Eine Eine
173
BLOG

Ubodzy duchem przed Bogiem

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 6
 Cóż nowego można napisać o żydowskim ruchu religijnym na polskich kresach wschodnich zwanym chasydyzmem? Zwłaszcza gdy się nie jest historykiem, filozofem religii, religioznawcą i nie jest się wyznawcą religii mojżeszowej. Chyba tylko spróbować opisać przeżycie, jakie było moim udziałem, gdy pierwszy raz czytałem wybór opowieści chasydów, a później komentarze do nich, wybitnych specjalistów lub pisarzy próbujących tworzyć opowieści stylizowane na formę oryginalną.Rodzina mojego ojca wywodzi się z kresów wschodnich, a dokładnie z Pokucia, prawie z Besarabii. Jej udziałem była głęboka multikulturowość. Moi dwaj starsi bracia bawili się na podwórku przy kamienicy, w której żyli w pełnej harmonii: starozakonni żydzi, chasydzi, greko-katoliccy Rusini, prawosławni Ukraińcy i dwie rodziny rzymsko-katolickie.Pięć języków na jednym podwórku: hebrajski, jidisz, rusiński, ukraiński i polski. Pięć kultur i obyczajów ,pięć form kultu religijnego ,dwie wielkie monoteistyczne religie w różnych odmianach i wariantach. Z długich i nieustannie podejmowanych relacji moich braci (nie wymieniając relacji rodziców)o tej zaginionej “atlantydzie”, jakimi darzyli mnie, wywnioskowałem jedno: duch człowieka dąży do zrozumienia, przyjaźni i współczucia z drugim, niezależnie od tego, jaka jest jego zewnętrzna postać, forma cielesności.Nie istnieje nic grzesznego, ani gorszącego, jeśli chcemy poznać i zrozumieć wspólnotę religijną ,która nie jest wspólnotą chrześcijańską. Przeciwnie: Bóg o innej twarzy jest równocześnie Bogiem chrześcijan. Ziemianie wierzący w jedynego Boga są współbraćmi w wierze.Nie wszyscy się z tym zgodzą i dlatego dostawałem przy każdej opowieści komentarze krytyczne, a niekiedy nawet gwałtownie atakujące mnie za fakt rozpowszechniania opowieści chasydzkich na salonie. Toteż postanowiłem, po tym bardzo skromnym i osobistym wyborze opowieści chasydzkich, napisać o tym, jak ja widzę i rozumiem fenomen chasydyzmu w świetle doświadczenia egzystencjalnego mojej rodziny oraz moich studiów literatury tematu.Zacznę od razu, bez upiększających wstępów. Według mnie ma absolutną rację Martin Buber, gdy pisze :“chasydyzm i franciszkanizm, to dwie różne postaci tego samego”[1].A dlaczego miałoby być inaczej, jeśli chrześcijaństwo ma “judaistyczny korzeń”? Jeżeli więc trafnie zanalizował Buber chasydyzm, to ruch ten- powstały na ziemiach Rzeczpospolitej- skoro jest podobny do franciszkańskiego ruchu, za ideały życia człowieka musiał uważać:miłość Boga, ubóstwo, pokorę, miłość wszelkiego stworzenia(przyrody), radość istnienia. I tak było naprawdę. Wystarczy zapoznać się z monumentalnym dziełem lwowskiego Żyda, Friedricha Weinreba, późniejszego profesora ekonomii, psychoanalityka, znawcy Talmudu i Kabały ,wybitnego Europejczyka [2],w którym to dziele mamy olbrzymi materiał dokumentalny dotyczący konkretnych, realnych i historycznych ośrodków chasydzkich, wierne noty biograficzne setek znanych i wielbionych cadyków, a także tysiące podań i legend o narodzinach, rozwoju i śmierci chasydyzmu, tego “kwiata mistyki żydowskiej”(S.Vincenz).Natomiast dla amatorów filozoficznej egzegezy chasydyzmu można polecić wszystkie teksty równie wybitnego badacza mistyki żydowskiej Gershoma Scholema [3],przywołanego przeze mnie wcześniej Martina Bubera ,a z naszego podwórka: wciąż zbywanego milczeniem Stanisława Vincenza z jego wielką 5 tomową epopeją huculszczyzny i wplecioną do niej historią chasydów z Pokucia [4],lub na koniec najnowszą, bardzo gruntowną pracą franciszkanina ks. Tomasza Jelonka [5].Już w starożytnym judaizmie występują chassidi- pobożni. Był to gwałtowny i głęboki ruch religijny przeciwstawiający się procesowi hellenizacji jakiemu ulegały elity intelektualne judaistyczne w III wieku p.n.e.Fakt ten musiał widocznie przejść do nieświadomości zbiorowej żydowskiej diaspory, gdyż chasydyzm, który rozpłomienił się w wiekach XVII-XVIII w Europie miał zewnętrzną formę też protestu wobec zeświecczenia się judaizmu ortodoksyjnego ale i zarazem przeciwstawienia się asymilacji najbardziej wykształconych warstw ludności żydowskiej Europy Zachodniej.Tułacz i męczennik żydowski w diasporze, ten który utracił Kraj, był skłonny do szukania pocieszenia i odkupienia w tajemnych studiach Talmudu, Zoharu i Kabały. Wygnanie Żydów z Hiszpanii skutkowało pojawieniem się potężnego mesjanizmu ,ale jest to mesjanizm, który przekształca Kabałę w styl życia.Powstały około roku 1750 i rozprzestrzeniający się na wschodnich ziemiach Rzeczpospolitej chasydyzm naucza, że życie jest radością w Bogu, a nie umartwieniem.Założyciel chasydyzmu, Izrael z Międzyborza znany jako Baal-szem-tob, Pan Dobrego Imienia (1700-1760) głosi, że Bóg jest w każdej rzeczy, jako jej praistota. Człowiek posiada w sobie siły duchowe, które mogą uchwycić boskość na drodze modlitwy. Modlitwę uprawia chasyd nie w udręce i pokucie, lecz w wielkiej radości. Jedynie radość jest prawdziwą służbą Bożą. Lud żydowski usłyszał od cadyków(cadyk- sprawiedliwy), że nie wiedza talmudyczna rozstrzyga o życiu człowieka, lecz czystość i świętość duszy, czyli bliskość Boga.Wybuchła prawdziwa wojna pomiędzy prawowiernością, ortodoksją i “wykształciuchami ,a chasydami. Późniejsza Haskala(oświecenie żydowskie) wręcz dążyła do fizycznego unicestwienia chasydyzmu rozumianego przez nią jako” zabobon, ciemnota i prymitywizm”. W tej wojnie siła pobożności chasydów zwyciężyła, dzięki wielkiej liczbie, wielkich duchem i misją – cadyków(rabinów), owych pośredników pomiędzy chasydem a Bogiem. A bardziej konkretnie pisząc: dzięki kabale o ich życiu i mądrości, dzięki opowieści pouczającej i podtrzymującej w cierpieniu i zgryzocie dnia codziennego.Mądrość cadyków i ich uczniów jest dziwna, grawituje -dla pierwszego spojrzenia- w kierunku banału lub prostoty myślenia. Nie jest z poziomu Plotyna, lub Filona Aleksandryjskiego, ani tym bardziej z poziomu Eckharta, czy Akwinaty. Podążając za myślą ks.prof. Jacka Salija OP z posłowia do książki Bubera, dla mnie, podobną do mądrości chasydzkiej , jest mądrość buddyzmu zen.I tu i tam ,mistrz-cadyk nie wyręcza w niczym ucznia-chasyda, nie zastępuje go ,nie zatrzymuje go przed progiem misterium, a wręcz przeciwnie.Paradoksem, zewnętrznym sofizmatem, ubóstwem myśli, ogołoceniem ze wielosłowia, pcha go w ciemność z nadzieją, że uczeń-chasyd sam dojrzy szczelinę w istnieniu, dozna olśnienia i bliskość boskości, która się ziszcza poprzez opowieść.Na początku tej noty wystartowałem zestawieniem buberowskim: ”chasydyzm -franciszkanizm”, za które to zestawienie Gershom Szolem wytargał za uszy Bubera. Oczywiście nie o teologii dogmatycznej tutaj się myśli. Sądzę, że chasydyzm był bliższy przyjęcia Jezusa z Nazaretu niż judaizm talmudyczny i ortodoksyjny. W jego wnętrzu panuje duch Ewangelii chrystusowych.Podpisuję się bez wahania pod tym cytatem z Ojca Jacka Salija :“ Znajdziemy w Opowieściach chasydów mnóstwo bliskich nam pouczeń na temat modlitwy, miłosierdzia, wiary, głoszenia nauki Bożej, przebaczania grzechów, stosunku do dóbr materialnych tego świata, miłowania nieprzyjaciół. Niejedna sytuacja tam opisana przypomina nam jakąś swojską opowieść z żywotów świętych”.Mój najstarszy brat(już od dawna nie żyje) w połowie gimnazjum podpalił niebo, i poszedł w bój z Panem Bogiem i wszystkim jego stronnikami, ale dużo wcześniej przyjaźnił się z synem cadyka o imieniu Nusio (razem siedzieli w jednej ławce)i w tej przyjaźni pozostawał przez cały czas.I to, czego nikt z bliskich nie mógł dokonać mimo licznych prób, dokonał Nusio- tuż przed maturą, mój brat po wielokrotnych, nocnych rozmowach z przyjacielem (znam tylko fragmenty ich treści) brat zaczął się modlić. Ten z rodu cadyka, przyprowadził go na powrót do Chrystusa. Obyśmy my, przestali zniechęcać żydów do wiary w Chrystusa swoim życiem i słowem.  Literatura[1] M.Buber,Werke,III Band : Schriften zum Chassidismus,Munchen,1963[2] F.Weinreb, Wenn ein Rebbe eine Geschichte erzählt. Chassidische Geschichten, Munchen,1986
[3]Gershom Scholem, Mistycyzm żydowski i jego główne kierunki, Warszawa, 1997[4] S. Vincenz, Tematy żydowskie,Gdańsk ,1993[5] T. Jelonek, Chasydzi-Radośni Mistycy Żydowscy ,Kraków,2007
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura