Eine Eine
82
BLOG

Nie w przeciwieństwach, lecz w jedności są obydwaj

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 8
                                                                                      Z innej szufladyTomasz Terlikowski w szkicu zatytułowanym “Korekta Benedykta’ (Rzeczpospolita,Plus/Minus,6.XII.br.s.18-19) nie może zdecydować się, przy czym stanąć. Czy przy stwierdzeniu otwierającym jego własny tekst;“ Benedykt XVI od jakiegoś czasu wyraźnie odchodzi od ścisłej więzi ze swoim poprzednikiem i zaczyna kreować własną politykę w szczególnie w kwestiach doktrynalnych.” Czy może przy stwierdzeniu zamykającym ten tekst :“Benedykt XVII nie tyle zmienia stanowisko poprzednika, ile je rozwija i uzupełnia o nowe, a przynajmniej mniej obecne w nauczaniu poprzednika wątki.” To niezdecydowanie, moim zdaniem wynika, z oczywistego pomieszania materii, jakie czyni autor tego szkicu, podczas dość niefrasobliwego porównania treści obydwu pontyfikatów ,porównania sprawiającego wrażenie na mnie, jakby było dokonane w pośpiechu i z dbałością o aktualność, a nie o dogłębność analizy. Daruję już autorowi paskudne potknięcie przez napisanie o “polityce w kwestiach doktrynalnych”,które to potknięcie w prostej linii wynika z owego pomieszania materii.Pomieszanie materii ma miejsce wtedy, kiedy autor szkicu tezę o odmienności i przeciwieństwach tych dwóch pontyfikatów dowodzi, raz na podstawie stylu polityki Watykanu, a drugim razem, na podstawie doktryny nauczanej i rozwijanej przez tych dwóch papieży. W sposób dla niego nie spostrzeżony, te dwie płaszczyzny przenikają się co doprowadza autora do wykluczających się wniosków.Wiadomo bowiem, że te dwie dziedziny są ontycznie radykalnie różne i wnioskowanie w oparcie o nie, nie może prowadzić do jednoznacznej opinii. Co więcej, konstatacje na temat stylu prowadzenia polityki zewnętrznej (relacje z protestantyzmem lub prawosławiem, relacje między państwem Watykan a innym państwami) prowadzić mogą do banalnych, bo oczywistych wniosków ,wystarczy przypomnieć powiedzenie, mające gruntowne uzasadnienie psychologiczne: “styl to człowiek”.Papież-Polak, to otwarta osobowość, lgnący do innych, o jawnych predyspozycjach aktorskich, lubiący spektakl i publiczność, łatwo poddający się obrządkowi medialnemu, chętnie stosujący i wykorzystujący publiczny gest i manifestację.Benedykt XVI w tym zakresie, to człowiek z antypodów : nieśmiały, powściągliwy, nie medialny, nie zewnętrzny, nie dekoratywny.Obydwaj prowadzący sekretną dyplomację (bo jakąż by miała być prawdziwie skuteczna dyplomacja?) czyli – kontynuacja, a nie zerwanie lub przeciwieństwa.Tylko że u Jana Pawła II, zewnętrze: ekspansywne, głośne, bijące w oczy, czyniło tę dyplomację jeszcze bardzie sekretną, wręcz niewidzialną ,rzekomo nie istniejącą i wywołująca wrażenie likwidowania granic, podziałów, odrębności. Wrażenie o naturze iluzji, złudzenia.Natomiast problemy doktrynalne, to przestrzeń niezmiernie doniosłych poruszeń i w tym miejscu tradycja Kościoła, jednoznacznie wskazuje na długie okresy ciągłości .Ciągłość rozważanych pontyfikatów w sferze doktryny, została zbudowana i utrzymana przez doniosłą decyzję Jana Pawła II przeniesienia już w początkach pontyfikatu – kardynała J.Ratzingera do Watykanu.W przypadku tych dwóch osób, jest poważnym błędem komentatorów (który niestety, popełnia T.Terlikowski), ewentualne pominięcie faktu ich ścisłej, duchowej jedności, zespolenia, przez ponad dwadzieścia lat współpracy doktrynalnej w Watykanie.Nie częste wydarzenie w historii Kościoła.Porównanie struktury doktryny katolickiej, eksponowanej w licznych encyklikach Jana Pawła II, z podstawowymi tezami prac teologicznych J.Ratzingera (porównanie ,które przeprowadziłem przy okazji pisania większego tekstu o watykańskiej teologii nauki) przekonuje mnie ,że nie ma rozerwania linii, nie ma przeciwieństw w kładzeniu akcentów, nie ma podmiany jakiegoś doktora Kościoła na innego.A to ,że w encyklice “Spe salvi” rzeczywiście silnie obecny jest św.Augustyn nie dziwi mnie i nie skłania do sugerowania(jak to czyni T.Terlikowski),że Akwinata w tym miejscy byłby obecny, gdyby encyklikę o nadziei pisał Jan Paweł II.Dlaczego miałby być obecny? Nadzieja nie jest przy rozumie, nadzieja jest przy sercu pałającym miłością do Stwórcy. 
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura