Zauważyłem , że ostatnio na salonie kilka razy pojawił się Bóg w atmosferze gorączkowych prób udowodnienia bądź, że to jednak nie On,bądź ,że On - można go wszak zobaczyć i dotknąc.Postanowiłem i ja włączyć się do tego wydarzenia. Tym bardziej ,że mimo woli zaniepokoiłem przezacnego londę, gdym napisał że “elektron wie co się zdarzyło“, a jlv1 wręcz sprowokowałem do napisania dramatycznie : “lub trzeba przyjąć, że falowa funkcja Wszechświata oznacza Boga .Zrobię to jednak po swojemu i nawiążę do ksiązek :zapomnianych lub przeoczonych.Mam na myśli prace znanego w swiecie popularyzatora fizyki ( i czynnego pracownika naukoz tej dyscypliny) Paula Daviesa.Szkoda , że niektóre z nich dotyczące ściśle fizyki, nie doczekały się u nas przekładów, gdyż byłoby to pożyteczne dla studentów i nauczycieli. Myślę tutaj o wybitnej pozycji pt. " "Superforce " ( 1989 ) , gdzie mamy do czynienia z niezwykłym mistrzostwem w fizykalnej interpretacji bardzo abstrakcyjnych kategorii teorii strun a także w prezentacji prac nad unifikacją fizyki.Lub o bardzo gruntownym studium : " The Accidental Universe ( 1982 ), w którym kontynuuje idee A.Eddingtona i P.Diraca na temat stałych fundamentalnych fizyki.W pracy o tytule " Bóg i nowa fizyka "[1] P.Davies, po raz pierwszy w swojej twórczości, jako fizyk i dla fizyków, podjął problematykę aktualnych związków ( lub konfrontacji ) między wiara a nauką , teologia a fizyką i kosmologią.Nie często można spotkać w pracach tego rodzaju pisanych przez specjalistów fizyków lub kosmologów rzetelność intelektualną w referowaniu tez teologicznych tej miary, jaka cechuje prace tego autora.P. Davies zestawił dziesiątki tych tez, tak jak się pojawiały w historii konfliktu " "wiara - nauka ", zwięźle je zanalizował, starannie kontrolując swoje ewentualne opcje, sympatie lub fobie.Obiektywizm i neutralność autora w przedstawieniu argumentów stron sporu są zadziwiające, a załamują się jedynie w momentach formułowania własnego credo (o czym szczegółowo piszę później ).W pracy tej, dokonał bardzo drobiazgowej konfrontacji chrześcijańskiej filozofii przyrody i kosmologii z odpowiednimi odkryciami fizyki współczesnej i kosmologii kwantowej, obficie i często odnosząc się do Księgi Rodzaju.Konfrontacja ta zadziwia także pełnością , która to cechę widać np. w dialogu pomiędzy wierzącym a sceptykiem ( s. 240 -246 ), dialogu dotyczącym problematyki cudów i podjętym raz jeszcze w tomie " Plan Stwórcy "[2], napisanym 9 lat później ( s. 61-63 ),a dotyczącym jednej tylko kwestii, to jest, stworzenia świata w akcie Bing Bangu.W wyniku tej konfrontacji tez teologicznych lub treści określonych tekstów objawionych, z odpowiednimi odkryciami fizyki kwantowej i kosmologii, autor dochodzi do pewnych stwierdzeń, które budują jego osobiste credo w odniesieniu do problemu : religia a nauka.Zreferuję je krótko w sposób następujący ( punkty 1-3 można znaleźć w treściach pozycji [ 1 ] , punkty 4-7 na odpowiednich stronicach pracy [2 ] ) :1. Uczeni - podobnie jak teolodzy - stają coraz częściej przed pytaniami natury egzystencjalnej .2.Najnowsze odkrycia naukowe w dziedzinie fizyki ,kosmologii, matematyki dają większe szanse znalezienia odpowiedzi na tego rodzaju pytania, niż tradycyjna , zorganizowana religia .3. Kwantowa kosmologia i teoria względności pozwalają wyjaśnić powstanie i rozwój czasoprzestrzeni i materii dostępnych naszemu doświadczeniu , bez odwoływania się do takich pojęć teologicznych jak np. Stworzyciel, stworzenie, pozaczasowe o pozaprzestrzenne istnienie, wieczność , koniec świata, świat nadprzyrodzony .4. Hipoteza Boga naturalnego jest lepsza od hipotezy Boga nadprzyrodzonego, bo tego pierwszego można odkryć metodami naukowymi .5. Wszechświat rozwija sie w ten sposób, jakby symulował życie kosmicznego Umysłu.6. Psychiczność i duchowość we wszechświecie pojawiają się w sposób naturalny w odpowiedniej fazie jego rozwoju, jako funkcjonały złożoności i masowości.7.Poprzez pojawienie się świadomego życia wszechświat wytworzył świadomość samego siebie.Fakt ten nie może być przypadkowy, musiał być zaplanowany.8. Istnienie planu budowy i organizacji wszechświata nie zakłada w sposób konieczny istnienie twórcy.Możliwe , że Bóg to mityczna personifikacja transcendentnych właściwości stwórczych, które same z siebie powołują światy .P. Davies prezentuje bogaty pakiet drobiazgowych dowodów zaczerpniętych z nauk przyrodniczych i matematyki na prawdziwość -wypunktowanego powyżej -swojego stanowiska wobec problemu : " religia i nauka". Nie jest jednak tak , że pakiet ten jest impregnowany na krytykę ,że nie posiada słabych wiązań logicznych i faktograficznych.Na przykład , w książce " Bóg i nowa fizyka " autor właściwie toczy bój z ludzkim , historycznym przekazem Słowa Bożego, a wnioski jakie wyciąga z tego boju odnosi do treści Objawienia. Jeżeli teksty święte mają charakter teandryczny ( a tak właśnie jest ), to słowo ludzkie przekazujące objawienie może nie pokrywać się z naszą wiedzą , z naszym aktualnym obrazem świata i wiele zdań autora stwierdzające to właśnie ,nie grzeszy specjalnie oryginalnością.Gorzej jednak, że z faktu nieaktualnej dzisiaj formy ludzkiego przekazu Słowa Bożego, autor wyprowadza twierdzenia o błędności tez teologicznych odnoszących się do natury bytu nadprzyrodzonego.Rozdziały pozycji [ 1 ] takie np. jak : Czy Bóg stworzył wszechświat?, Czas, Wolna wola i determinizm, Koniec Swiata, zawierają łatwą krytykę teologii i religii, gdyż traktują teksty święte nie jako Prawdę Zbawienia, lecz jako ludzką prawdę o przyrodzie,kosmosie,zwierzętach, ciałach niebieskich itd.P. Davies w istocie rozważa kategorie odnoszące się do Prawdy Zbawienia człowieka i porządku wiary tak jakby, to były kategorie prawd naukowych.Nic dziwnego, iż napisze , że pojęcia kosmologii i fizyki współczesnej, lepiej od pojęć teologicznych i religijnych opisują strukturę i ewolucję świataW tomie " Plan Stwórcy " można natrafić jednak na kategorie metafizyczne i teologiczne bardziej starannie i precyzyjnie sformułowane i przedyskutowane.Autor miejscami zaczyna dostrzegać , iż znaczenia takich pojęć jak np. istnienie, rzeczywistość, przyczyna, czasowość, przestrzenność , kreacja , tajemnica mogą być radykalnie inne w filozofii, teologii aniżeli w fizyce czy kosmologii. ( s. 33,90,140,172,195,204 ).W związku z tym, zmuszony jest do przejścia w obszary metanauki i czytelnik otrzymuje porcję ważnych problemów jak na przykład: czym są prawa przyrody? Matematyka a świat realny, Tajemnica matematyki.W konsekwencji centralne zagadnienie : wiara a nauka, w tym tomie podlega oświetleniu bardziej finezyjnemu ale jednocześnie i bardziej radykalnemu.Autor całkiem świadomie próbuje wyeliminować teologię i religię , a w ich miejsce wstawić fizykę i kosmologię jako nową teologię czy religię.Czytamy : "Fizyka jest równie konieczna , jak konieczny jest - zdaniem teologów - Bóg." .... Bóg jest fizyką ".Nie wiem, czy to są tylko zgrabne , prowokujące figury stylistyczne czy też naprawdę autor nigdy i nigdzie nie dowiedział się , że dla człowieka wierzącego, tylko Bóg jest konieczny, a fizyka ( i wszystko pozostałe ) jest darem? Mogła być lub - nie, taka lub inna.Racjonalne uzasadnienie takiego stanowiska ( że Bóg jest fizyką ) można wydedukować ( zdaniem autora ) z odkryć naukowych takich jak np. pojawienie się porządku i organizacji z chaosu, narodziny czasu i przestrzeni w tzw. osobliwościach kosmologicznych, kreacja wielokrotnych światów jako skutek zasady nieoznaczoności w kosmologii, świadomość i samoświadomość, jako funkcjonały złożoności i samopowielania materii.Dyskusja z autorem nad szczegółowymi kwestiami technicznymi jest możliwa jako , że nie rzadko dokonuje nadinterpretacji modeli matematycznej fizyki, pilnie mu potrzebnej i przydatnej do przygwożdżenia jakiejś tradycyjnej tezy teologicznej, ale nie miejsce na nią tutaj.Nie mogę się natomiast powstrzymać od konstatacji natury ogólniejszej.P.Davies potrafi dostrzec okruch prawdy wszędzie i u każdego. I w stanowisku deisty, panteisty , ateisty czy gnostyka a także agnostyka.Jednak o nim samym ( na podstawie rozważanych tekstów ) coś jednoznacznego i jednozdaniowego trudno jest mi napisać.Pozostaje wyliczanka.Po pierwsze, w pracy " Plan Stwórcy " zdecydowanie objawia syndrom S.Hawkinga : zajrzeć Panu Bogu przez ramię - co on robił dawniej i jak ? a co robi dzisiaj?.Natomiast w tle tej samej pracy ( tylko w tle ) delikatnie rysuje się cień innego syndromu, znacznie groźniejszego a mianowicie syndromu A.Gutha :złapać Pana Boga za rękę! Poprawić dzieło stworzenia! Tworzyć ( lub niszczyć ) wszechświaty!Po drugie : przyjmując ontologiczną interpretację fizyki kwantowej szkoły kopenhaskiej dopuszcza mozliwość , iż racjonalne poznanie jest bezsilne wobec paradoksalnych własności obiektów mikroświata .A stąd tylko krok do poznania mistycznego gnozy z Princetown i całe lata świetlne oddalenia od mistyki chrześcijańskiej.Po trzecie : zafascynowany pomysłami R.Feynmana, budowy super-komputerów ( tzw. kwantowe sieci równoległe ) samoprogramujących się ( Artificial Intelligence ) i podążając za Wheelerem, sympatyzuje się z ideą samostwarzającego się wszechświata , co przypomina teozofię F.W.J. Schelinga z jego" Weltalter"( oczywiście po uwspółczesnieniu języka).Warto przyswajać na rodzime podwórko tego rodzaju prace, i warto je czytać.Widzenie teologii i religii przez fizyka, w miarę obiektywnego i obdarzonego wolą zrozumienia, jakim w swych dwóch ostatnich pracach tłumaczonych na polski jest P. Davies, może być pożyteczne nie tylko jako bodziec drażniący.Rzeczywista jednak wartość tych prac ( i prac innych autorów piszących na ten sam temat i ostatnio obficie tłumaczonych u nas ) ukaże się dopiero po zestawieniu z króciutkim acz zadziwiajaco ważnym i doniosłym poznawczo, tekstem Jana Pawła II w formie posłania do dyrektora Obserwatorium Watykańskiego G.V. Coynea z dnia 1.06.1988.Tekstem, prawie pozostawionym bez echa w rodzimych środowiskach naukowych i kulturalnych.Im więcej będzie się ukazywać w kraju książek prezentujących ludzką naukę o wszechświecie, jako nową religię a samego człowieka jako boga, tym głośniej w naszych uszach powinny brzmieć zdania Jana Pawła II zawarte w tym liście:"Kościół nie proponuje nauce , by stała się religią, ani religii , by stała się nauką.... Zarówno religia jak i nauka muszą zachować swoją autonomie i zróżnicowanie. Religia nie opiera się na nauce, ani nauka nie jest ekstrapolacja religii....Jesteśmy wezwani do stania się jednym.Nie jesteśmy wezwani do stania się jedni drugimi. "Zamyślenie się nad tym posłaniem pozwala zobaczyć inaczej tendencje w upowszechnieniu nowych idei naukowych, a także prawdopodobne skutki społeczne i kulturowe tych tendencji.Kiedy fizycy i kosmolodzy robią wycieczki w obszary teologii , religii lub filozofii,kiedy informują czytelników ,że własnie dotknęli Boga w laboratorium, lub pod uderzeniami o czcionki klawiatury, wóówczas gdy wypisują subtelne równania matematyczne, to czytelnik ich prac, powinien mieć chęć i możliwość odniesienia tych rezultatów, do korpusu Magisterium.Nauczanie papieskie minionego pontyfikatu Jana Pawła II zawiera bardzo wiele nowych stwierdzeń na temat stosunków nauki i religii a kwintesencją ich jest owo posłanie.Możliwe , że moja propozycja, właśnie takiego rozważania współczesnych tekstów interpretujących badania i odkrycia kosmologii , fizyki lub innych nauk przyrodniczych, dla pewnych " europejczyków ", trącić będzie prowincjonalizmem, ale w czasach mieszania wszystkiego ze wszystkim, nadzieja płynie od tych, którzy niosą Słowo Boże. P.S.Własnie dostałem sympatyczne zaproszenie na publiczną debatę organizowaną 18 bm.przez redakcję czasopisma Kronos,debatę pod tytułem “ "Czym jest teologia po śmierci Boga?“ Hm. Ciekawe, co powie i uczyni redaktor naczelny Kronosa, gdy na debacie pojawi się Pan Bóg? U Pana Boga wszystko jest możliwe.Literatura[1] P.Davies, Bóg i nowa fizyka,Warszawa,1996[2] P.Davies , Plan Stwórcy , Kraków,1996[3] Duch w atomie,p.zb.pod red.P.Daviesa i J.Browna, Warszawa,1996
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura