Kiedyś , w dzieciństwie ze zdziwieniem przyglądałem się zabawie koleżanek z przedszkola, które krzykliwie, chórem recytowały:Czary-maryHokus - pokusJuż cię nie maTutaj !oczekując jednocześnie zniknięcia nie lubianej towarzyszki zabaw ,a jeśli im nie spełniało się zaklęcie, to zamykały na chwilę oczy, po czym kontynuowały zabawę nie dostrzegając nie lubianą, chociaż w rzeczywistości stała ona obok - śmiertelnie obrażona.No, ale to było dzieciństwo.Natomiast, gdy wiekowy facet, wykształcony, a nawet specjalista z zakresu filozofii i tzw. kogniwistyki (?) w Tufts University oraz w London School of Economics, wykrzykuje z emfazą i w upojeniu przed obiektywem kamery You Tube ,że przemiana bizona w krowę czyli zwierzę udomowione, jest podobna do przemiany religii szamańskiej w judaizm lub islam i kieruje słuchacza do swojej pracy [1], w której podobno ostatecznie odczarował doświadczenie religijne człowieka i sprowadził je do rezultatu procesów naturalnych w przyrodzie, a może nawet do fatalnego uskoku w prawidłowej sekwencji genów w genomie ludzkim, przez wtargnięcie do “szarej substancji”, w procesie ewolucji, “genu Boga”, to jego postawa i zachowanie, kojarzą mi się nieodparcie z tą zabawą dziewczynek, tylko w wersji nieco krótszej i dotyczącej poważnej kwestii:Hokus-pokusI poreligii !Oczywiście D.C.Dennett nie jest genetycznie obciążony nikiforyzmem intelektualnym ,jak to ma miejsce w przypadku R.Dawkinsa, P.Hitchensa, lub S.Harrisa .To erudyta w dziedzinie socjologii i historii wierzeń religijnych i jego analizy przemian treści wierzeń, form kultu religijnego nie są ciosane tępą siekierą płaskich argumentów, chociaż w wielu miejscach nie ma w nich nic oryginalnego lecz wyłącznie powtórzenia wyników odkryć znanych i wybitnych badaczy np. Malinowskiego, Levi-Strausa lub Eliadego.Przecież nikt o zdrowych zmysłach i umyśle nie zaprzeczy, że religie mają także swój wymiar materialny, są zjawiskiem społecznym i mają postać instytucjonalną. Że wierzenia religijne podlegały i podlegają ewolucji pod wpływem kontekstu historycznego, to jest – poziomu i kształtu kultury i cywilizacji człowieka.Natomiast kardynalnym błędem Dennetta jest przyjęcie założenia charakterystycznego dla każdego monizmu filozoficznego: istnieje tylko jedna rzeczywistość : materialna, zmysłowo dostępna lub nie materialna (duchowa), niedostępna bezpośrednio zmysłom.U niego funkcjonuje to pierwsze założenie: świat jest jeden- materialny i poznawalny umysłem i zmysłami.Na mocy tego założenia, jest on ateistą, ale ateistą w jego mniemaniu otwartym, nie zacietrzewionym, nie zapiekłym w negacji i odrzucaniu idei Boga, i dlatego wzywa “braci w wierze ateistycznej” “ by rozpoczęli uczciwe badania zjawisk religii i wiary w bóstwa, gdyż tylko w ten sposób znajdą przyczyny owego “zaczarowania”, a znając przyczyny, będą mogli wynaleźć sposoby na “odczarowanie”.Materialistyczny monizm D.C.Dennetta, jako założenie jego stanowiska wobec religii jest fałszem w świetle indywidualnych doświadczeń wewnętrznych, które są udziałem bardzo licznej grupy ludzi o różnym wykształceniu i z różnych środowisk społecznych i w różnych okresach historii, a które zostały najbardziej precyzyjnie opisane ponad dwa tysiące lat temu przez Platona w jego ustnym przekazie ,określonym przez historyków Jako "“drugie żeglowanie”.Dennett nie chce być autorem przypisów do Platona (chociaż myśl nowożytna Zachodu jest prawie wyłącznie tym przypisem), woli być w obozie, który założyli i rozwinęli :La Mettrie, Holbach, Feuerbach, Marks i gdzie zgodnie z tradycją anglosaskiej "science" z faktu zależności pomiędzy cielesnością (fizjologią mózgu) a stanami psychicznymi i duchowymi człowieka, wyprowadza się wniosek o ich tożsamości i twierdzi się , że człowiek jest fenomenem jednorodnym, wszystko w nim jest materialne, naturalne i wszystko podlega ewolucji. Nie ma "“tam"”, jest tylko i wyłącznie “ tutaj”.Według Dennetta doświadczenie mistyczne polegające na łączności człowieka z osobowym bóstwem a w szczególności miłość, jako istota Boga i relacji Boga z człowiekiem, jest swoistym zaczarowaniem umysłu, podobnym do stanów wywołanych działaniem narkotyków, alkoholu, seksualnego pożądania i w świetle badań neurofizjologii mózgu może być kształtowane(wzniecane lub gaszone).Dla tego sławnego filozofa, tysiące dokumentarnych zapisów bezpośredniego doświadczenia obecności Boga przez mistyków w różnych czasach żyjących, jest przysłowiowym śmieciem i napisze:“Bez wątpienia, idea Boga, który odpowiada na modlitwy i z którym można rozmawiać, który interweniuje w świecie, jest ideą beznadziejną. Nie ma czegoś takiego.”I tak dobrze, że był łaskaw wstrzymać się od rady o wysyłaniu mistyka na leczenie do zakładu psychiatrycznego. Ogranicza się jedynie do wielokrotnego powtarzania, iż on sam dostrzega –obok przerażających cech religii i wiary- cechy pozytywne dlatego, że pewni ludzie dzięki “wierze w wiarę” stają się lepsi lub stwarzają wokół siebie dobro. Oto kilka jego myśli: “Nie powinieneś zachwalać całego dobra, które przynosi twoja religia, dopóki nie zmniejszysz go skrupulatnie o całe zło, które religia ta wyrządza, i nie zastanowisz się poważnie nad tym, czy pewna inna religia, a może brak jakiejkolwiek religii nie byłby lepszy.”“Kulty religijne i fanatyzm polityczny nie są jedynymi źródłami dzisiejszych złych oczarowań. Pomyślmy o ludziach uzależnionych od narkotyków, gier hazardowych, alkoholu lub dziecięcej pornografii. Potrzebują oni wszelkiej dostępnej pomocy, ale wątpię, by ktokolwiek był skłonny otoczyć ochroną takich oczarowanych i ostrzegać: “Sza! Nie sprawiaj, by czar ten prysnął!”. Możliwe, że najlepszym sposobem zlikwidowania złych oczarowań jest upowszechnienie dobrego oczarowania, oczarowania boskiego. Może tak, a może nie.”“Być może z czasem zmienią oni poglądy, przyłączą się do naszej politycznej kongregacji i pomogą nam w wyjaśnieniu, na czym opiera się ich postawa i postępowanie; jednakże niezależnie od tego, czy tak uczynią, reszta z nas powinna dowiedzieć się o nich możliwie jak najwięcej, ponieważ ludzie ci wystawiają na ryzyko to, co jest nam drogie. “
Książka Dennetta ma cztery części o tytułach atrakcyjnych literacko, dalekich od akademickości:I.Otwieranie puszki PandoryII.Ewolucja religiiIII.Religia w naszych czasachW ostatniej części książki, nazwanej “Dodatki” ,w rozdziale “Nowe replikatory” Dennett nie byłby sobą ,to znaczy namiętnym wyznawcą religii zwanej “neodarwinizm (zobacz jego pracę[3]),gdyby nie wrócił do beznadziejnej hipotezy Dawkinsa i Wilsona tzw. memów i nie bacząc ,że hipoteza ta nawet w kręgach ateistycznych została wyśmiana ,zastosuje ją, by odpowiedzieć na pytanie jak to dzieje się ,że religie wciąż trwają (mimo przemian) ,mają wyznawców i uprawiane są kulty religijne we wspólnotach kościelnych.Jak wiadomo, mem jest autonomiczną strukturą neuronalną w mózgu, która jest nośnikiem informacji kulturowej [2]. Mem podlega replikacji (powieleniu): pionowej (z rodziców na dzieci) lub poziomej (w obrębie danego pokolenia). Mem, który podlega samoreplikacji zwany jest wirusem umysłu. Memetyka traktuje memy, jako dyskretne jednostki, które są niepodzielne, nie dające się podzielić na inne, mniejsze.I według Dennetta, religia jest strukturą (memplexem) wielkiej liczby memów długowiecznych rozprzestrzeniającej się w przekazie genetycznym i horyzontalnym.Dokładne zbadanie inderdyscyplinarne fenomenu religii, jako memplexu, pozwoli – zdaniem Dennetta- ustalić wręcz środki laboratoryjne, usunięcia owej struktury memów odpowiedzialnych za to, że tak wielu ludzi przeżywa miłość w Bogu, wielbi Go i modli się do Niego.Co prawda, Dennett jest w tej książce wewnętrznie rozdarty ponieważ, z jednej strony -jak rzadko który ateista- wierzy w to, iż religia i wiara w bóstwo osobowe przynoszą pewne dobro w postępowaniu ludzi, a z drugiej strony wizja możliwości technicznej zlikwidowanie religii i to w bardzo krótkiej perspektywie czasowej (ok.25 lat) bardzo go pociąga, gdyż byłaby dowodem niezwykłej skuteczności nowej “ science” o naturze człowieka.Myślę, że to przede wszystkim La Mettrie , byłby z tej “science” najbardziej dumny i zadowolony. Literatura[1] D.C.Dennett,Breaking the Spell. Religion as a Natural Phenomenon ,N.Y.,2006 (Tłumaczenie polskie :Odczarowanie, PIW,wrzesień,2008)[2] S.Blackmore , Maszyna memowa, Poznań 2002.[3] D.C.Dennett, Darwin's Dangerous Idea: Evolution and the Meanings of Life, N.Y.1995
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura