ? Bóg jest we wszystkim, ale wszystko nie jest Bogiem.
Po uważnym przeczytaniu tekstu wyszło na jaw ,że nie tyle jest to post o Bogu w fizyce, lecz o fizyce i fizykach. Może to i dobrze?
Jak wiadomo bowiem, fizyka Bogiem się nie zajmuje obojętnie ,gdzie by on nie był, lub był. Fizyka ,która by wygłaszała jakiekolwiek sądy o Bogu byłaby śmieszna.
Eksperymentalnie wykryć Boga lub zmierzyć jego przymioty, a może nawet zastosować go praktycznie, by popracował na rzecz ukochanego dobrobytu- to wszystko może być interesujące dla ateisty, a nie dla wierzącego ,który wie ,że Bóg jest obecny w naszych modlitwach i pracy ,tylko jako Miłość wielbiona i czczona, a nie przedmiot badań i obserwacji.
ŁŁ słusznie zauważa ,że : “Bóg jest osobą “która nie ma takich ograniczeń poznawczych jak ludzie.” Nieświadomie nawiązuje do kapitalnej tezy Paula Tilicha, teologa protestanckiego, który pisze :”Bóg jest niczym nie uwarunkowany, dzięki temu jest Bogiem”[1].
Jakie więc ograniczenia mają ludzie, o których pisze ŁŁ, i które to ograniczenia zdecydowanie się mu nie podobają ? Okazuje się ,już w pierwszych zdaniach postu ,że nie wszyscy ludzie, lecz ich pewna kategoria zawodowa ,a mianowicie fizycy.
Czytam:

“Tachiony, nazywamy cząstkami hipotetycznymi, co jest zachowaniem “badawczym” charakterystycznym dla rodzaju ludzkiego. Emanacją naszej nieskończonej megalomanii jest bowiem to, że powątpiewamy lub negujemy wszystko to, czego nie potrafimy zmierzyć, stwierdzić bądź nam się nie mieści w głowie. Nawet jeśli to jest sprzeczne z elementarnym zdrowym rozsądkiem. Po prostu, w takich przypadkach zdrowy rozsądek zastępujemy rozsądkiem realnym. Przy czym przechodzimy do porządku dziennego nad faktem, że ani nie umiemy zdefiniować “rozsądku” ani “ realności”.  

 

ŁŁ ma pretensje do fizyki i fizyków ,że tachiony nazywają “cząstkami hipotetycznymi” i akt ten nazywa pogardliwie ,w cudzysłowiu :_ “ badawczym”.
I wcale nie widzi swej śmieszności gdy uroczyście oznajmia jakiemuś komentatorowi, iż “ja naprawdę nie uważam siebie za fizyka”. Myślę, że w tym momencie ŁŁ sam siebie oszukuje.
W głębi duszy ŁŁ uważa siebie za fizyka o czym świadczy jego aktualny post, tylko tej innej fizyki, ”nowej”, która faktycznie jest pseudofizyką.
Dzięki temu samooszustwu ulega złudzeniu, iż czytelnik połknie bez trudu jego fałszywą wiedzę o fizyce i fizykach.
Bo cóż to za niesłychana zbrodnia w wykonaniu fizyków - nazwać tachiony cząstkami hipotetycznymi?
Czy ktoś doświadczalnie wykazał istnienie tachionów?
Czy ktoś obronił hipotezę tachionów przed ewidentnymi sprzecznościami logicznymi wewnątrz niej?
Czy ktoś obalił dowód logiczny, jaki przedstawił Roger Penrose na niemożliwość istnienia tachionów?[2]
ŁŁ nazywa:

”Emanacją naszej nieskończonej megalomanii...to, że powątpiewamy”

.
Jest to nad wyraz pokrętna logika. Wątpienie uważać za objaw megalomanii !
Nauka nowożytna -jaką jest fizyka - wątpienie we wszystko, uznała za kanon uczciwości intelektualnej, za istotę swej metodologii. Jej triumfy wszystkie, to owoc krytycyzmu i autokrytycyzmu, to kwestionowanie każdego twierdzenia, to bunt i gwałtowny odpór każdemu dogmatyzowaniu stwierdzeń i odkryć. Trzeba gruntownie nie znać rozwoju nowożytnej nauki o przyrodzie, by wygłaszać sąd, iż wątpienie jest produktem i dowodem megalomanii.
ŁŁ kontynuuje oskarżenia fizyki i fizyków i wygłasza jeszcze bardziej zdumiewający sąd prokuratorski, wsparty zręczną eurystyką oskarżycielską:
negujemy wszystko to, czego nie potrafimy zmierzyć, stwierdzić, bądź nam się nie mieści w głowie.”

 

Rzeczywiście nie mieści mi się w głowie, w jaki sposób można zbudować taki obraz fizyki. Jest to całkowicie zmyślony obraz nowożytnej nauki o przyrodzie, nie mający nic wspólnego z rzeczywistą fizyką i jej osobowym środowiskiem badawczym.
Nie negujemy bowiem to, czego nie można zmierzyć ,lecz dopóki nie istnieją pomiary eksperymentalne jakiejś fundamentalnej wielkości, to wielkość tę traktujemy jako hipotetyczną, i wszelkie o niej twierdzenia, uważamy co najwyżej za uzasadnione teoretycznie9 jeśli takie uzasadnienie poprawne jest).
Fizyka (a z nią wszystkie nauki przyrodnicze) jest nauką empiryczną i opartą na pomiarach, jako metodzie weryfikacji sądów teoretycznych. Kto staje przeciw tej zasadzie metodologicznej ,ten jest przeciwko rozumowi i racjonalnej filozofii bytu.
Ten - co najmniej nieświadomie- usiłuje cofnąć fizykę do epoki presokratyków i wtłoczyć na powrót ją w objęcia filozofii, religii i poezji.
Czy to jest możliwe?
Czy istnieje szansa na powodzenie takiej akcji?
Oczywiście – tak.
Historia zna okresy dekadencji i regresu myśli ludzkiej. Na przykład, odrzucenie przez rzymską cywilizację aż do czasów Renesansu, osiągnięć teoretycznych i praktycznych nauk hellenistycznych wieków V-IV przed Chr.
W fałszywym widzeniu fizyki i fizyków, ŁŁ przechodzi sam siebie, gdy wygłasza twierdzenie, że błędem poznawczym jest ograniczanie myślenia o przyrodzie tylko do niewielkiego wycinka rzeczywistości.
Istotą fizyki jest to, iż jej prawa i zasady są formułowane warunkowo, że zawsze podajemy zakres ich zastosowań. Przy każdym prawie fizyki podajemy zakres jego stosowalności, akcentujemy ograniczoność twierdzenia o tym, jak jest w przyrodzie.
W odniesieniu do STW ,która dla ŁŁ zasługuje tylko na słowa potępienia (“tak wielką barierą mentalną jest prędkość światła “) wyraźnie podkreślamy w jakim zakresie zjawisk ona jest prawdziwa pozostawiając absolutnie otwartą kwestię ,czy są warstwy rzeczywistości, w których STW nie sprawdza się.
Nawet najbardziej ogólne zasady jak np. zasady zachowania i symetrii, obwarujemy dodaniem warunku: “obowiązują w świecie poznawanym przez człowieka” - czyli nie rozciągamy ich ważności na wszystko co istnieje, nawet poza horyzontem poznania.
Idea ograniczoności naszego poznania, naszej fizyki, jest najbardziej płodną ze wszystkich idei nowożytnej nauki. A jakże harmonizuje ona z filozofią chrześcijańską i chrześcijańskim rozumieniem natury człowieka ! Stawiać zarzut fizyce i fizykom z ograniczoności naszego poznania przyrody-co czyni ŁŁ – to w sposób ukryty wprowadzać do kultury element irracjonalny.
Przytoczę szczytowy akapit takiej filozofii fizyki, autorstwa ŁŁ:
Tymczasem kto wie, może sposobów rejestracji świata może być tysiące razy więcej. Ale my ,nie wiedzieć czemu myślimy, że to wystarczy co jest. Do tego stopnia, że kwestionujemy światy istniejące poza zasięgiem naszych zmysłów i ich przedłużek oraz nie dające się opisać naszą matematyką będącą zapisem ,za pomocą symboli, różnych szeregów logicznych. I myślą tak wszyscy fizycy od Alberta Einsteina poprzez Hawkinga, aż po naszych genialnych amatorów w rodzaju “ wiedźmy Margo”. Argumentem koronnym jest to ,że tam gdzie dosięgamy i mierzymy to nasze obliczenia się zgadzają. Tyle że konstrukcja naszej logiki pozostawia wiele do życzenia.”

 

Akapit powyższy w wyjątkowy sposób ukazuje nie istniejąca fizykę.
ŁŁ dyskutuje z fizyką i fizykami będącymi płodem jego imaginacji. Przecież to fizyka odkryła światy leżące poza doświadczeniem zmysłowym człowieka !
Gdyby nie współczesna fizyka, to człowiek tkwiłby w świecie makroskopowym, świecie dźwigni i kołowrotów, w świecie mechanizmów i procesów zmysłowo rejestrowanych. Mówienie o tym ,że fizyka i fizycy ograniczają umysł człowieka w dostępie do innych światów, to wyjątkowy obskurantyzm ,nie usprawiedliwiony nawet wielokrotnym powtarzaniem :“ nie jestem fizykiem”.
To fizyka odkryła świat pól fizycznych podobny do działań tajemnych i niewidzialnych duchów(fale elektromagnetyczne),świat niewyobrażalnych energii w przestrzeni procesów jądrowych .
To fizyka stworzyła modele mechanizmów wewnętrznych gwiazd, próbuje opisać początek naszego wszechświata i przewidzieć jego fizyczną przyszłość, tworzy podstawy do wykorzystania technicznego fal de Broglie’a z nadzieją na super szybkie automaty kwantowe.
Jak widać z tekstu analizowanego postu, ŁŁ nic nie wie o tym, ile setek, jeśli nie tysięcy, jest w fizyce teorii i hipotez przestrzeni i czasu, oraz materii w tych przestrzeniach, w ramach których wszystkie fundamentalne i sprawdzone zasady są zakwestionowane i zastąpione całkowicie przeciwstawnymi, teorii w pracach publikowanych i dyskutowanych w światowym środowisku naukowym.
ŁŁ dopomina się o uznanie istnienia innych światów przez naukę, a zapomina lub nie wie ,że idea multiverse i wszechświatów równoległych, jest tematem rozlicznych prac doktorskich z fizyki teoretycznej na całym świecie.
Upomina się o starą(sprzed sześćdziesięciu laty) i w pierwotnej wersji odrzuconą- teorię tachionów, i to w tym czasie, gdy ukazuje się dziesiątki prac na temat teorii twistorów, sieci spinorowych, różnych modeli kwantowania grawitacji, stosowania teorii toposów i teorii kategorii w innych, niż obowiązująca, wersjach mechaniki kwantowej.
W monografiach, w rozprawach publikowanych w czasopismach fizycznych, pisze się wręcz o ansamblach teorii fizycznych, o krajobrazie tysięcy modeli teoretycznych (samych teorii strun opartych na różnych modelach geometrii jest ponad 500 !). Ale pełnoprawne obywatelstwo w nauce- o czym zdaje się nie wiedzieć ŁŁ, dostają tylko te, które są:
  • - wewnętrznie niesprzeczne i nie prowadzą do paradoksów fizycznych

 

  • - wyjaśniają dotychczas znane fakty empiryczne

 

  • - przewidują nowe zjawiska i procesy fizyczne i oferują metody ich weryfikacji empirycznej

 

I nieprawdą jest, jak utrzymuje ŁŁ ,że hipoteza cząstek o prędkość ponadświetlnych jest zwalczana, lub totalnie negowana.
Jej pierwotna wersja z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, uległa modyfikacji przez uzgodnienie z modelem standardowym cząstek, gdy okazało się ,iż pewien typ neutrin może poruszać się z takimi prędkościami, a obecnie trwa wielki, międzynarodowy eksperyment (projekt MINOS: Main Injector Neutrino Oscillation Search) poszukujących tych neutrin, w ramach którego, partycypuje także Uniwersytet Warszawski (szczegóły zmienionej teorii tachionów, zobacz [3]).
Na koniec, zadałem sobie pytanie: jakie motywy legły w tle decyzji podjęcia się przez ŁŁ napisania takiego postu, o tak fałszywym obrazie współczesnej fizyki i fizyków ?
Odpowiedź na to pytanie znajduję w owym horrendalnym zestawieniu dwóch nazwisk historycznych postaci- twórców fizyki współczesnej, które znajduję u ŁŁ : A.Einsteina, oraz S.W.Hawkinga , łącznie z nickiem pewnej blogierki na salonie 24.
Możliwe, że ŁŁ czyniąc takie zestawienie uważa ,że ci dwaj byliby zaszczyceni miejscem i towarzystwem. Możliwe, iż cała wiedza ŁŁ o fizyce i fizykach opiera się na znajomości tekstów o grawitorze fotonowym i elektrino.
I, że teksty o tej tematyce, ŁŁ uważa za teksty z zakresu fizyki, gdy w rzeczywistości są one kiczem z gatunku literackiego zwanego fantazy.
Jeśli tak, to winą należy obarczyć środowisko fizyków w tym także i mnie za to, że zbyt słabo i powierzchownie popularyzuję fizykę. Naukę , jedną z najbardziej otwartych, na nową myśl o przyrodzie.
 
 
Literatura
[1] P.Tilich,Pytanie o Nieuwarunkowane,Kraków,1994,s.68
[2] R.Penrose,Nowy umysł cesarza,Warszawa,1995,rozdz. 5
[3] J.K.Kowalczyński,The tachyon and its fields,Warszawa,1996

 

Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Kultura