Czy wrócą kiedyś czasy ,że tylko oszuści będą oszukiwać A kraść tylko złodzieje? (K.Kraus)"Ściąganie" , to termin ,który przylgnął do edukacji od niepamiętnych czasów. Już w dialogach Platona można znaleźć sugestie, że starożytni adepci wiedzy poddani egzaminowi lub ogólnie-publicznej próbie (testowi)zdobytych w procesie kształcenia kompetencji, korzystali z "podpowiadania", które polegało na przekazie im (rozmaitą techniką),potrzebnych informacji przez osoby towarzyszące ,współobecne .Oczywiście, przekaz ten tylko dla egzaminatora był niejawny, tajny, tak by nie mógł on stwierdzić jego faktyczności , bowiem w przeciwnym razie - próba (test) uznawana była za nieważną i zazwyczaj egzaminowany zostawał z niej wykluczony z negatywną oceną.Dzień dzisiejszy w szkole obfituje w różnorodne formy i techniki "ściągania". W trakcie odpytywania ustnego przy tablicy, uczniowie "podpowiadają" egzaminowanemu w sposób nie spostrzeżony przez nauczyciela.Podczas pisemnego sprawdzianu(klasówki)uczniowie często korzystają z wyników uzyskanych przez kolegów-sąsiadów, lub z materiałów przyniesionych a przygotowanych wcześniej("ściągi" lub ściągawki ukryte w garderobie osobistej), czy wreszcie z informacji przekazanych łącznością komórkową(SMS-y).W szkołach średnich, wszelkie prace domowe zadawane przez nauczyciela, zwłaszcza z nauk humanistycznych, a na studiach wyższych - prace zaliczeniowe semestralne, prace licencjackie, magisterskie itp. mogą być dzisiaj, w dobie upowszechnienia internetu ,pracami nieznanych autorów i ocenianie, na ich podstawie, danego ucznia lub studenta, może być niewiarygodne. Bowiem w takich przypadkach, "ściąganie" sprowadza się do podpisania pracy cudzej (wykonanej przez inną osobę) swoim nazwiskiem i oświadczenie ,iż jest to praca autorstwa mojego.Czyli, temat ściągania jest tak stary, jak stara jest szkoła i potrzeba kontroli oraz oceny zdobytych wiadomości i umiejętności przez adeptów.Notujemy jednak w tej dziedzinie dwa nowe fakty o wybitnie ujemnym znaczeniu społecznym.Po pierwsze ,gwałtownie wzrósł udział nauczycieli jako współpracowników ucznia, w procedurze ściągania,. Coraz liczniejsze są przypadki pomocy uczniowi -poddanemu egzaminowi przez nauczyciela- w osiągnięciu pozytywnej oceny przez wcześniejsze udostępnienie mu tematów egzaminu przez egzaminatora lub członka komisji egzaminacyjnej, a także udzielenia podpowiedzi w trakcie wykonywania testu egzaminacyjnego.Oczywiście, podstawą, na której opiera się ten proceder jest korzyść materialna jaką uzyskuje nauczyciel, od zainteresowanego, czyli mamy tutaj do czynienia z przekupstwem, łapówką (uczeń opłaca pomoc nauczyciela w uzyskaniu pozytywnej oceny wyników egzaminu),a w skali społecznej - z korupcją w systemie kształcenia.Możliwe, że -jak twierdzą niektórzy publicyści oświatowi - omawiane zjawisko ma swoją przyczynę w relatywnie niskich uposażeniach w zawodzie nauczycielskim, ale -moim zdaniem-mogą występować inne, dodatkowe przyczyny.Na przykład, wzrasta liczba przypadków pomocy nauczycieli dla uczniów podlegających egzaminom końcowym w szkole podstawowej i gimnazjum. Podczas pisemnych egzaminów z zakresu bloku przedmiotów matematyczno-przyrodniczych w gimnazjum, zarejestrowano takie zjawisko np. w roku szkol.2003/4, w kilku szkołach województwa zachodnio-pomorskiego nauczyciele dyktowali odpowiedzi do poszczególnych zadań testowych.Ten proceder, prawdopodobnie jest wywołany stanowiskiem władz oświatowych ,by wyniki egzaminów końcowych uznawać za główne i jedyne kryterium oceny pracy nauczyciela i w świetle tej oceny podejmować decyzje kadrowe (awanse, zwolnienia z pracy).Powyższe zdanie nie jest aprobatą postępowania nauczycieli, lecz próbą przyczynowego wyjaśnienia ich zachowania.Od razu pragnę dodać, że dokonywanie oceny pracy nauczyciela głównie na podstawie wyników egzaminu państwowego jego uczniów, jest psychologicznym i pedagogicznym błędem. To może być jednym z kilku kryteriów oceny pracy nauczyciela (wyniki egzaminów jego uczniów),lecz nie jedynym i wyłącznym. Kwestia ta wymaga jednak bardziej szczegółowych analiz.Drugim, nowym faktem w problematyce "ściągania" jest radykalna zmiana stanowiska opinii społecznej wobec różnych form i kontekstów ściągania.W tradycji europejskiej oświaty, każda forma ściągania była i jest rozumiana jako oszustwo, jako świadome kłamstwo. Oto uczeń ,na skutek korzystania z pomocy osób drugich, otrzymuje świadectwo (dyplom) potwierdzające posiadanie przez niego wiedzy i umiejętności, gdy tymczasem tej wiedzy i tych umiejętności nie posiada.Oszustwo, jakim jest ściąganie podczas testu (próby)prowadzi do fałszywego orzekania o kwalifikacjach intelektualnych i zawodowych człowieka i musi mieć negatywne następstwa w skali społecznej (pracownicy o fikcyjnych kwalifikacjach).Toteż w Europie zachodniej ściąganie nigdy nie było tolerowane i zawsze karalne. Rodzima oświata w okresie międzywojennym i w pierwszych latach po wojnie była w zgodzie z europejskim systemem wartości, w którym ściąganie jest wartością moralnie i społecznie - negatywną.Wystarczy przeczytać wypowiedzi na ten temat, takich luminarzy pedagogiki i filozofii jak :L.Krzywicki, L.Nałkowski, W.Spasowski, J.Twardowski, T.Kotarbiński, S.K.Ossowscy.Pauperyzacja społeczeństwa, oszustwa i korupcja ,jako wewnętrzne cechy dawnego ustroju "socjalistycznego" narzuconego Polsce z zewnątrz, usankcjonowały moralnie ściąganie. Pojawiło się nie artykułowane przyzwolenie społeczne dla tego procederu.Powstanie tzw. demokracji rynkowej, idea kształcenia jako rynku usług oświatowych, wzmocniła tendencje społeczne do fałszywej oceny procederu ściągania.Nie mówi się dzisiaj o ściąganiu, jako oszustwie i kłamstwie, lecz uznaje się je za przejaw wartości osobowych pozytywnych, a mianowicie takich jak :inteligencji, zaradności, sprytu.Korzystający ze ściągania podczas testów egzaminacyjnych, a także ci ,którzy umożliwiają i wspomagają ten proceder (czerpiąc korzyści materialne) nie tylko ,że nie są piętnowani w opinii społecznej, ale coraz częściej pozostają bezkarni.I dzieje się tak nie dlatego, że jesteśmy bezsilni, że prawo jest nieprecyzyjne w tym zakresie. Separacja procesu ściągania od moralności i etyki ,a także od kodeksu karnego, jest skorelowana niedwuznacznie z filozofią neoliberalizmu moralnego. Przenicowane zostały podstawowe wartości, hierarchie wartości uległy dekompozycji. Naczelnymi pozytywnymi wartościami dla jednostek stały się w ostatnich latach :zysk materialny, kariera, sukces.Szkoła powoli nabywa właściwości rynku usług oświatowych ,gdzie uczniowie maksymalizują zyski i minimalizują straty, przy czym zysk, to pozytywne orzeczenie o uzyskanych kwalifikacjach ,nawet jeśli to orzeczenie uzyskano na drodze oszustwa, a straty, to autentyczna praca nad sobą i wysiłek intelektualny uczenia się ze zrozumieniem.Oczywiście, zjawisko ściągania można ograniczać i eliminować z życia szkoły. Na przykład, tak opracować tematykę prac klasowych ,by uczniowie mogli w pełni korzystać z podręczników w trakcie ich pisania .Odstąpić od stosowania zadań zamkniętych (test wielokrotnego wyboru) a stosować zadania wymagające referowania przebiegu rozwiązania(zadania otwarte)No i w sposób rygorystyczny karać ucznia, oraz nauczyciela, jeśli uczestniczyli w próbie zafałszowania oceny postępów w kształceniu.Jeżeli jednak nie nastąpi powrót w skali społecznej do europejskiej hierarchii wartości i ściąganie nie będzie rozumiane, jako oszustwo i kłamstwo o negatywnym znaczeniu dla wspólnoty narodowej, to nic tu nie pomoże, taki czy inny wybieg metodyczny i coraz więcej będziemy mieli pseudo fachowców, nie tylko w rządzie lub ławach parlamentarnych, ale także na katedrach uniwersyteckich, w szpitalach, w szkołach, w wojsku.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura