Ogromnie mnie kręci taka sytuacja.Z jednej strony, faceci od modelowania i symulacji pracy umysłu, świadomości, inteligencji (cokolwiek by to znaczyło ) człowieka oraz zwierząt, dwoją się ,troją się i multiplikują, aby zbudować automaty zachowujące się tak, jak by miały świadomość i inteligencję ,a przy projektowaniu tych automatów używają nader śmiałych określeń takich jak: Thinking Machines( M.Minsky), Artificial Inteliigence- AI (R.Schank),Computational Brain (P.Churchland),Bootstrop in self-reference and poesis (F.Varela).A z drugiej strony ,wszystkie rezultaty ich krzątaniny i hałasu mają tylko postać, co raz to lepszych robotów, o których wiadomo (bo widać), że urządzenia te –w aktualnej fazie-nawet nie potrafią udawać, że mają świadomość i inteligencją równą ludzkiej.Sytuacja ta, doskonale dowodzi ,że behavioryzm i darwinizm jako podstawa teoriopoznawcza dla projektowania i budowy “sztucznej inteligencji”, to ślepa uliczka prowadząca do nikąd.Idea, że świadomość organizmu żywego powstaje w wyniku interakcji pomiędzy układem (bardzo licznym) komórek (mózg), a otoczeniem(środowiskiem mózgów), na drodze schematu “ bodziec-reakcja”, pozwala co najwyżej symulować pracę umysłów będących w stanie całkowitego otępienia(np. mongolizm), a nie daje żadnych podstaw do symulacji pracy mózgu 3-letniego,zdrowego malca, gdyż ten, objawia już funkcje niedostępne modelowaniu cyfrowemu.Druga idea, że sieci neuronalne pracujące w procesach losowych, doprowadzą do pojawienia się programu samoorganizującego się i samoregulującego się, idea oparta na analogii do ewolucji organizmów, ma postać śmiesznej hipotezy : automaty z tą siecią z upływem czasu będą coraz to inteligentniejsze, wystarczy ich nie odcinać od zasilania.Śmiesznej dlatego, że pracujący automat np. przez 10 lat bez przerwy, nadaje się na złomowisko a losowe wydarzenie, tak pożądane przez informatycznych ewolucjonistów może wystąpić – zgodnie z ich teorią – po bardzo długim czasie , jeśli prawdziwa jest ich święta i niewzruszona wiara w przypadek, jako kreatora myślenia i inteligencji.Jeszcze bardziej żałosne – co do rezultatów- są próby budowania programów opartych o schemat “skryptów” realizujących hipotezę doboru naturalnego ,optymalizacji własnych (co to znaczy w przypadku software ?) genów, czy formowanie się memów i ich rozprzestrzenianie się w przestrzeni stanów parametrów maszyny.Byle błąd w pracy układu, wynikający z procesów fizycznych zachodzących w hardware, powoduje “kolaps’ programu, lub w najlepszym razie “zawieszenie się “ automatu. Symulacje procesów zapamiętywania, uczenia się przez pobieranie informacji z otoczenia i jej przetwarzanie, rozpoznawanie i identyfikacja obiektów w otoczeniu, uczenie się języków naturalnych , to domeny gdzie osiągnięcia są na poziomie prostych organizmów żywych, lub osób upośledzonych w poważnym stopniu.Nie istnieją zupełnie automaty symulujące stany emocjonalne człowieka. Zresztą, pod wpływem, rzekomo najlepszego filozofa wśród techników zajmujących się problemem AI - Daniela Denneta [1 ], badacze w tej dziedzinie zanegowali istnienie “ja” człowieczego, istnienie wewnętrznych stanów świadomości polegających na samoświadomości.W obliczu odkryć Husserla i Heideggera, jest to tak karkołomna teza, że nawet wzruszenie ramionami byłoby gestem zbyt kosztownym.Podążając za Dennetem, badacze ci procesy psychiczne opisują za pomocą jałowej koncepcji memów Dawkinsa -Wilsona, jednostek myśli, które mają się powielać, różnicować, zwalczać w “ środowisku mózgów” ,podobnie jak geny.W obliczu takiej teorii zjawisk, czy można oczekiwać pozytywnych rezultatów w tej dziedzinie? Lepiej wiązać nadzieję na postęp, z czasami, gdy będą tylko AI ,aniżeli z czasem, gdy mamy do czynienia z tego rodzaju inteligencją u podobnych, żywych osób.Bowiem pies pogrzebany leży w idiotycznej antropologii filozoficznej, w uporczywym rozumieniu fenomenu świadomości człowieka, jako produktu najwyżej skomplikowanej i złożonej materii w procesie ewolucji i na skutek działania mechanizmu doboru naturalnego. Od najprostszego systemu psychicznego ameby lub pantofelka ,aż do mózgu Einsteina ,wszystko miało rzekomo zaistnieć na zasadzie losowego schematu gry “bodziec-reakcja”, w układzie dostosowania się do zmiennego otoczenia z eliminacją niedostosowanych i amplifikacją wszystkich funkcji najbardziej plastycznych.Oczywiście w bardzo długim czasie,czyli nie mam co oczekiwać, by świnka w chlewiku zamieniła się w człekokształtnego osobnika za mojego życia (chociaż proces odwrotny często zachodzi na naszych oczach ! ale to dawkinsonistów nie interesuje).Schody, na których ci panowie skręcają karki, polegają na redukcji tego fenomenu (świadomości ludzkiej) do procesów wyłącznie fizyko-chemicznych.Stowarzyszone, to znaczy- tożsame (tak piszą i myślą owi panowie i panie).Ponieważ z myśleniem człowieka(różnymi odmianami tego myślenia, różnymi funkcjami) związane są określone procesy fizyczne ,chemiczne i biologiczne w mózgu i organizmie to znaczy, że te procesy są identyczne z procesami mentalnymi.Taka redukcja umożliwia prawdopodobnie wysoko rozwiniętą robotykę i nic więcej [2].Kto wie, czy w ogóle budowa AI jest możliwa. Modne przez pewien czas tzw. systemy ekspertowe, jakkolwiek bardzo przydatne jako wspomagające działalność intelektualną człowiek ,lub nawet zastępujące pewne fazy tej działalności , nie mogą być jednak zakwalifikowane, jako realizacja sztucznej inteligencji.Większą nadzieją wiąże się z neurokomputerami i kierunkiem badań zwanym “konekcjonizmem’. Neurokomputer działa holistycznie ,bez zewnętrznego programu i w procesie uczenia się ustala własny program do rozwiązywania określonego typu problemów. Porównanie jego sprawności ze sprawnością mózgu ludzkiego nie jest zachęcające, zakłada się bowiem ,że symulowanie mózgu wymagałoby komputera wykonującego ok. 10E25 operacji arytmetycznych na sekundę, gdy aktualnie neurokomputery są bardzo daleko od tej granicy.Ale osiągnięcie poziomu inteligencji porównywalnej z inteligencją ludzką, nie tylko zależy od szybkości i pamięci komputerów. Połączenia neuronowe w rzeczywistym mózgu człowieka swoją topologią nie są podobne do sztucznych sieci neuronowych komputerów. Jesteśmy daleko od rozwikłania zasad i reguł połączeń międzyneuronowych mózgu i symulacja przebiega prawie w ciemno, metodą prób i błędów.Może droga do stworzenia Golema biegnie w biologii, a nie w cybernetyce lub computer science? Może genetyka molekularna z “materiału” ludzkiego wyprodukuje hominidy? lub hybrydy międzygatunkowe? I może tam będziemy mieli do czynienia z jakąś odmianą inteligencji, o której ogarnięci pyszałkowatą manią naśladowania Stwórcy, będą mogli powiedzieć : stworzyłem mojego człowieka?A myślące automaty pozostaną tym, czym naprawdę są : układami zachowującymi się tak, jakby posiadały świadomość, chociaż jej nie posiadają, bo posiadać nie mogą. Literatura[1] D.C.Dennet, Natura umysłów,Warszawa,1997[2] G.Langton, Artificial Life, San Francisco,1995
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura