W komentarzach do poprzedniego mojego tekstu o przyczynach zjawisk i zjawiskach bezprzyczynowych, wystąpiły dwukrotnie sytuacje ,kiedy to komentujący wyraźnie poszerzali problematykę postu. Raz, kiedy ktoś wyraził wątpienie czy przypadkiem implikacji (funktora zdaniotwórczego) nie należy traktować jako związku przyczynowego : przesłanka-przyczyna, wniosek-skutek.A drugim razem zrobił to celnie tichy, gdy zasugerował, że zależność funkcyjna między obiektami matematycznymi(np. liczbami) ,na skutek braku puryzmu językowego u mnie, może być traktowana jako związek przyczynowy, oczywiście tylko w tym sensie jaki występuje w tekście postu(przyczyny materialne i sprawcze) czyli - bezsensownie.Za powyższą sytuację odpowiedzialny jestem ja i tylko wyłącznie - ja. Pominąłem bowiem starego Arystotelesa. Uległem nieświadomie presji młodych salonowców, którzy już nieraz walili we mnie okrzykami: co ty staruszku pchasz się na salon ze starociami?! Prawdziwe jest tylko to, co ma najmłodszą datę. Tylko my, nowocześni wiemy, jak jest naprawdę.Więc z lękiem i nieśmiało zajrzyjmy do Arystotelesa [1],do paragrafu:4.Przyczyny w różnych bytach i w różnych zdarzeniacha zobaczymy, iż wyróżnia on cztery rodzaje przyczyn:1.materialne2.sprawcze3.formalne4.celowe Stąd, o implikacji oraz funkcji powiemy ,że są przyczynami formalnymi, że mamy tu do czynienia z koniecznością formalną.Jeżeli np. napiszemy przed uczniem klasy 6 szkoły podstawowej związekc = a:bto, czy się nam podoba czy nie, zawsze i wszędzie (dla a,b,c –rzeczywistych liczb) będzie, jako skutek formalnej relacji przyczynoweja = b*cb = a:cMogę dodać coś, co zdenerwuje tichego, że badania pokazują, iż przyczyny formalne są bardzo abstrakcyjne dla dzieci i dopiero ok. 11-12 lat można ich z powodzeniem ( w ujęciu średnim) stosować w nauczaniu. Dlatego w szkołach steinerowskich, algebra ( nie arytmetyka) jest wprowadzana właśnie wtedy, a u nas “geniusze” dydaktyczni, już dzieci 7 letnie straszą symbolem “x” i wiele z tych dzieci “moczy się “ w łóżeczkach lub zrywa ze snu z płaczem wołając: ”a co to jest iks”?To byłoby na tyle, jeśli idzie o rozeźlenie matematyków: stary Arystoteles wymyślił przyczyny formalne, więc dlaczego by ich nie dostrzegać w świecie bytów pomyślanych? Może tylko dodam : relacja czasowa w tej przyczynowości jest prosta: null, ziro czasu, brak upływu czasu.A teraz szpila w biologów i odsłuchanie ich syków i przekleństw. O przyczynach celowych.Organizm żywy i jego funkcjonowanie objawia celowość organów i ich współdziałania. Przyczyny celowe pojawiają się na poziomi organizacji struktur. Samo istnienie struktury dowolnej w świecie organizmów żywych jest skutkiem przyczyny celowej. Dział biologii zwany morfogenezą, może dostarczyć mnogość dowodów tej starej prawdy.Że ta prawda wywołuje często wściekłość u specjalistów, to rzecz ogólnie znana. Przyczyną tego objawu i tej reakcji ,jest to, że wielu specjalistom celowość w przyrodzie ożywionej kojarzy się .. z Bogiem. A przecież nie musi się kojarzyć !Każda struktura powstaje przez przyczynę celową.Nie ma drzew ”zegarowych”, to znaczy drzew rodzących owoce w postaci elektronicznych zegarków (salonowy ewolucjonista -jesli jeszcze jest i nie odpłynął na "tekstowisko" spokojnie odpowie: ale kiedyś będą, potrzeba długiego czasu na to ) dlatego, że celem funkcjonowania drzewa nie jest rodzenie zegarków.Jeśli przy budowie domu zwozi się cegły, dachówkę, stolarkę okienną,itd., to przyczyną tego jest cel ,wprawdzie jeszcze nie widzialny, nie zmaterializowany, istniejący w czasie przyszłym jako pomysł, projekt, idea , o nazwie “dom”.A robotnik zatrudniony przy tym ,który by twierdził, że po to zwożą cegły, dachówkę, cement i otwory okienne, ponieważ mają cel : budowa samolotu pasażerskiego, prawdopodobnie dostałby urlop na podreperowanie zdrowia psychicznego. W przyczynowości celowej ,relacja czasowa jest odwrócona: przyczyna następuje po skutkach przez nią wywołanych.Czy w świecie czysto fizycznym istnieje przyczynowość celowa? Niektórzy odpowiadają twierdząco na to pytanie i podpierają się przy tym Borna interpretacją funkcji falowej “psi” dowolnego układu kwantowego. Nie jestem przekonany do końca.Wystarczy ,że muszę przyjąć, iż foton wie o tym, czy jest otwarty lub zamknięty drugi otwór,i odpowiedni do tego pokazuje nam swoje falowe oblicze lub kwantowe (dualność obiektów).Czy to za mało? Nie wystarczy? Jeszcze muszę zgodzić się, że foton wie w jakim celu my otwieramy(lub zamykamy) drugi otwór? Literatura[1] Arystoteles, Dzieła wszystkie,T.2,Warszawa,1990,s.751-2
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura