Przeglądając na nowych ścianach salonu24 różne wpisy, zatrzymałem się na wpisie znanego i uznanego blogera Jacka Jareckiego o zagadkowym tytule:
Uważna lektura tego tekstu, stała się powodem moich rozmyślań, jednak rozmyślań nie na temat Izraela,Palestyńczyków i Hamasu,bloga Eli Barbura,komentatorów salonowych i temu podobnych, może ważnych ,przykrych a nawet tragicznych kwestii, wzbudzających we wszystkich miejscach i u wszystkich,uczestników, lub tylko świadków dramatu, gwałtowne i silne reakcje emocjonalne.
Jacek Jarecki , po deklaracji ,że jest za Izraelem wielokrotnie podkreśla w swym wpisie ,iż notatki Eli Barbura są «wojenne» w treści i języku i pełne pogardy dla przeciwnika,odmawiające temu przeciwnikowi cech ludzkich,a to wszystko razem jego przeraża i napawa smutkiem i temu- on, Jacek Jarecki- nie może udzielić akceptacji.
Odniosłem wrażenie, że w obrazie świata Jacka Jareckiego ,zwłaszcza w perspektywie przyszłości cywilizacji ludzkiej ,nie ma miejsca na wojny,na nienawiść i pogardę wzajemną, na brud i hańbę losów ludzkich,słowem na zło rodzące się w sercu człowieka i skażające Ziemię- planetę życia.
Byłby to obraz świata etycznie cenny,godny wsparcia czynem, a także godny upowszechnienia i totalnej aprobaty.Obraz swiata jako projekt,program,wzór oraz idea przeznaczona do wcielenia w życie.
Mogę nawet wskazać żródła powstania tego obrazu świata, a także źródła wiary w jego prawdziwość.Już kilka pokoleń Polaków żyje w lokalnym czasie pokoju,nie spotyka się z agresją fizyczną ze strony sąsiadów zewnętrznych,nie jest obiektem i celem furii nienawiści i pogardy tych sąsiadów.
Żyje w sielankowej atmosferze galaktyki słów o przyjaźni między narodami,państwami,o magicznej roli negocjacji i kompromisów,o takiej samej roli masowych protestów społecznych i międzynarodowych instytucji rozjemczych.Napisać ,że ta atmosfera jest epidemicznym złodzeniem ,zbiorową iluzją ,to tak jakby nie napisać nic.
W istocie bowiem ,ta galaktyka słów, powoduje swoiste otorbienie umysłów i serc tych –już dojrzałych – pokoleń.Polega ono na tym,że ci z nas, którzy nigdy nie doświadczyli wojny- dzięki Bogu za to – popadli w straszliwie tragiczny stan psychiczny ,postawę mentalną o perspektywicznych skutkach fatalnych ,którą można skrótowo określić tak:
kto w wojnie uczestniczy, lub nawet ten kto ją akceptuje,popiera – jest potworem,nie człowiekiem.
Stąd tylko krok, do równie potwornego złudzenia,że stan pokoju jest naszym dziełem ,naszą zasługą i trwać będzie tak długo, dopóki będziemy odrzucali wojnę, jako konieczną fazę dziejów człowieka w jego ziemskiej wędrówce.
Tymczasem, w rzeczywistości Ziemia nie jest rajem, a człowiek nie jest aniołem.Trwały ład i pokój, nawet lokalnie na Ziemi, nie są możliwe do realizacji,albowiem nie leżą tylko w gestii człowieka.W ziemskim pielgrzymowaniu ,co rusz będziemy natrafiać na pustynny koszmar i co krok staniemy w obliczu granicznej sytuacji i pytania: czy celem mojego życia jest życie?
Nie znamy samych siebie do końca,definitywnie i nie wiemy co każdy z nas zrobi, gdy ktoś inny postanowi zabić nasze dzieci,spalić nasz dom,wypędzić nas z krajobrazu, w którym rodzili się nasi przodkowie.W sytuacjach granicznych, naszymi czynami i myślami rządzi nasz daimonian.
Postawa Jacka Jareckiego wobec «wojennych» wpisów Eli Barbura wydaje mi się być postawą estetyczną, a nie egzystencjalną. Pokój dla pokoju nie jest zbawieniem, a czymś zgoła przeciwnym.Życie dla życia jest niemoralne,co przejmująco pokazał Paweł Łungin w filmie «Wyspa».
Zbawienie nie przychodzi od strony człowieka.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura