Eine Eine
175
BLOG

O “masie krytycznej “w polskiej filozofii

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 1

 

W technologii nuklearnej dysponującej np. tylko uranem naturalnym( nie wzbogaconym przemysłowo) ważnym pojęciem jest pojęcie masy krytycznej. Jest to minimalna ilość tego nuklearnego paliwa, od której może wystąpić spontaniczna reakcja łańcuchowa rozpadu jąder i gwałtownego wydzielenia się olbrzymiej ilości energii.

Termin ten zrobił swego czasu karierę w innych dziedzinach życia i nauki bardzo odległych od fizyki jądrowej np. w socjologii, ale miał sens mniej ścisły, a bardziej metaforyczny. Streszczał on raczej styl magicznego myślenia: od pewnej liczby zgromadzonych elementów, np. osobników, mają się pojawić i pojawiają się nowe jakości ,nowe pozytywne fenomeny, których by nie było, gdyby zbiór był mało liczny.

Oczywiście,jest grubym nieporozumieniem o fatalnych skutkach poznawczych przenoszenie terminów z nauk ścisłych do nauk humanistycznych co szczegółowo wykazli A.Sokal i D.Bricmont w "Modnych bzdurach" na przykładzie terminów mechaniki kwantowej przenoszonych np. do teorii literatury lub psychologii.

Pewni ludzie w Polskim Towarzystwie Filozoficznym ,którzy mieli za zadanie organizację i przeprowadzenie zjazdu filozofów, ni stąd ni zowąd, przypomnieli sobie ideę masy krytycznej z fizyki jądrowej i postanowili zwołać do Warszawy jak największą liczbę autorów przeciętnych prac jakich pełno i uczelnianych “urzędników” od filozofii, którzy jako tzw. “wykładowcy “filozofii, historię filozofii traktują jako filozofię. Liczyli prawdopodobnie na to, że wystąpi efekt “masy krytycznej” : w wyniku skupienia w małym elemencie czasoprzestrzeni takiej “masy” niczym nie wyróżniających się “rozumów filozoficznych” wyłonią się filozofowie wybitni i pojawią się doniosłe odczyty i referaty.

Oczywiście ,nic takiego się nie stało, bo stać się nie mogło. Co rządzi tłumem jąder atomów uranu, to nie rządzi ludźmi. Tłum przecietnych intelektualnie osób, nie zrodzi spontanicznie ani jednego nieprzeciętnego umysłu filozofującego autentycznie. Około 700 uczestników oraz ok.500 wystąpień na odbytym polskim zjeździe filozoficznym nie zrodziło kilku autentycznych filozofów i ich doniosłe wystąpienia . Tacy na tym zjeździe byli i takie odczyty wygłosili ,ale ich nie zrodziła liczebność zjazdu- a przeciwnie , ta monstrualna liczba uczestników spotęgowała wierny obraz nijakości i przeciętności filozofii w Polsce.

Napiszę jaśniej: doceniam próby filozofowania adeptów i ich przyczynkarskie opracowania, często z nadzieją życzliwą zerkam na dostępne mi publikacje, lecz miejsce tych prób – moim zdaniem - to lokalne seminaria i “szkoły” uczelniane, a nie ogólnopolski kongres lub zjazd.

Idę w każdy zakład ,że gdyby żyli Twardowski, Ajdukiewicz, Ingarden czy Tatarkiewicz ,to do takiego “festiwalu” a-myślenia filozoficznego lub “freblówki” filozoficznej na pewno by nie doszło.

Po prostu ,ci wymienieni przeze mnie myśliciele, też robili zjazdy filozoficzne ale mieli inne kryteria, co do organizacji tych zjazdów. Na pewno nie interesowali się liczbą uczestników lub liczbą wystąpień jako czynnikiem decydującym o wartości lub doniosłości takich spotkań.

Dzisiaj wszystko musi być “Big”, nawet przeciętność. Miast być ograniczona, by nie powiedzieć “schowana” ,to przeciwnie- podlega promocji.

Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura