Znany mi jest od lat esej Martina Heideggera zatytułowany “Nauka i namysł” [1].Znany, to za słabo powiedziane. Nieustannie do niego wracam myślami, gdy tylko z jakiegoś powodu rozwinięty zostanie temat: nauka współczesna.M.Heidegger, po subtelnych analizach znaczenia pojęć: nauka, teoria, rzeczywistość, prawda, metoda, namysł, obficie wspartych na greckiej myśli filozoficznej dochodzi do bardzo dziwnego dla mnie stwierdzenia, że nauka nie myśli przyrody tylko ją przedstawia w specyficzny sposób, by następnie móc ją “traktować, obrabiać, opracowywać”.Nauka i uczeni – zdaniem tego filozofa- to taki oddział konkwistadorów w nieustannej wyprawie eksploracyjnej i zdobywczej oraz grabieżczej wobec Przyrody.Ale po kolei.Haidegger wychodzi od definicji:”Nauka jest teorią, która przedstawia rzeczywistość jako przedmiot”,a następnie przechodzi do szczegółów. Czytam.“ Powstają stąd dziedziny przedmiotów, na które można teraz nastawać drogą obróbki i właściwym jej sposobem...Jako że nowożytna nauka jest teorią w powyżej określonym sensie, tedy we wszystkim co robi, zdecydowane pierwszeństwo ma właściwy jej sposób obróbki-czyli sposób owego postępowania, które nastaje na przedmiot i przedstawia go- czyli metoda...Ponieważ nowożytna nauka jako teoria tego co rzeczywiste, opiera się na priorytecie metody, tedy dla zabezpieczenia dziedzin przedmiotowych musi dziedziny te od siebie nawzajem poodgraniczać, a to ,co zostało odgraniczone zamknąć w granicach szczegółowych specjalności tzn. wyspecjalizować.”[s.268-274]Powyższe, jest podstawą dla Heideggera do wygłoszenia ostrej ,negatywnej oceny wartości nauki i jej metody.“ Naukowy sposób przedstawiania nigdy nie potrafi obstawić istoty przyrody, ponieważ przedmiotowość jest już z góry tylko jednym ze sposobów , w jaki przyroda staje przed nami...naukowy sposób przedstawiania przyrody nigdy nie może rozstrzygnąć, czy poprzez swą przedmiotowość przyroda nie wymyka się nam raczej niż odsłania ukrytą pełnię swej istoty.. Nauka nie może nawet zadać tego pytania, gdyż jako teoria usytuowała się na stałe właśnie w obszarze ,którego granice wyznacza przedmiotowość”[s.275-6].Taka preparacja przyrody, przedmiotowa jej obróbka powoduje-zdaniem Heideggera- iż myślenie pojęte jako kontemplacja, jest obce nauce współczesnej. Gdy tymczasem w kontemplacji przyroda wyistacza się w nie-skrytość, czyli prześwituje prawda. Bliski kontemplacji jest natomiast namysł.“ Udać się w drogę w takim kierunku, który jakaś rzecz już sama z siebie obrała, nazywa się po niemiecku “sinnen”. Wejść w sens- oto istota namysłu(“Besinnung”).Znaczy to więcej niż po prostu coś sobie uświadamiać. Nie dotarliśmy jeszcze do namysłu, jeśli mamy do czynienia tylko ze świadomością. Namysł jest czymś więcej. Jest oddaniem się (Gelassenheit) temu, co godne pytania.”[s.281]Namysł Heideggera nad nauką współczesną, w najwyższym stopniu mnie wzburza i powoduje, że zaczynam widzieć naukę w spojrzeniu podejrzeń i lęków.. Bowiem postać współczesnej nauki nazwana przez Dereka de Solla Price (zobacz [2]) krótko “Big Science” ,znakomicie potwierdza heideggerowską analizę istoty nauki. Czym są byty tworzone i stosowane przez fizykę : elektrony, fotony, mezony, potencjały, gradienty natężeń, krzywizna czasoprzestrzeni, czarne dziury itd.itd.Czy one zasłaniają istotę przyrody ,czy przeciwnie- odsłaniają? Jeśli ich w przyrodzie nie ma,jeśli tylko są użytecznymi tworami umysłu ludzkiego, to rację ma Heidegger mówiąc o preparacji z przyrody sztucznego “przedmiotu” badań. Nauka więc obrabia przyrodę, wymusza na niej pewną postać istnienia ,potrzebną do naszej egzystencji. Taką postać istnienia ,która nadaje się do eksploatacji, do podboju i ujarzmienia przyrody.Oznacza to tym samym, iż mimo, że kultura nasza jest dziedzicem kultury greckiej, to jednak nasza nauka nie jest kontynuacją klasycznego greckiego sposobu myślenia o przyrodzie lecz myślenia, które narodziło się w cywilizacji helleńskiej w III wieku przed n.Chr 9 o czym pisałem [3].I w ten sposób stajemy przed źródłem i początkiem rozdarcia kultury europejskiej na dwie postaci, o których pisał C.P.Snow [4]: kultury humanistycznej opartej o filozofię i religię oraz technicznej opartej o nauki ścisłe.The Litlle Science, to wierna kontynuatorka starożytnej greckiej filozofii przyrody, kontemplacji i namysłu filozofów jońskich, presokratyków, zaś The Big Science, to sukcesor hellenistycznej nauki matematyczno-technicznej czyli racjonalizmu Archimedesa, Ptolemeusza, Herona i metody eksperymentalnej obróbki przyrody.Już w 1959 roku C.P.Snow w swej pracy proponował jedność tych dwóch nurtów myśli ludzkiej, ale czy to zostało osiągnięte? Chyba nie ,skoro John Brockman w 1995 roku zainicjował ruch na rzecz uformowania “Trzeciej kultury” [5], o postaci radykalnie różnej od tej jaką proponował C.P.Snow. Jego propozycja jest prosta, by nie powiedzieć – prostacka.Skoro są kłopoty z tym przebrzydłymi humanistami(filozofami, artystami, teologami), bo nieustannie negują wartość nauk ścisłych i technicznych, widzą w nich zagrożenie dla kultury, to zabrać im tę problematykę i przekazać inżynierom i przyrodnikom. Niech o kulturze, filozofii, religii czyli o tzw. wartościach duchowych i istocie przyrody oni mówią. Powstanie w ten sposób “trzecia kultura” propagowana i rozwijana przez Dawkinsa, Smolina, Wilsona, Dennetta, Margulis, Minskyego.No i rzeczywiście powstała, powitana entuzjastycznie przez wojujących ateistów na świecie. Dlaczego przez nich? Dlatego, że sposób mówienia o filozofii, religii i kulturze w ramach tzw. “trzeciej kultury” jest taki, że prowadzi do miłej ich sercu konstatacji: filozofia jest czczym zajęciem, religia to opium i czad dla pseudo-wykształconych, a kultura tak , o ile nie wymaga żadnego rodzaju wysiłku i ograniczania się. Literatura[1] M.Heidegger , Budować, mieszkać, myśleć, Warszawa, 1977,s.256-284[2]Big Science & Little Science , w :http://autodafe.salon24.pl/35734, 1.V.08[3] Czy nauka nowożytna jest naprawdę nowożytna ?,w: http://autodafe.salon24.pl/26861, 9.VIII.07 [4] C.P.Snow ,The two Cultures,London,1959 (polski przekład w roku 1999,Warszawa,Pruszyński i ska)[5] Trzecia kultura ,pod red.J.Brockmana,Warszawa,1996
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura