Owacjom i oklaskom nie było końca – napisała Milena Kindziuk w tyg. Niedziela nr.43 z dnia26 bm. na str.11. A gdzież były takie huczne oklaski, gdzie takie owacje i z powodu czego?
A no w kościele na Żoliborzu podczas mszy żałobnej i modlitewnej za duszę zamordowanego ks.Jerzego. Kiedy klaskano huraganowo?po ogłoszeniu przez abp.Nycza komunikatu o postepowaniu w sprawie beatyfikacji (oczywiście "szybkiej" lub "rychłej" bo u nas w kraju innych beatyfikacji sobie nie życzymy).Komu zgotowano “owacyjne powitanie” ?A no matce ks. Jerzego. Ja, stary zgred oczekiwałem wzruszającego powitania, powitania z wielkim , milczącym współczuciem, a tu bęc- owacje.
Ledwie zostawiłem Milenę Kindziuk w upojnie radosnym stanie, z powodu żałobnej mszy modlitewnej, a tu buch wiadomość agencyjna: “ wyruszyła sztafeta szlakiem ostatniej podróży ks.Jerzego”. Nie wiedziałem że ks. Jerzy na spotkanie ze skrytobójczą śmiercią “podróżował”. Ciekawe, czy członkowie sztafety też mieli rączki spętane fachowym węzłem bandyty z tytułem "naczelnik" ?
No cóż, czas się wynieść z tego “dziwnego świata”, jak to nazwał go celnie Niemen w swej pieśni. Bo dziwić się stale i coraz częściej nowopowstającym obyczajom zachowań i użycia języka, to po prostu nie wypada.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura