O filozofii i relacjach między fizyką a filozofią pisałem na salonie24 wielokrotnie [1-3].Nie istnieje jednak niebezpieczeństwo powtórzeń, gdyż w tym tekście interesuje mnie problem rozczłonkowany w następujący sposób:Czy filozofia w szkole średniej?Jeśli tak, to po co?No i jak?Sowiniec (p.J.Bukowski) w dyskusji przy moim wpisie o “otwarciu i spotkaniu” [4] zasugerował potrzebę takiego przedmiotu nauczania, ale Pan tichy na swoim blogu konsekwentnie i energicznie w dwóch lub trzech postach nie tylko sprzeciwia się temu, ale podnosi stare ja świat kwestie, jeszcze bardziej szczegółowe:Czym jest filozofia?Jaki jest z niej pożytek?Czy filozofia nie szkodzi w kształceniu umysłu badawczego?A może filozofia jest absolutnie antynaukowa?A jakie wartości ma filozofia w zestawieniu z takimi naukami jak matematyka lub fizyka?omalże nie powtarzając schematu słynnych rozważań profesora Stanisławskiego: “O wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętem Wielkanocy (lub odwrotnie)”.W sumie - jak mówi moja żona w takich sytuacjach– jesteście w przededniu odkrycia albo, że Ziemia istnieje albo, że jej w ogóle nie ma. Ja natomiast, usiłując uniknąć tego dylematu, zaproponowałem bezczelnie tichemu lekturę Junga, ale on w odpowiedzi znalazł lepsze wyjście i powiedział, że to już koniec świata (to moje wyznanie, że bez lektury odpowiednich książek, to do niczego nie dojdziemy).Jeżeli propozycja czytania książek- aby skutecznie myśleć i nie odkrywać ponownie Ameryki- oznacza koniec świata, to ja wezwany przez dr-a Alberta Schweitzera do spokojnego sadzenia drzew w takim momencie, w zamian, spróbuję odpowiedzieć na pytanie pierwsze:Czy filozofia w szkole średniej?Tak, w ostatniej klasie liceum. Będzie to nawiązanie do oświaty na poziomie licealnym(lub koledżu w USA) w takich krajach jak: Anglia, Niemcy, Francja, Włochy.Jeżeli tak , no to po co?Zazwyczaj, według tradycji pedagogiki ,gdy wprowadzamy jakiś przedmiot nauczania od nowa, to zastanawiamy się nad celem tego działania, w tym przypadku : nad funkcją filozofii i użytecznością filozofii w kształceniu młodzieży.Młodzież ta ,której chcemy zaaplikować przedmiot nauczania zwany filozofią, lub wstępem do filozofii, lub propedeutyką filozofii ( nie rozstrzygam nazwy w tej chwili) ma średnio 18 lat.Oznacza to – według :Bollnowa, Piageta, Lievegoeda,by wymienić tylko tych, których prace znam możliwie najdokładniej i których rozległe i gruntowne badania empiryczne sa powszechnie znane i uznane – że jest ona w wieku, w którym obudzone już są krytycyzm, autokrytycyzm, wola autokreacji, jak również wola wpływania na kształt zastanego świata, namiętność dyskusji w celach zaznaczenia swego “Ja” w seperacji od innych “Ja”, oraz podważanie wszystkich hierarchii wartości świata dorosłych i poszukiwanie na własny rachunek sensu i celu życia.18 – latek ma już za sobą wzorowanie się na cudzych autorytetach, idolach, a przed sobą- świadomy wybór matrixów życia, jakie proponuje mu środowisko kulturowe i cywilizacyjne lub budowy własnego matrixu.Oczywiście, o ile zgodzimy się z psychologią rozwojową człowieka i psychologią epistemologiczną, że istnieją określone fazy życia (począwszy od urodzenia aż do osiągnięcia pełnej-nie cząstkowej- dojrzałości) osobniczego, a to zastrzeżenie jest ważne, gdyż już raz p. Tichy kwestionował twierdzenie o fazach rozwoju człowieka. Zresztą nie tylko on to czyni.Mnóstwo rodziców traktuje swą 5 -letnią lub 10-letnią pociechę jak dorosłą osobę. W kilku krajach, techniki zakładania prezerwatywy na penisa wprowadzano (i próbuje się nadal wprowadzać) do programów wychowania 12- latków ,przygotowuje się prawa wyborcze dla takich samych dzieci, wydaje się podręczniki filozofii dla 8 –latków itd.itd., dzięki czemu 10 i 12-latkowie, albo mordują staruszki, albo zapełniają szpitale psychiatryczne...W takim stanie rzeczy ,godzina obcowania 18 – latka z filozofią może być dla niego istotną pomocą. Dlaczego może tak stać się? Dlatego, że filozofia nie “porządkuje i opisuje’ jak chce tego p.Tichy, lecz bada fundamentalne pytania egzystencjalne, jakie nurtują osobę na progu pełnej dojrzałości, które to pytania zgrabnie wyłuszczył Emmanuel Kant [5,6] :1.Co mogę poznać?2.Co powinienem czynić?3.Czego mogę się spodziewać?4.Czym jest człowiek?Historyczne już dziś pytania kantowskie, sprowadza się często do ujęcia bardziej literackiego :*Kim jesteśmy?*Skąd przychodzimy?*Dokąd zmierzamy?Idę o zakład, że wspólne roztrząsanie takich egzystencjalnych pytań na lekcjach filozofii, spotka się z życzliwym zainteresowaniem ze strony młodzieży.Oczywiście, skoro to mają być zajęcia z filozofii, to jedyną metodą nauczania do zastosowania przez nauczyciela jest metoda sokratejska: prowadzenie do wzbogacenia myśli o istnieniu, przez nieustanne stawianie pytań, bo “autentyczna metafizyka jest pytaniem a nie odpowiedzią”(M.Heidegger).Nauczyciel nie może mylić filozofii z historią filozofii, i jeśli ta historia zawita na jego lekcje, to tylko za sprawą osobistych, indywidualnych studiów ucznia.Również rozważania meta-filozoficzne, takie jak :czym jest filozofia, czy to jest nauka, jakie związki z naukami szczegółowymi itp., muszą pozostać poza program nauczania tego przedmiotu, gdyż tylko to jest dla młodzieży w tym wieku interesujące i ważne, co pomaga jej uporać się z męczącymi ją pytaniami egzystencjalnymi o sens, cel i wartość ich własnego życia.I o ile, pytania stawiane w matematyce lub w fizyce albo w biologii, interesują i nurtują nie licznych 18 –latków, to pytania filozoficzne u każdego z nich(z nas) wynikają, rodzą się i nurtują ich (nasze) dusze za sprawą naszej wspólnej konstytucji duchowej.Właśnie filozofia, a nie nauki szczegółowe, obecna w szkole może być “źródłem pocieszenia”, gdyż jest ona najbardziej bezinteresowną sympatheą, ”miłością mądrości”, stanem który może przemienić młode dusze w kierunku od “ściany jaskini” ku “nieskończonemu Dobru”.Byleby tylko, ten co ma jej nauczać, nie wątpił w to ,iż istnieje owe “nieskończone Dobro”. A nie jest łatwo dzisiaj o znalezienie takiego. Kiedy to prawda jest zastępowana przez skuteczność, mądrość przez spryt, rozum przez maszynę. Może więc lepiej by filozofia pozostała w roli ściereczki do odkurzania, tak jak ją niektórzy na salonie24 widzą ,miast być nauczaną, jako filo-sophia w szkołach?Literatura[1]O potrzebie i pożytku z filozofii w fizyce,11.IX.07. www.autodafe.salon24.pl/32583,index.html[2] Czy fizyce potrzebna jest metafizyka? 12.XII.07.
www.autodafe.salon24.pl/51577,index.html
[3] Postęp filozofii i filozofia postępu,2.VI.08.
www.autodafe.salon24.pl/77315,index.html
[4] Otwarcie się i spotkanie,1.IX.08 www.autodafe.salon24.pl/91232,index.html[5] E.Kant, Krytyka czystego rozumu, T II,Warszawa,1957,s.548[6]E.Kant, Logik, 6 Auflage,Berlin,1959
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura