Lubię bezmyślnie zaglądać w różne kąty salonu24 i poczytywać co ciekawsze kawałki. Jest to pewien substytut prasy ,którą przeglądam wyłącznie w weekend, po dłuższej drzemce, dzięki czemu najczęściej zapadam ponownie w jeszcze dłuższą, zwłaszcza gdy przypadkowo natknę się na tekst Ziemkiewicza lub Michalskiego, by tylko na tych dwóch nazwiskach polskiej publicystyki prasowej zatrzymać się.Niedawne błądzenie losowe po salonie postawiło mi przed oczyma tytuł i temat :”Wstęp do psychologii kwantowej”[1].A, cóż to za dziwoląg może być? – pomyślałem zaintrygowany.Czy psychologia kwantowa, to nowy rozdział psychologii mający za swój przedmiot badanie psychiki twórców fizyki kwantowej? Gdyby tak było, to jawi się następne pytanie: a czy inni twórcy np. informatycy lub filozofowie albo specjalizujący się w dowodzeniu tezy: ”każdy wierzący w Boga, to psychiczny” nie powinni mieć swoją szufladkę w psychologii?A może jest na odwrót?Może to fizyka kwantowa zaczęła badać psychologię swoich twórców i w jej obrębie pojawia się pewna odmiana fizyki, a mianowicie: psychologia kwantowa?Przeraziło mnie to trochę: kwantowanie metodami fizyki hadronów i narzędziami tego typu jak LHC stanów emocjonalnych, lub stanów pamięci albo aktów woli ,nawet tylko samych hadronowców, byłoby procedurę samą w sobie ciekawą, tylko czy możliwą?Wielu bowiem osobników w uczuciach lub swych decyzjach idzie zawsze na całość, czy zgodzą się więc na dozowanie, porcjowanie ?A same kwanty np. agresji lub wściekłości, czy u każdego z nas są jednakowe? Nawet u tej samej osoby bywają różne zależnie od tego czego dotyczą i przeciw komu są skierowane.Najpewniej jest tak, że ja nie rozumiem fizyki kwantowej i stąd moje trudności w zrozumieniu psychologii kwantowej.Oto stosowny ,do tego co wyżej napisałem, cytat z czytanego wpisu:“Bowiem, jeśli wierzyć Feynmanowi, “nikt nie rozumie teorii kwantów”. Tu akurat Feynmanowi dowierzam. Bo, wnioskuję logicznie, skoro ja jej nie rozumiem, to nikt jej nie rozumie, bo przecież znam trochę to, co piszą o niej inni i dobrze wiem jak się zawzięcie kłócą zarówno o podstawowe założenia jak i o wnioski.»Ze mną jest dokładnie odwrotnie: ja Feynmanowi nie dowierzam w niczym, z wyjątkiem «całek po trajektoriach».Feynman ,to potęzny zgrywus był- jak sam wielokrotnie o sobie mówił.Dla dobrego kawału,psikusa,wpędzenia naiwniaka «w maliny» - diabłu duszę by oddał.A złośliwiec,plotkarz,miłośnik wyśmiewania tych, u których gościł- niesamowity! A dęciak na punkcie swego talentu ,silniejszy od najpotęzniejszego puzona.Owszem wypalił ,że « nikt nie rozumie teorii kwantów « ale kiedy po raz pierwszy to powiedział,gdzie i komu? Wszyscy twierdzą ,że w swej popularnej książeczce: "Osobliwa teoria swiatła i materii"(2001),a to ,guzik prawda.Użył tego zwrotu znacznie wcześniej i w replice na zarzut Davida Bohma,pod jego adresem,że widocznie nie zna QED, skoro takie plecie głupstwa(pisze o tym we wspomnieniach D.Bohm).Feynman był niesłychanie czuły na punkcie swojego geniuszu i swojej erudycji, a z drugiej strony miał rzeczywisty talent do ripost ciętych, bo gdy mu np. publicznie,podczas konferencji z filozofii fizyki zarzucono,że nie zna filozofii, to odszczeknął się natychmiast:»ptaki też nie znają ornitologii».Profesor Ark wzmacnia Feynamana powiedzenie o tym , że nikt nie zna QM, następującym fragmentem:« dobrze wiem jak się zawzięcie kłócą zarówno o podstawowe założenia jak i o wnioski.»Nieśmiało- no bo mam w pamięcie owe porzekadało:»nikt nie zna...»- skontruję to: czy ktoś będzie się zawzięcie kłócił o podstawowe założenia ,których nie rozumie(pomijając mnie i KAP-a na temat rachunku prawdopodobieństwa)? Albo będzie dyskutował wnioski z tych niezrozumiałych dla niego założeń?Wydaje mi się ,że jest multum fizyków, którzy rozumieją QM doskonale, bo ją stosują na co dzień i to z powodzeniem. Tylko ich rozumienie jest różne. Jedni tak rozumieją sens np. wektora stanu, a inni całkowicie inaczej. Jedni tak formułują zasadę Heisenberga, a inni inaczej ,co więcej są i tacy ,którzy w ogóle ją odrzucają, kwestionują jej prawdziwość.Myślę ,że pilnie potrzebna jest w takiej sytuacji – psychologia kwantowa. Na razie był wstęp do niej. Zobaczymy, co będzie dalej.No, po tej psychologii kwantowej. Literatura[1] www.arkadiusz.jadczyk.salon24.pl/106772,index.html
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura