Bardzo często miałem, podczas egzaminów z fizyki ,do czynienia z takim wyznaniem: "ależ proszę pana,ja tę pozycję czytałem» , wobec którego to wyznania stanowczo oponowałem tak:
"to nie było czytanie, lecz anty-czytanie."
Na pewno trzymał pan w rękach książkę otwartą,był ruch gałek pana oczu,był bodziec fizyczny na siatkówce oczu nadbiegający od druku stronicy, ale nie zaistniał proces wewnętrzny,świadomościowy polegający na rozumieniu sensu słów i zdań.
Czytanie bez rozumienia jest anty-czytaniem i jako takie nie powinno być uprawiane.Czytać, to rozumieć przekazywany sens. Często ludzie mówią «przeczytałem», a to za mało.Powinni informować :przeczytałem ,bo zrozumiałem sens tekstu.
Podobnie ludzią mówią z dumą : "myślałem o tym" ,zapominając dodać czy poprawnie logicznie myślał. Myśleć to za mało,potrzebne jest myślenie poprawne ,zgodne z logiką.Czytać to za mało, trzeba rozumieć to, co się czyta .
Napisałem niedawno do pewnej osoby ,że nie czytałem jej tekstów.Nie uwierzyła i ze złości oraz oburzenia zaczęła charakteryzować moją etykę, moją osobowość ,oczywiście negatywnie.Tymczasem ja naprawdę nie czytałem jej tekstów z tzw.fizyki i nie będę czytał dlatego, że nauczono mnie czytania, a nie anty-czytania. Chociaż zacząłem i próbowałem.
Od razu, w punkcie staru natrafiłem na takie zdanie:
« Dotychczasowa zasada równoważności Einsteina wynikała z geometrii nie uwzględniającej zmian wartości krzywizny przestrzennej układu, ale można powiedzieć, że ustala ją i określa wymiar kołowy oraz zerowy poziom wymiaru krzywizny. «
Wiem jaki jest sens słów:
Zasada równoważności A.E.
Geometria
Krzywizna przestrzenna
Wymiar kołowy
Zerowy poziom
Wymiar
Krzywizna
Natomiast zdanie, w którym powyższe terminy wystąpiły jest tak zbudowane ,że nie posiada cienia sensu na gruncie fizyki.Wobec tego, ja tego zdania nie przeczytałem,albowiem na szczęście rozum człowieka ma tę cudowną własność,iż nie przyjmuje bezsensu,staje dęba wobec bezsensu. Gdybym powiedział ,że przeczytałrem, to stałbym się wyznawcą anty-czytania, czyli czytania wyłącznie w sensie fizjologii percepcji.
Ta sama osoba dwukrotnie wstawiała do mojego blgu wykłady swojej "fizyki".Czy mogłem na podstawie anty-czytania przyjąć na swój blog i ponosić odpowiedzialność merytoryczną wobec czytelników na przykład takiego akapitu:
«Że Grawitory fotonowe stanowią podstawową cząstkę energetyczną i czasoprzestrzenną jednocześnie, bo posiadającą swoją geometrię stanowiącą podstawę “struktury tkaniny wszechświata” (jak to pięknie nazwał D. Deutsch). A do tego jeszcze są falą w swoim własnym polu grawitacyjnym, w formie bąbla, który (o, zgrozo!) może się na dodatek “skręcać” w wyższych wymiarach na różne sposoby, łącząc się i wchodząc w układy z innymi, sobie podobnymi i identycznymi substancjalnie. Dodałabym do tego jeszcze, że Meta-przestrzeń jest wypełniona takimi Grawitorami - bąblami, które łączą się ze sobą na dany czas, zależny od stosunku energii całkowitej tworzonego lokalnie wspólnego układu ( zdarzenie przestrzenne – obiekt) i stopnia jego zakrzywienia. Że około milion miliard miliardów takich Grawitorowych bąbli może połączyć się ze sobą i utworzyć cząstki materii, w których pojawia się masa i pozostaje stała na dany czas – póki układ jest ustabilizowany.»
Rozumiem sensy takich słów(terminów):
Grawitacja
Foton
Fala
Pole grawitacyjne
substancja
Meta-przestrzeń
Energia
Cząstka materii
Układ
Bąbel
Lecz kiedy czytam cały akapit, w którym występują te słowa(terminy,) to jestem przytłoczony bezmiarem bezsensu, czyli nic nie rozumiem, bo bezsensu rozum nie akceptuje i nie przyswaja.
Gdybym nie miał za sobą studiów fizyki i wieloletniej pracy w dziedzinie fizyki, nie napisałbym poprzedniego zdania. Nie jestem idiotą i nie będę twierdził, iż zawsze niezrozumienie tekstu przez czytającego oznacza, że tekst jest bez sensu.
W sytuacji opisywanej ,zamiast powiedzenia :“nie czytałem” ,mogłem powiedzieć: ”czytałem”, ale wówczas propagowałbym anty-czytanie ,czyli czysto fizjologiczne procesy percepcji czcionki druku.
A ja w kulturze anty-czytania nie zamierzam uczestniczyć.
I nie mogę zgodzić się na obecność wykładów przepełnionych -podobnymi do przytoczonego wyżej –akapitami na moim blogu. Jestem fizykiem (chociaż p.Mirosław Kraszewski kwestionuje to, gdyż wychwalam naukę i kulturę niemiecką i prezentuję jej dorobek na salonie,czym mnie rozbawia) i nie upowszechniam wiedzy fizykopodobnej , za co spotykają mnie niezbyt sympatyczne oskarżenia w rodzaju ”cenzura na salonie”.
Wytrzymam, nie jestem dzieckiem i wiem dobrze jakie mogą być skutki działalności publicznej dla osoby, która świadomie taką działalność podjęła.
Przypomniał mi o tym p. Janusz Gorzów w chwili pewnego załamania, za co mu- będąc wdzięczny- dziękuję.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura