Eine Eine
2742
BLOG

Teoria ewolucji a kościół katolicki

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 60

Sposób prezentacji tego tematu przeze mnie, jest obciążony emocjonalnym stosunkiem do teorii ewolucji. Nie lubię tej teorii, nie z powodu bycia członkiem Kościoła Katolickiego i także nie powodu opinii na jej temat wypowiedzianej przez Jana Pawła II 17 listopada 1996 roku, w której odnajduję z kolei echa powodów do lubienia.

Do każdej teorii nauk przyrodniczych stosuję konsekwentne podejście teoriopoznawcze wybitnych fizyków (M.Plancka, P.Diraca, H.Weyla, S.Chandrasekhara), które streszcza się lapidarnie:

prawdziwa teoria nauki ,to piękna teoria.

Herman Weyl miał powiedzieć do Freemana Dysona:

”W pracy starałem się zawsze łączyć piękno i prawdę, ale gdy musiałem wybierać ,zazwyczaj wybierałem piękno”[1].

Paradoksalne? Nie szkodzi !

Przez dwadzieścia lat Weyl nie chciał odrzucić swej teorii cechowania z uwagi na piękno jej formalizmu, chociaż wszyscy dokoła mu mówili ,iż jest ona teorią błędną, i co? Kto miał rację? Zobaczylibyście, jak by wyglądała elektrodynamika kwantowa, gdyby nie teoria cechowania Hermana Weyla !

Przez trzydzieści lat fizycy ignorowali równanie falowe neutrina, które odkrył Weyl, jako sprzeczne z zasadą zachowania parzystości, a Weyl powtarzał spokojnie: ”zobacz jakie ono jest piękne, więc musi być prawdziwe”. I było.

Podobna sytuacja była z ogólną teorią względności A.Einsteina, który nie miał cienia wątpliwości, co do jej wartości, a kierował się wyłącznie kryterium estetycznym.

Teoria ewolucji, w kilkudziesięciu wydaniach różnych wariantów, jest teorią obrzydliwą, jest niewymownie brzydka i bez sensu. Gdyby taka miała być harmonia w świecie organizmów żywych, jaka wynika z tej teorii, to by dowodziło, że fenomen życia (i świadomości) we wszechświecie, jest realizacją majaczenia pijanego dziecka we mgle.

Ale nie o tym ma być post, lecz o tym jak zmieniał się stosunek kościoła katolickiego(nie wiernych, tylko kościoła, jako instytucji wyznaniowej) do teorii ewolucji i jak te zmiany zadecydowały o aktualnym stanie relacji. Kontekst tego zagadnienia jest niesłychanie zagmatwany i będę zmuszony do koniecznych uproszczeń.

Raz - sama teoria ewolucji ewoluowała dochodząc w obecnym czasie ,do wielu wersji i odmian.

Dwa - stanowisko kościoła wobec tej teorii, było moderowane stanowiskiem tego kościoła do bardzo kontrowersyjnego tematu wewnętrznego: jaki ma być stosunek doktryny do tekstu Pisma Świętego, a w szczególności do tekstu Księgi Rodzaju. Chodziło o to jak rozumieć tekst, czytając go: literalnie i historycznie, metaforycznie, mitycznie?

Trzy – na czym w istocie powinna polegać relacja wiary i nauki współczesnej na przykładzie teorii ewolucji?? Czy mamy do czynienia z nieusuwalnym konfliktem? Swoistym kompromisem i współpracą ? A może te dwie dziedziny ducha ludzkiego są absolutnie rozłączne i neutralne względem siebie ?

Zacznę od punktu drugiego. Aż do wieku XIX, w centrum uwagi teologów nie była Księga Rodzaju, lecz problem rozumienia Trójcy Świętej i osób ją tworzących, a następnie struktura KK i istnienie oraz funkcje papiestwa (reformacja). Herezje i schizmy oraz anatemy Kościoła dotyczyły głównie tej problematyki.

Oczywiście ,że na soborach: Laterańskim (1215) oraz Florenckim (1438-1445) dyskutowano niektóre interpretacje fragmentów Księgi Rodzaju, ale w podsumowaniach zawsze ustalano jednolite stanowisko streszczające się w oświadczeniu:

"[Święty Kościół rzymski] najmocniej wierzy, wyznaje i głosi, że jeden prawdziwy Bóg, Ojciec, Syn i Duch Święty jest stwórcą wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. On, kiedy zechciał, z dobroci swojej wszystkie uczynił stworzenia... z nicości"[2].

Na skutek jednak ,niezwykłej aktywności przedstawicieli kultury Oświecenia i gwałtownego rozwoju nauk przyrodniczych w wieku XVIII i pierwszej połowie wieku XIX, no i głównie upowszechnienia idei teorii ewolucji Darwina , wystąpił ostry atak na pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju i w odpowiedzi

I Sobór Watykański (1869-1870) usztywnił stanowisko Magisterium Kościoła :

"Jeśli ktoś nie wyznaje, że świat i wszystko, co w nim istnieje, tak duchowe, jak i materialne, zostało przez Boga stworzone z nicości... niech będzie wyklęty"[3].

Podczas pontyfikatu Piusa X ,w roku 1909, watykańska komisja biblijna wydała orzeczenie akceptowane przez papieża, udzielające negatywnych odpowiedzi na trzy pytania (sformułowane przez środowiska modernistów katolickich sympatyzujących się z teorią ewolucjonizmu), które podważały historyczność trzech pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju opisujących akt stworzenia świata przez Boga.

Przytoczę dwa, z uwagi na ich ścisły związek z tematem mojego postu:

Pytanie 1.

Czy można nauczać, że rzeczone trzy rozdziały Genezy zawierają opowiadania o rzeczach które naprawdę nie miały miejsca (non rerum vere gestarum narrationes), które mianowicie nie odpowiadają obiektywnej rzeczywistości i historycznej prawdzie; lecz są albo baśniami zaczerpniętymi z mitologii i kosmogonii starożytnych ludów, przystosowane do doktryny monoteistycznej, albo są alegoriami i symbolami, pozbawionymi podstaw obiektywnej rzeczywistości, w formie historii przedłożone w celu wpojenia prawd religijnych i filozoficznych; albo są tylko legendami składającymi się z części historycznych i z części zmyślonych ułożonych dowolnie w celu pouczenia i zbudowania dusz? “

Pytanie 2

Czy sens literalny, historyczny może być podany w wątpliwość tam, gdzie mowa o faktach w tychże rozdziałach wypowiedzianych, które dotykają podstaw religii chrześcijańskiej (quae christianae religionis fundamenta attingunt): jakimi są, między innymi, stworzenie wszystkich rzeczy przez Boga uczynione na początku czasu (rerum universarum creatio a Deo facta in initio temporis); stworzenie w szczególny sposób człowieka (peculiaris creatio hominis); utworzenie pierwszej niewiasty z pierwszego człowieka (formatio primae mulieris ex primo homine..”

Stanowisko negatywne Watykanu, wobec propozycji modernistów katolickich, by nastąpiło “otwarcie” KK na niepokoje i wątpliwości, by Kościół nie podlegał wyobcowaniu z aktualnej kultury i cywilizacji, pogłębiło ostrość konfliktu pomiędzy Magisterium Kościoła, a przyrodoznawstwem współczesnym.

Kiedy tylko minęły pierwsze lata od II wojny światowej, Watykan, zaniepokojony dynamiką ideologii ateistycznej budowanej na teorii ewolucji (przy super aktywnym udziale komunistów) , tekstem encykliki Piusa XII (15.VIII.1950) “Humani generis”[4] raz jeszcze jednoznacznie ostrzegł wiernych:

"Z różnych stron dają się słyszeć natarczywe żądania, by religia katolicka brała te nauki (tzw. nauki pozytywne) w poważną rachubę. Żądanie to jest oczywiście godne pochwały, gdy chodzi jedynie o fakty rzeczywiście udowodnione. Gdzie jednak w grę wchodzą hipotezy, choćby były w pewnej mierze naukowo uzasadnione, jeśli jednak dotykają one nauki w Piśmie świętym albo w Tradycji zawartej, wskazana jest wielka ostrożność. A gdyby takie przypuszczenia czy domniemania istotnie sprzeciwiały się, wprost czy ubocznie, nauce przez Boga objawionej, byłyby absolutnie nie do przyjęcia... Są jednak tacy, co niestety tej swobody dyskusji nierozważnie i zbyt śmiało nadużywają, przemawiając takim tonem, jakby dotychczasowe odkrycia i oparte na nich rozumowania dawały już zupełną pewność, że ciało ludzkie w swym pierwszym początku wyszło z istniejącej uprzednio i żywej materii, i jakby źródła Bożego objawienia niczego nie zawierały, co w tej zwłaszcza kwestii jak największej domaga się ostrożności i umiarkowania... Nie wolno bowiem wiernym Chrystusowym trzymać się takiej teorii, w myśl której przyjąć by trzeba albo to, że po Adamie żyli na ziemi prawdziwi ludzie nie pochodzący od niego, drogą naturalnego rodzenia, jako wspólnego wszystkim przodka, albo to, że nazwa «Adam» nie oznacza jednostkowego człowieka, ale jakąś nieokreśloną wielość praojców “.

Następne półwiecze upłynęło pod znakiem II Soboru Watykańskiego, który wytyczył perspektywy aggioramento w dziedzinie relacji z nauką ogłaszając [5]:

“Ponadto człowiek, przykładając się do różnych dyscyplin naukowych w dziedzinie filozofii, historii, matematyki i przyrodoznawstwa oraz uprawiając różne rodzaje sztuki, może w dużym stopniu przyczyniać się do tego, by rodzina ludzka wznosiła się ku wyższym przesłankom prawdy, dobra i piękna oraz osądu wszelkiej wartości i aby doznała jaśniejszego oświecenia przez przedziwną Mądrość, która od wieków z Bogiem przebywała, wszystko z Nim układając, igrając na okręgu ziemi, mając sobie za rozkosz przebywać z synami ludzkimi.
Zapewne dzisiejszy postęp nauk i umiejętności technicznych, które mocą własnej metody nie mogą dotrzeć do najgłębszych podstaw rzeczy, sprzyjać może pewnemu fenomenizmowi i agnostycyzmowi, jeżeli metody badań, jakimi posługują się te dyscypliny naukowe, uzna się niesłusznie za najwyższą regułę odnajdywania całej prawdy”.

Pontyfikat Jana Pawła II( 1978 –2005),już przez sam fakt ,że Karol Wojtyła miał jednocześnie bogate doświadczenie człowieka nauki (profesor KUL-u, animator i stały, wieloletni współpracownik seminariów grupy krakowskich przyrodników),obfitował w wydarzenia doniosłe w domenie relacji Kościół-nauka.

Nic więc dziwnego, że w odpowiednim momencie papież ujawnił nowe podejście KK do teorii ewolucji.

W dniach 22-26 października 1996 odbywała się w Watykanie sesja plenarna Papieskiej Akademii Nauk. Jej program obejmował debatę na temat ,,Powstanie i pierwotna ewolucja życia, w której wzięli udział specjaliści z różnych dziedzin nauki (chemii, biologii, genetyki i astronomii) oraz filozofowie i teolodzy.

Do uczestników tej konferencji Jan Paweł II skierował list [ 6 ],w którym min. można przeczytać:

“ Cieszę się, że jako pierwszy temat pracy wybraliście pochodzenie życia i ewolucję - temat ważki i żywo interesujący Kościół, jako że Objawienie zawiera również nauczanie dotyczące natury i pochodzenia człowieka. W jaki sposób można pogodzić konkluzje różnych dyscyplin naukowych z tym, co głosi orędzie Objawienia? Encyklika Humani generis,... uznawała doktrynę ,,ewolucjonizmu'' za poważną hipotezę, godną rozważenia i pogłębionej refleksji na równi z hipotezą przeciwną... Dzisiaj, prawie pół wieku po publikacji encykliki, nowe zdobycze nauki każą nam uznać, że teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą. Zwraca uwagę fakt, że teoria ta zyskiwała stopniowo coraz większe uznanie naukowców w związku z kolejnymi odkryciami dokonywanymi w różnych dziedzinach nauki. Zbieżność wyników niezależnych badań - bynajmniej nie zamierzona i nie prowokowana - sama w sobie stanowi znaczący argument na poparcie tej teorii. Jaki zasięg ma ta teoria? Kwestia ta należy do dziedziny epistemologii.. ..W rzeczywistości należy mówić nie tyle o teorii, co raczej o teoriach ewolucji. Ich wielość wynika z jednej strony z różnych sposobów wyjaśniania mechanizmu ewolucji, a z drugiej - z różnych filozofii, które stanowią ich punkt odniesienia. Istnieją mianowicie interpretacje materialistyczne i redukcjonistyczne, a także interpretacje spirytualistyczne. Ich ocena należy do kompetencji filozofii, a dalej - do kompetencji teologii. W konsekwencji, te teorie ewolucji, które inspirując się określoną filozofią uważają, że duch jest wytworem sił materii ożywionej lub prostym epifenomenem tejże materii, są nie do pogodzenia z prawdą o człowieku. Co więcej, nie są w stanie uzasadnić godności człowieka. W przypadku człowieka mamy zatem do czynienia z różnicą natury ontologicznej, można wręcz powiedzieć - ze ,,skokiem'' ontologicznym “.

Tekst ten, uznany przez wielu, za radykalną zmianę stanowiska KK wobec relacji teorii ewolucji z Pismem, wzburzył szczególnie środowiska protestanckie i szereg kościołów (w tym babtyści, ewangelicy, prawosławni w Kanadzie) w oficjalnych oświadczeniach wystąpiło z krytyką jego niektórych tez.

Natomiast w samym Kościele, wystąpił wyraźny podział stanowisk. Nie dotyczył on tylko kwestii ewolucji. Równolegle zaostrzył się spór na temat jak odczytywać święte księgi. Podczas pontyfikatu Jana Pawła II, przeciwnicy traktowania Pisma literalnie, dosłownie, historycznie, uzyskali silne wsparcie papieża w związku z czym kreacjonizm, jako antyteza ewolucjonizmu, w tym okresie prawie znalazł się na indeksie.

Niemałą, zakulisową rolę, jako merytoryczni doradcy papieża odegrali tutaj dwaj Polacy: M.Heller i J.Życiński. Abp J.Życiński w roku 2002 wydał książkę “Bóg i ewolucja” [7],w której poszerza i reinterpretuje bardziej radykalnie tekst przesłania do Papieskiej Akademii Nauk.

Po śmierci Jana Pawła II, kiedy na świecie wzmogły się głosy krytyczne wobec tego pontyfikatu, w kraju ,działając w duchu solidarności z Papieżem – Polakiem i w ochronie jego pamięci, Rada naukowa Episkopatu uznała za wskazane wydać oświadczenie (24.XI.2006)na temat stanowiska KK wobec teorii ewolucji, w którym można przeczytać[8]:

“...pewne środowiska ateistyczne usiłują zastępować chrześcijańską naukę o stworzeniu ideologicznym, materialistycznym ewolucjonizmem. Działania te mają niezwykle szeroki zasięg: od głoszenia "przypadku" jako źródła wszystkiego, co istnieje, przez przyjęcie "ślepych sił natury" (dobór naturalny, konkurencja, tzw. teoria "samolubnego genu"), jako wyłącznych sił sprawczych w procesach ewolucyjnych, aż po neoliberalną gospodarkę bezlitosnej konkurencji i eliminacji słabszych oraz programy wychowawcze usuwające Boga ze sfery życia człowieka i wiążące nas wyłącznie ze światem natury. .... W rozumieniu chrześcijańskim Bóg nie tylko uczynił swoje stworzenie, lecz jest Tym, który wciąż podtrzymuje je w istnieniu, pozwala mu rozwijać się i prowadzi ku właściwemu celowi.
....W tym ujęciu - ujęciu chrześcijańskiej nauki wiary - nasz świat nie znajduje się w szponach ślepych sił, nie jest chaosem ani ofiarą brutalnych determinizmów. Ewolucja wiedzie ku pojawieniu się człowieka jako istoty wolnej, odpowiedzialnej i świadomej. Ale sama z siebie tego progu nie pokonuje. W celu powołania do życia człowieka Bóg mógł posłużyć się jakąś istotą przygotowaną na planie cielesnym przez miliony lat ewolucji i tchnąć w nią duszę - na swój obraz i podobieństwo.

Możliwe, iż ten tekst ,roztropny i mądry zneutralizował bulwersujące, wcześniejsze wystąpienie(20.X.2006)dziesięciu katolickich wykładowców filozofii przyrody z różnych ośrodków w kraju, w którym autorzy żądają pozbawienia praw nauczania tych wykładowców, którzy negują wartość teoriopoznawczą idei ewolucji i przekazują studentom inne teorie pojawienie się człowieka na Ziemi(np. kreacjonizmu).

A jakie stanowisko w sprawie teorii ewolucji zajmował J.Ratiznger przed objęciem pontyfikatu i Benedykt XVI podczas trwającego pontyfikatu? Przecież postać ta należy od dawna do kilkuosobowego grona najwybitniejszych teologów katolickich XX wiek.

W książce “Sól ziemi” [9] J.Ratzinger napisał, że “teoria ewolucji pod wieloma względami nie wyszła jeszcze poza stadium hipotezy i nierzadko bywa mieszana z niemal mitycznymi koncepcjami filozoficznymi, które muszą się jeszcze stać przedmiotem krytycznej dyskusji”.

Tę krytyczną refleksję kardynał kontynuował w swoim słynnym wykładzie na Sorbonie w roku 1999. Ostrzegał wówczas, że teoria ewolucji jest dziś traktowana jako sposób unicestwienia wszelkiej metafizyki, a z nią razem racjonalnej akceptacji dla prawdy o Bogu – tak aby wszelkie upominanie się o tę prawdę było odbierane “jako powrót przed racjonalność” i coś z zasady nienaukowego.

Kierowana przez kard. J.Ratzingera Międzynarodowa Komisja Teologiczna ostrzegała w 2004 r., iż przesłanie Jana Pawła II nie może być odczytywane jako aprobata dla wszystkich teorii ewolucji, włączając teorie charakteryzujące się “proweniencją neodarwnistyczną” i wykluczające Boską Opatrzność z procesu rozwoju życia we wszechświecie.

I wreszcie podczas inauguracji swego pontyfikatu w dniu 25 kwietnia 2005 r. wypowiedział znamienne słowa:

"Nie jesteśmy przypadkowym i pozbawionym znaczenia produktem ewolucji. Każdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny".
We wstępie do nowego wydania swej pracy “Stworzenie i ewolucjonizm" napisał jednoznacznie :
“nie trzeba dokonywać wyboru między kreacjonizmem, zdecydowanie wykluczającym naukę, a teorią ewolucji, która zakrywa swoje braki i nie chce dostrzec pytań, które powstają poza możliwościami metodologicznymi nauk przyrodniczych”.

Stanowisko J.Ratzingera było w stałej korespondencji z pracami badawczymi nad zagadnieniem ewolucji prowadzonymi przez dziesięciolecia w Wiedniu przez kard. Christopha Schönborna.

Tak, jak Karol Wojtyła (Jan Paweł II) mówił słowami abp. J.Życińskiego i ks.prof.M.Hellera, gdy poruszał problemy nauk przyrodniczych i ich relacji z religią chrześcijańską, tak J.Ratzinger (Benedykt XVI)w odniesieniu do tych samych kwestii, mówił i mówi słowami kard. Ch.Schoenborna.

Kard.Ch.Schoenborn prowadził w roku akademickim 2005/6 we Wiedniu cykl wykładów nt. ”Stworzenia i ewolucji”, podczas których odniósł się krytycznie do “zwrotu” dokonanego przez papieża, a w wywiadzie dla NYT-u [10]powiedział:

“Zadaniem Kościoła jest dziś bronić rozumu – wyjaśnia kard. Schönborn. – W zasadzie nie kwestionuję, że ewolucja miała miejsce. To naukowo otwarta i pod wieloma względami także prawdopodobna hipoteza. Ale pytanie brzmi: czy ewolucja jest procesem nieukierunkowanym? A może właśnie pozwala poznać coś takiego jak design, czyli celowość, inteligencja, rozum i porządek?

