Eine Eine
89
BLOG

Kształcenie jako przemiana języka

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 14
                Język jest ojcem ,a nie dzieckiem myśli (O.Wilde)Są różne rozumienia procesu kształcenia [1]. W personalistycznej pedagogice dialogicznej[2] ,mówi się o tajemniczej roli mowy w kształceniu i wychowaniu zwłaszcza w okresie życia dziecka do okresu dojrzewania.Mowa i język jako dar z niebios, czynią z człowieka fenomen wyrastający z świata naturalnego, ale zarazem ten świat przekraczający(w przeciwieństwie do zwierząt).Gdyby, w przygotowaniu do zawodu nauczycielskiego tę prawdę antropologiczną należycie przekazywano adeptom, nie mielibyśmy w szkołach tak dużo nauczycieli lekceważących własną mowę, celność i piękno własnego języka, a także tak obojętnych na mowę ucznia.Odchodząc od problematyki- ważnej przecież- estetyki języka, jego poprawności literackiej itd. ,chciałbym rozważyć widzenie procesu kształcenia, jako przemiany języka ucznia.Dziecko przynosi do szkoły pewien język , który jest w równowadze poznawczej z jego do-okolnym światem ,a używając języka niemieckiego z tzw. "um-weltem"[3]. W tym świecie są sensy i znaczenia, które formuje język wyniesiony z rodziny, lub z najmniejszego środowiska rówieśniczego ( podwórka.Na lekcjach różnych przedmiotów, dziecko staje przed nowymi dla niego faktami - jest to wiedza naukowa. Dziecko nie może zinterpretować językowo tych nowych światów prezentowanych przez przedmioty nauczania. Mówimy o zaburzeniu równowagi poznawczej[4].W stanie zaburzenia równowagi poznawczej uczeń nie może długo pozostawać. Z pomocą przychodzi mu szkoła ucząc go na poszczególnych przedmiotach osobliwych języków(terminów i kategorii) chemii, fizyki, biologii, historii itd.Uczeń, który sobie przyswoił ze zrozumieniem kategorie naukowe z poszczególnych dyscyplin, już inaczej spostrzega świat, który go otacza. Jego um-welt za sprawą nowego języka, uległ poważnej rekonstrukcji[5].Musi upłynąć pewien czas, by przez asymilację i akomodację uczeń przeszedł do stanu nowej równowagi poznawczej[6].Z punktu widzenia psychologii, to wszystko co wyżej napisałem w tak telegraficznym skrócie, jest bardzo ciężkim dla dziecka procesem wewnętrznym. Wiele dzieci ma poważne kłopoty z przemianą języka. Często kategorie wyniesione z domu pozostają w konflikcie duchowym -a nie tylko umysłowym- z tymi, jakie wprowadza nauczyciel określonego przedmiotu.Musimy zdawać sobie z tego sprawę i postępować w tej dziedzinie z wielką ostrożnością. Raczej czekać cierpliwie, aniżeli śpieszyć się. Szanować i cenić pojęcia wyniesione z domu rodzinnego, a nie negować ich lub deprecjonować je.Myślę w tym momencie o kategoriach moralnych, społecznych, obyczajowych. Język to widzenie świata, język to relacja nie tylko między osobami, ale także to stosunek do świata w całości, do przyrody[7].Język dyscyplin ścisłych ( matematyki i nauk przyrodniczych) jest przyjmowany z trudem przez dziecko albowiem nie ma w nim miejsca dla uczuć, metaforyczności, fantazji i marzeń.Istnieją liczne przeszkody epistemologiczne[8], wywodzące się nawet z obszarów nieświadomości indywidualnej i zbiorowej w procesie uczenia się tych nauk. Dlatego nauczyciele przedmiotów matematyczno-przyrodniczych szczególnie muszą objawiać wyrozumiałość i cierpliwość wobec dziecka uczącego pojęć i praw tych nauk.Nauczyciel, który wprowadza na godzinie lekcyjnej chemii , fizyki lub biologii kilkanaście nowych terminów i pojęć, właściwie sam niweczy skuteczność swej pracy, a pilnych, uczciwych lecz wrażliwych uczniów naraża na stresy, napięcie nerwowe itd., gdyż nawet najzdolniejsi nie mogą opanować nowego języka i uzyskać równowagi poznawczej.Edyta Stein, filozof i pedagog pisze ,że duch ludzki musi mieć czas trawienia, osadzanie się słów w głębokich warstwach duszy, jeżeli ma być pożytek z kształcenia. Czyli ciągła gonitwa za programem, wypełnianie każdej lekcji nowym materiałem kategorialnym, to formalizm pedagogiczny, który nie tylko, że “ psu na buty się nie przydaje”, ale co gorzej, zniechęca ucznia do pracy i uczestnictwa w procesie kształcenia.Natomiast w obrębie przedmiotów humanistycznych, próba zmiany języka wyniesionego z domu rodzinnego musi być zawsze poprzedzona dokładnym rozpoznaniem języka i "um-weltu" w jakim żyje dziecko.W tej dziedzinie każdy język jest nasycony wartościami a to znaczy , że jest zakotwiczony w sercu.Dziecko na lekcje historii, wiedzy o świecie współczesnym, wychowania do życia rodzinnego, literatury ojczystej przynosi język , który wyraża jego świat ocen, poglądów, uczuć i wartości. Świat przekazany przez rodziców, lub krewnych. Ten język świadczy o tym, w co dziecko wierzy, co i kogo kocha, lubi i nie lubi.Nauczyciel musi okazać przede wszystkim szacunek i tolerancję wobec um-weltu (i języka go opisującego), które przecież tkwią w głębi duszy dziecka.Jeżeli uczeń przynosi do szkoły język i świat wiary chrześcijańskiej, to nauczyciel niewierzący nie może podejmować pracy nad przemianą tego świata wartości i jego językowej wykładni, rzekomo z powodu istnienia w tej dziedzinie jakiejś jedynie słusznej, bo naukowo dowiedzionej prawdy. Podobną receptę metodyczną daję i w sytuacji zgoła przeciwnej.Dziecko wychowane poza wiarą w istnienie bóstwa osobowego i świata nadprzyrodzonego, nie może spotkać się ze strony nauczyciela wierzącego i praktykującego , z niczym innym, jak z wyrozumiałością i taktem. Kształcenie, jako przemiana języka w odniesieniu do przedmiotów humanistycznych oznacza objęcie przez szkołę wszystkich doświadczeń serca, pochodzących z wychowania rodzinnego, z szacunkiem i w duchu tolerancji. Pod warunkiem , że te doświadczenia nie manifestują się językiem drwiny, nienawiści lub pogardy wobec doświadczeń odmiennych.My, nauczyciele, różnimy się w trudzie nad kształceniem i wychowaniem, swoim indywidualnym doświadczeniem egzystencjalnym i językowym oswojeniem świata. Mimo tych różnic, powinniśmy być zgodni w tym , że wszyscy ( nasi koledzy, uczniowie i ich rodzice) są osobami, w głębi których - jak głosi Jan Paweł II - zakorzeniona jest prawda, i którzy budują swój dom w cieniu Mądrości Bożej.Literatura[1]zob.mój wpis pt.”Co to znaczy kształcić i wychowywać?”[2] M.Sawicki,Hermeneutyka pedagogiczna,Warszawa,1996[3] W.Dilthey, Schriften zur Padagogik,Paderborn,1971[4] J.Piaget, Równoważenie struktur poznawczych,PWN,Warszawa,1982,s.7[5] B.Whorf,Język,myśl,rzeczywistość,PIW,Warszawa,1982[6] B.J.Wadsworth, Teoria Piageta,WsiP,Warszawa,1998[7] P.Ricouer,Język,tekst,interpretacja,PIW,Warszawa,1989[8] G.Bachelard, Kształtowanie się umysłu naukowego,Słowa/Obraz/Terytoria,Gdańsk,2002 oraz mój wpis pt.“O barierach epistemologicznych w kształceniu.”    
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Kultura