Eine Eine
115
BLOG

Nauka i religia w jednym domku stoją...

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 38

 

 Czy istnieje odpychanie grawitacyjne między dwoma (lub więcej) dowolnymi ciałami?
Postawione pytanie, pyta o coś, co nie wiem czy istnieje. Jak można pytać się o cokolwiek , o czym nie wiem, czy w ogóle istnieje? W każdym pytaniu, świadomość obejmuje obiekt pytania, jako coś istniejącego, tymczasem w tym pytaniu świadomość obejmuje to, co do czego nie ma pewności, że istnieje !
        Widocznie ja wiem cokolwiek o tym, co nie istnieje, przed zadaniem pytania o jego istnienie. Na przykład, w tym konkretnym pytaniu otwierającym post wiem, że siła grawitacyjna, o która pytam ma być odpychająca. Jest to pewna wiedza. Czyli o bycie, co do którego nie wiem, czy istnieje, jednak coś wiem, a mianowicie, że jest to siła odpychająca, a nie – przyciągająca.
Istnieje więc stan wiedzy o niewiedzy. Tymczasem epistemologia twierdzi, iż wiedza jest zawsze o “czymś’, czyli o byciu, a nie o – niebyciu.
Tak więc wiedza o niewiedzy jest stanem świadomości wewnętrznie sprzecznym
Z drugiej strony ,pomyślmy..
Gdy ktoś o coś pyta ,nie może mieć jakiejkolwiek wiedzy na temat tego ,o co pyta, bo inaczej nie pytałby się o to. Chyba sądzę poprawnie?
Tym samym chcę powiedzieć ,że sformułowanie jakiegokolwiek problemu w postaci pytania jest obarczone wewnętrzna sprzecznością.
Jeżeli myślenie jest obarczone wewnętrzną sprzecznością, to takie myślenie nazywamy irracjonalnym.
Twórczość naukowa jest przepełniona czynnością stawiania problemów. Wobec tego twórczość naukowa zawiera elementy irracjonalnego myślenia.
Tymczasem zdaniem ateistów salonowych, tylko myślenie religijne jest irracjonalne, a naukowe jest czysto racjonalne. Tylko ludzie religijni myślą byt, który nie istnieje,są więc irracjonalni.
Salonowi ateiści w rodzaju członków byłego “Pomiotu Zbiorowego”, którzy (tak przypuszczam) padają ze zmęczeniu w pracy wymyślania coraz to nowych nicków dla siebie (z wyjątkiem szefa - Quasiego, co z uznaniem podkreślam) od lat mają ukochany slogan: nauka jest zawsze i wszędzie racjonalna.
Nauka jest cacy a religia – be.
Tymczasem, w nauce współczesnej żelazny glejt obywatelstwa ma także ślepa wiara bezdowodowa.
Jakie bowiem mamy dowody na to - na przykład -że istnieje “ciemna materia”? Żadnych dowodów w fizyce nie ma .Jest tylko wiara w jej istnienie. A dlaczego fizycy wierzą w istnienie “ciemnej materii”? Dlatego, że na tej wierze budują łańcuchy wnioskowań bardziej szczegółowych i ich poszczególne ogniwa weryfikują doświadczalnie. Najczęściej – negatywnie, a mimo to od wiary w istnienie ciemnej materii nie odstępują i z namaszczeniem oraz wielkim napięciem roztrząsają jej własności.
Ktoś z czytających powie, że to nie wiara, lecz założenie, hipoteza. Nie błahy to argument. Jednak ja, jako taki czy siaki ,ale fizyk, przysięgnę ,że nie słyszałem o fizyku ,który by formułował założenia i w ich prawdziwość nie wierzył. Nie czytałem żadnej pracy związanej z tematem “ciemna materia”, w której autor by pisał na wstępie:
hipoteza “ciemnej materii” jest fałszywa ale wynika z niej ,że...
Po prostu ,jeśli autor jakiejkolwiek pracy naukowej próbuje jawnie wnioskować na podstawie fałszywej przesłanki i dochodzić do prawdziwych konkluzji ,to taką pracę odrzucamy bojąc się logików...Z fałszywych przesłanek nie wyciąga się żadnych wniosków.Nie tędy prowadzi droga racjonalizmu.
Wracając do nieszczęsnej ciemnej materii zdradzę, że jest jeszcze gorzej. Po kilku latach takiej wiary bezdowodowej , hipoteza o ciemnej materii staje się – w ogólnej opinii środowiska- tezą nauki! Spróbuj ją zakwestionować !
Tak więc gdy ateuszki wykrzykują: “religia opiera się na wierze bezdowodowej” ,są jak ów kocioł, co to garnkowi przygadał...
Nauka jest przesiąknięta wiarą bezdowodową, tylko jest to sprytnie zasłonięte poprawnymi formalnie, schematami matematycznymi.
Powtórzę mój schemat rozumowania.
Nauka polega na wiedzy o niewiedzy, na wiedzy o czymś nieistniejącym, jeszcze nie ujętym przez świadomość i rozum, czyli jest (co najmniej w pewnych kluczowych momentach) irracjonalna, tak samo jak religia.
Zaczyna mi się to jednak nie podobać, mnie – nieugiętym racjonaliście. Czyżby nauka rzeczywiście była taka kulawa? A co Ty o tym sądzisz , Czytelniku?
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Kultura