A na pytanie dziennikarza czy należy jednocześnie analizować i łączyć problemy czysto naukowe z zagadnieniami filozoficznymi i teologicznymi, kard.Schoenborn odpowiedział:

“Obie debaty są konieczne . Człowiek ma dwie ręce, oddycha dwoma płucami i ma dwoje oczu. Do czego zmierzam: debata naukowa, prowadzona metodami naukowymi, nie może ignorować design’u. Gdyby rzeczywistość miałaby być wyłącznie kotłującym się chaosem, nie byłoby czego poznawać.Nauka zawsze zakłada istnienie jakiegoś design’u. Przykładowo: cóż innego czyni fizyk atomowy, gdy stara się poznać najmniejsze cząstki elementarne? Szuka jakiegoś wewnętrznego porządku funkcjonowania atomów.Kopernik, Galileusz, Newton – wszyscy mówili o Księdze Stworzenia. Naukowiec nie robi nic innego, jak tylko śledzi inteligencję, która przemawia do niego poprzez badaną rzeczywistość. Takie nastawienie do nauki jest niezależne od tego, czy się wierzy, czy nie.”

Pontyfikat Jana Pawła II tak bogaty w nowe idee na temat obecności KK w świecie współczesnym, zaostrzył spór filozofii ewolucjonizmu(zwanej często-panewolucjonizmem)z magisterium Kościoła, chociaż miał na celu coś zgoła przeciwnego. Magisterium w osobie papieża wyciągnęło rękę do zgody, zaproponowało pewien kompromis, oczekując wzajemności w metodzie ustępstw.

Niestety, tak się nie stało. Odpowiedzią było wzmocnienie agresji i częstotliwości ataków ze strony ideologii ewolucjonizmu ,by wymienić książki Dawkinsa tłumaczone i promowane w wielu krajach. Dodatkowo ,nastąpiło pęknięcie w stanowisku KK i w opiniach intelektualnych środowisk katolickich. Rejestruje się także niepokoje wśród wiernych w związku z nowymi koncepcjami teologicznymi.Jeżeli literalno-historyczne (dosłowność tekstu) podejście do interpretacji ksiąg świętych jest fałszywe, to pojawiają się pytania;

1.do każdego tekstu, czy tylko do pewnych?

2. Jeśli do pewnych, to do których? Dlaczego, by nie uznać na przykład , wyznanie wiary w istnienie Stwórcy wszystkiego, za produkt literalnego odczytywania Pisma?

3.Jeśli Bóg jest tylko odpowiedzialny za stworzenie duchowego człowieka ,bo ewolucja zrobić tego nie może, to sam rozwój świata organicznego przed aktem “tchnienia ducha” staje się bardzo zagadkowy.

4.Hipoteza nieustannej kreacji (emergencji) w procesie ewolucji i obraz Boga historii, uczestniczącego i zmieniającego się razem z dziejami ziemskimi, pachnie antropomorfizmem i gnozą oraz rozbija w pył pojęcie transcendencji i absolutu.Pomijając już to, że nauki przyrodnicze nie wykazują rozstrzygająco zjawisk kreacji ab nihilo – nowych bytów.
Nawet z tak telegraficznego przedstawienia historii tematu :”Kościół wobec ewolucji” wynika, że niewielki objętościowo tekst Jana Pawła II, a szczególnie obecny w nim zwrot :” jest czymś więcej, niż hipotezą” spełnił funkcję przysłowiowego kamyka ,który daje początek lawinie.

Literatura

[1] S.Chandrasekhar, Prawda i piękno,Warszawa,1999,s.105

[2] Encyklopedia katolicka, t. 5, Lublin, 1989

[3] A.Baron,H.Pietras, Dokumenty Soborów Powszechnych,

t.IV,Kraków,1983

[4] Przegląd Powszechny,t.231,luty,1951

[5] Gaudium et Spes,Konstytucja Duszpasterska II Soboru Watykańskiego,Wrocław,1986,ss.148-149

[6] L’Osservatore Romano” (wersja polska),nr.1,1997,ss. 18-19

[7] J.Życiński,Bóg i ewolucja,Lublin,2002,s.52-65

[8] www.episkopat polski.pl

[9] J.Ratzinger , Sól ziemi. Chrześcijaństwo i Kościół katolicki na przełomie tysiącleci, Kraków 1997

[10] Finding Design in Nature,NYT,7.7.2005

Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Kultura