Czy, aby na pewno istnieje taka fizyka? Artur Eddington, wybitny fizyk i astrofizyk, siedemdziesiąt lat temu napisał:“atomy zachowują się tak, jakby w ich wnętrzu działały jakieś duchowe siły”[1].Około dwadzieścia lat później, równie wybitny fizyk niemiecki Pascual Jordan z dużą dozą pewności siebie pisał:“ możemy więc stwierdzić, że atomy obdarzone są wolną wolą”[2]Pięćdziesiąt lat później mniejszej klasy fizyk ale światły człowiek i tęgi pisarz popularyzujący fizykę, książce o poważnej treści nadał tytuł: ”The Ghost in the Atom:a discussion of the mysteries of quantum physics”, a wcześniej wydał pracę o tytule :” God and the New Physics”.[3],[4]Tacy autorzy, jak J.D.Barrow, S.Weinberg, M. Kaku, S. Hawking, całkiem serio i poważnie twierdzą , że wiedzą ( lub prawie wiedzą, a na pewno będą rychło wiedzieć ) jak i co myślał Bóg( chociaż de facto niektórzy z nich są ateistami !), gdy przystępował do tworzenia światów, że wszechświat sam siebie stworzył i zaraz po tym stworzył Boga , że istnieją wszechświaty, w których nie narodził się Chrystus, że ludzkość, jako gatunek jest nieśmiertelna dzięki megaskalowym procesom tunelowania kwantowego, że kosmos jest żywym organizmem o boskich atrybutach ( L.Smolin) itd.itd.Tym samym odpowiedź na pytanie stanowiące pierwsze zdanie postu , byłaby chyba twierdząca. Lecz nie jest.Fizyka ma dosyć dobrze i rozsądnie określony przedmiot badania i metodologię postępowania badawczego. Bardzo byłbym poruszony, gdybym gdziekolwiek natrafił na raport z badań w fizycznym laboratorium nad naturą aniołów. Albo na pracę teoretyczną opublikowaną w renomowanym czasopiśmie fizycznym, w której stosuje się powierzchnię Riemanna i koneksję na wiązce stycznej, do utworzenia odpowiedniego równania , którego rozwiązanie rozstrzygnie ostatecznie problem korelacji pomiędzy składowymi osobami Trójcy Świętej.Ale nie będę.Skąd u mnie taka pewność ? Przecież fizyka może się zmienić co do celów, przedmiotu badań i metod. Z pewnością. Jednak w tych zmianach i przeobrażeniach, przez cały czas jest coś stałego a mianowicie : jej relacja z nie-fizycznym światem. Fizyka nie może stać się meta-fizyką i to nie ze swojej winy, lecz z porządku rzeczy, z natury świata, w którym przyszło jej działać.Ani matematyka, ani fizyka, nie są bliżej Boga od tego nieszczęsnego bezdomnego, który dzień i noc spędza pod płotem, tuż przy skrzyżowaniu Nałęczowskiej i Sobieskiego w Warszawie i nawet nie wie, czy chodził kiedykolwiek do szkoły podstawowej. A niektórzy z nas mogą nawet powiedzieć, iż fizyka jest znacznie dalej od Boga, niż ten bezdomny.Zwłaszcza wtedy, gdy jej twórcy są dotknięci pychą i wydaje się im ,że są równi Bogu. Gdy ktoś do mnie mówi, że matematyka jest Bogiem ,lub że fizyka jest Bogiem uśmiecham się : po prostu, ten ktoś jest spragniony Boga i zarazem niecierpliwy i z czegoś ziemskiego i przygodnego tworzy sobie idola Boga.Nie zaprzeczę jednak, gdy czytam u Władysława Natansona lub u Eranka Wilczka, że fizyka odkrywa we wszechświecie :”tajemniczą i niepojętą harmonię”[5], której świadomość istnienia powoduje “stany duszy człowieka podobne do tych, jakie mamy gdy doświadczamy obecność niewidzialnego bóstwa”[6].Nie mogę jednak utrzymywać ,że doświadczenie fizyczne, dotyczy tego samego, czego dotyczy doświadczenie religijne.Powiem więcej: nie dotyczy i nie będzie dotyczyło. Ryzykuję obśmianie ze strony czytelnika za to ubieranie się w szatki “proroka” z zasadniczych powodów.Gdyby doświadczenie fizyczne oraz prace teoretyczne fizyki dotyczyły świata nadprzyrodzonego ,lub pisząc kolkwialnie: gdybyśmy w fizyce mogli dotknąć i dotknęli Boga, to Bóg ten byłby bytem materialnym, przyrodzonym, ziemskim i zmysłowo dostępnym(bezpośrednio lub pośrednio),a to by przeczyło Objawieniu , w którego prawdziwość wierzę.Jeżeli wiemy cokolwiek o Bogu, to wiemy od Niego, a nie z siebie (piszę o Bogu chrześcijaństwa)i dalsza kontynuacja myślenia wyprowadza mnie z fizyki, więc zatrzymam się.Historia zmagań myśli ludzkiej z tajemnicami przyrody (czyli rozwój nauk o przyrodzie) wyłoniła fenomen zwany paranauką i kategorię zjawisk paranormalnych, którymi ma się zajmować określona paranauka. Czy to znaczy , że paranauki zajmują się tropieniem obecności Boga? Jeśli ich adeptom i twórcom tak się wydaje to tkwią w błędzie.Niewątpliwie, Bóg jest we wszystkim, co istnieje, ale to nie znaczy, że wszystko jest Bogiem. Na tym polega napięcie myśli pomiędzy transcendencją, a immanencją Boga.Jeżeli fizyka odkryje i potwierdzi swymi metodami istnienie telepatii, telekinezy, duszy, życia po śmierci osobniczej, i co tam jeszcze dorzucimy do tego pasjonującego worka, to dla mnie nie będzie oznaczać nic innego, jak poszerzanie wiedzy fizycznej, a nie metafizycznej, wiedzy o świecie naturalnym, a nie o świecie nadprzyrodzonym. A to poszerzenie wiedzy fizycznej, będzie dowodem chwały Mądrości Bożej.Ateista w tym miejscu zada cios : ależ to będzie oznaczać zmniejszenie sfery nadprzyrodzonej i tym samym zanik wiary religijnej. Im więcej wiedzy ,tym mniej wiary religijnej- twierdzą uporczywie ci ,którym się wydaje iż lepiej znają religię chrześcijańską od człowieka ,który słucha Słowa.Takim odpowiadam nieuprzejmie : bzdura!Autentyczna wiara człowieka, od kiedy został stworzony, nie polega na tłumaczeniu sobie zjawiska pioruna, jako zjawiska nadprzyrodzonego, na negowaniu wartości racjonalizmu w życiu ziemskim człowieka, lecz na współ-dokonaniu miłości Boga do świata czyli na amare mundum in Deo ( Augustyn z Hippony). Miłować i wielbić-oto wiara chrześcijanina. Dlaczego te stany, ta postawa w życiu, miałaby stać w sprzeczności z jednoczesnym byciem uczonego, jak to gorączkowo sądzą niektórzy ateiści ?Miłość w Bogu obejmuje całość istnienia, jako dar Stwórcy dla stworzenia. Uczciwe badanie przyrody i dążność do prawdy jest skutkiem tej Miłości i miałoby więc jej przeczyć, miałoby ją negować i niszczyć ją? Literatura[1] A.Eddington, Philosophy of Physical Science, Cambridge,1938[2] P.Jordan, Das Bild der modernen Physik, Hamburg, 1958.[3] Wydanie polskie: Duch w atomie,p.zb.pod red.P.Daviesa i J.Browna, Warszawa,1996[4] Wydanie polskie: P.Davies, Bóg i nowa fizyka,Warszawa,1996[5] F.Wilczek,B.Devine, W poszukiwaniu harmonii,Warszawa,2007[6]W.Natanson, Widnokrąg nauki,Lwów,1934
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura