Bo chociaż człowiek dumnie pierś wypina,Już nie jest wolny tak, jak leśne ptactwo.(F.Hoelderlin) Niedawno przeczytałem na portalu “onet.pl- wiedza” ogromny tekst na temat tragicznej sytuacji młodzieży szkolnej w kraju, która szuka bezskutecznie rzecznika praw ucznia, by ją bronił przed potworami – nauczycielami ,którzy pod wodzą bezdusznych dyrektorów szkół ograniczają wolność swych uczniów, pozbawiają ich jakichkolwiek praw do... Właśnie do czego? Proszę bardzo ,tamże mamy informację:“Na przykład Krzysztof z liceum na Śląsku ma problem z dyrekcją szkoły, która grozi mu skreśleniem z listy uczniów, jeśli nie zmieni fryzury (irokeza)”.Mój komentarz :to straszne! Ledwo padł cios ze strony totalitarnego państwa w postaci obowiązku uniformów szkolnych a tu następny: irokezi nie przechodzą przez bramkę szkolną !Na szczęście znalazł się w tamtym regionie rzecznik-amator, społecznik p.Maciek Osuch współpracujący z kuratorium ,który nie ma żadnych wątpliwości, że:“to nie postawa Krzysztofa jest naganna, a dyrektora, który nadużywa stanowiska w celu zastraszenia. A to, nie tylko podlega postępowaniu dyscyplinarnemu, ale po prostu postępowaniu z Kodeksu Karnego.”Oczywiście, dyrektor straszy uczniów, czas by stanął przed prokuratorem i sędzią, no i by sobie trochę posiedział w odosobnieniu. Pomoże mu to w zrozumieniu, kto naprawdę powinien rządzić w szkole.Przed wakacjami, na zakończenie roku szkolnego, byłem gościem w pewnym warszawskim liceum ogólnokształcącym i po wykładzie na temat nowych tendencji w teorii kształcenia, jaki wygłosiłem przed radą pedagogiczną , w czasie przewidzianym na zapytania i dyskusję, jedna z młodych nauczycielek zapytała mnie, co ja sądzę o takim wydarzeniu, które miało miejsce w ubiegłym roku szkolnym w tej szkole: uczniowie I klasy odmówili pisania pracy klasowej( nie odpowiadał im termin wykonania ) powołując się na prawo w tym zakresie, a kiedy nauczyciel nie uległ im, odwołali się do rzecznika szkolnego praw ucznia i sprawę wygrali.No cóż , przytoczyłem tylko dwa przykłady napiętej sytuacji w dziedzinie pięknie nazwanej “ prawa ucznia” ale podobnych są setki. Muszę przyznać , że przykłady są interesujące i analizę ich można przeprowadzić w różnych kierunkach ,a wynik finalny jej nie będzie ten sam.Po pierwsze. Istnieje zawsze wolny wybór. Mamy do czynienia z wielkim zróżnicowaniem metod wychowania i kształcenia. Są szkoły, w których uczniowie decydują o tym, czy i kiedy będą pisać sprawdzian, szkoły, w których nie ustala się dopuszczalnych fryzur, lub szkoły, w których przyjmuje się usprawiedliwienia z postępów (złych) w nauce od samych uczniów (a nie od ich rodziców),gdy ci uczniowie przekroczyli wiek 18 lat( a więc są dorośli).Ale także są szkoły, w których takich “zasad” wychowania i kształcenia nie ma. Irokezi,nie lubiący klasówek i odpytywania lub zmęczeni pracami domowymi (takich jest coraz więcej), mogą sobie wybrać odpowiednie dla siebie placówki. Mogą to załatwić z rodzicami przez nadwyrężenie ich kasy, a ci dorośli , mogą po południu zapracować kasę i pójść do szkoły, gdzie Irokezi rządzą wspólnie z wielbicielami “antypedagogiki” spod znaku “GW”.To nie PRL, to demokracja a dokładnie, pajdokracja zagościła w szkołach na dobre. A o pajdokracji wyrażali się źle komuniści, to widocznie musi być ona europejska i nowoczesna. Każdemu taka szkoła, jaka mu będzie przydatna w przyszłym, zawodowym życiu. Wolny rynek oświatowy.A jednak, dlaczego problematyka wolności i praw ucznia staje się coraz bardziej kontrowersyjna? Czyżby R.Giertych namieszał niektórym w głowach? Czyżby Legutko zdążył to utrwalić? Czyżby p. Gowinowi należało pokazać jaką ścieżką ma podążać,o ile na tę ścieżkę wkroczy?Tężeje atmosfera wokół- rzekomo uśmierconego przez PIS - urzędu rzecznika praw ucznia. Sporo już nagromadziło się wokół niego nieporozumień i przekłamań i coraz silniej ta problematyka zmusza nauczycieli do ucieczki w formalizm , w grę pozorów i zachowań bezdusznych.Coraz częściej nauczycielskie konferencje klasyfikacyjne stają się jakby wokandami sądowymi, ponieważ duch litery prawa dominuje na nich nad treścią życia osobowego , które jest udziałem dzieci i nauczycieli. Nauczyciele niektórzy, przestają się kierować rozumem i sercem w ocenianiu uczniów, a troszczą się jedynie o to, by nie popełnić ewentualnych błędów formalnych, z punktu widzenia kodeksu praw ucznia.Pedagogika personalistyczna formułuje tezę, iż uczeń jest wolny na mocy godności osoby jaką się staje, ale jest to wolność “ do “ a nie wolność “ od “ [1].Dziecko jako osoba ma zagwarantowaną przestrzeń wolności przez świat dorosłych do spełnienia się , do stania się tym, kim jest w zarodku. Dziecko jest wolne do nauki szkolnej, jest wolne do gromadzenia sił ciała i umysłu, a gwarantem tej wolności są mądrzy rodzice i nauczyciele. To oni są odpowiedzialni “ za “ ,a dzieci są odpowiedzialne “ przed “. Ojciec , który mówi swemu dziecku “ nie ucz się ,bo to ci nic nie da “ ,nauczyciel który marnuje czas lekcyjny na rzeczy błahe i zbędne dla stawania się sobą przez ucznia - właśnie ci dorośli, ograniczają wolność ucznia.Obowiązki, wobec których staje dziecko w szkole nie ograniczają jego wolności lecz przeciwnie - formują ją na czas przyszłego , dorosłego życia. Szkoła wychowując dziecko w duchu obowiązków sprawia to , że w wieku dojrzałym wychowanek będzie wolnym podmiotem.Natomiast wolność ucznia “ od “ spowoduje , że jako dorosły będzie zniewolony egoizmem i hedonizmem. Powyższe dotyczy wieku do lat 14-15, kiedy proces samowychowania i odpowiedzialność “ za “ dopiero się rodzi.[2]Dlatego, gdy np., uczeń mówi nam, iż jego predyspozycje i zainteresowania są humanistyczne, wobec czego nie będzie dużo czasu poświęcał na matematykę, to nie traktujmy tego jako wyrazu złych skłonności charakteru. On chce być wolnym podmiotem , on chce samodzielnie dokonywać wyborów.Nie przeciwstawiajmy się temu, lecz spokojnie i konsekwentnie kontrolujmy jego pracę , obowiązki i postępy w dziedzinie humanistyki. Jeżeli tych postępów będzie brak, to będzie to dowodem , że nastąpiło zniekształcenie sensu słowa “ wolność “.Wolność “ od “ nie może być składnikiem wychowania, gdyż uniemożliwia dziecku stanie się w pełni osobą. W świecie dorosłych czasami występuje wolność “ od “ , która prowadzi do powszechnej anomii, czyli bezprawia. Ale wychowanie dorosłych zawsze jest problematyczne...Prawidłowe wychowanie szkolne powinno czynić dzieci wolnymi “ do “, bo tylko takie będzie je wzbogacać wewnętrznie.Według tzw. post-pedagogiki obowiązki szkolne, wzorce moralne, dyscyplina umysłowa i obyczajowa itd. ograniczają wolność ucznia i jako takie powinny być usunięte z metodyki wychowania.[3]W niektórych krajach ( zwłaszcza w USA, ) negatywne skutki takiej pedagogiki wolności ucznia “ od “ są rozległe , budzą niepokoje społeczne, rodzi się wola zmiany tej filozofii wychowania.Nauczyciele w wielu szkołach krajów gdzie post-pedagogika zdobyła urzędowy status, nie mogą prowadzić lekcji na skutek zaniku dyscypliny pracy, agresji i brutalizacji stosunków nie tylko w grupach rówieśniczych, ale może przede wszystkim w relacjach wychowanek - wychowawca.Wprowadzenie systemu kodeksów praw ucznia pomyślane jako “wentyl bezpieczeństwa “ wcale nie łagodzi tego stanu rzeczy, a przeciwnie jakby uzupełnia go i wzbogaca .” Ja ci pokażę “ zdają się mówić uczniowie ograniczani w wolności “ od “ i udają się do rzecznika praw ucznia, a nawet do sądów. Szkoła jako wspólnota osób umiera.A przecież pedagogika personalizmu nie neguje praw ucznia, jako osoby w stawaniu się [4],[5]. Nie interesuje ją jednak formalizacja tych praw , ponieważ życie wspólnotowe dzieci , nauczycieli i rodziców w sposób istotny biegnie w przestrzeni dialogu , spotkania i otwarcia się, to jest tych fenomenów, które są określane przez jedno właściwie prawo ucznia jako dziecka, a nie osoby dojrzałej :prawo do przyjaznej pomocy ze strony nauczyciela we wszystkim, co jest potrzebne dla ucznia w stawaniu się osobą.Słowo “ przyjaznej “ oznacza tu - pomocy płynącej z serca nauczyciela i kierowanej jego rozumem, wiedzą i doświadczeniem egzystencjalnym.Kodyfikowanie tak zwanych praw ucznia, do tego, by on decydował kiedy i czy ma być kontrolowany, jakie metody kształcenia mają być stosowane, co nauczyciel ma robić w godzinach pracy itd. w odniesieniu do dzieci, prowadzi do zaniku więzi osobowych między nauczycielem a uczniem, do zamiany wspólnoty szkolnej osób w instytucję.W krajach stanowiących tzw. "rdzeń" Europy zachodniej (Anglia, Francja, Niemcy) problematyka "praw ucznia" nie stanowi podwaliny zasad funkcjonowania szkoły. Raczej akcent położony jest na "prawa nauczyciela" ,które muszą gwarantować możliwość przekazu kultury oraz procesu inicjacji młodych.Wybitny, współczesny filozof francuski Alain Finkielkraut nie wahał się wystąpić z taką filozofią edukacji:"Niesymetryczność wzajemnych relacji pomiędzy uczniem a nauczycielem pokazuje, że -aby szkoła mogła istnieć-należy ograniczyć wolność. Kiedy nauczyciele mówią -uczniowie milczą. Musi istnieć możliwość przekazywania kultury i wiedzy bez uzyskania pozwolenia ze strony uczniów. Trzeba im uzmysłowić ,że nie wszystko jest wynikiem wolnego wyboru...Wolność wypowiedzi jest przywilejem dorosłych. Dzieci nie są jeszcze istotami uformowanymi, a więc nie mogą korzystać z tych samych praw co dorośli".[6]Ciekawe, jakie stanowisko zajęliby nasi ideolodzy oświatowi wobec tej ,tak jednoznacznie konserwatywnej, filozofii wychowania? Literatura[1]O.F. Bollnow, Zwischen Philosophie und Paedagogik, Aachen,1988[2] W.Brezinka, Wychowanie i pedagogika w dobie przemian kulturowych,Kraków,2005[3] H. v. Schoenebeck, Antypedagogika,Warszawa,1994[4] M.Sawicki, Hermeneutyka pedagogiczna,Warszawa,1996[5] J.Tarnowski, Jak wychowywać ?, Warszawa, 1993[6] Paraliżujący kompleks winy, rozmowa z A.Finkielkrautem,Rzeczpospolita,28-29.02,2004,s.5-6
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura