W prasie ukazała się farsowa wiadomość dla uczniów szkół średnich:
uczniowie, koniec ściągania z internetu!
Farsowa, albowiem nauczyciele w gimnazjach i liceach mają otrzymać specjalny program antyplagiatowy, którym zeskanują rozwiązania zadanych przez nich zadań domowych. I wychwycą wszystkie "zapożyczenia" – informuje wiele polskich gazet.
System antyplagiatowy dla ok.4 tysięcy szkół, ponad 1 milion uczniów i ponad 1oo tysięcy nauczcieli sprzedadzą resortowi edukacji za grube miliony, dwie sprytne firmy :producent popularnych e-dzienników Librus i firma Plagiat.pl. System będzie automatycznie porównywał zadania uczniów z zasobami internetowymi i bazami prac, które stworzą szkoły. Nie tylko w języku polskim, ale również w obcych.
Trzeba zwięźle a dobitnie powiedzieć ,że jest to niebywały kabotynizm ,zamieniający polską szkołę w prawdziwe piekło. CO gooowno obchodzi szkołę w jaki sposób moje dziecko uczy się w domu?
Na tym poziomie wiekowym, nauczanie polega na przerabianiu przykładowych metod rozwiazywania danego typu zadania. Są nawet specjalne zbiory zadań z rozwiązaniami i uczeń zdobywa umiejętności poznając te rozwiązania.
O tym ,czy uczeń tylko bezmyślnie przepisał rozwiązanie nie zdobywając żadnej wiedzy, to każdy nauczyciel w ramach zajęć i rozmowy z uczniem może się łatwo przekonać, bez opłacania cwaniackich firm produkujących jakieś automaty. Byleby tylko służbowo zmusić nauczyciela do rozmowy z naszymi dziećmi!
O właśnie tym, powinna się zająć kolejna [z serii nieszczęść narodowych] minister edukacji: przywrócić polskiej szkole rozmowę nauczyciela z uczniem !
a nie zamienieć nauczyciela w bezdusznego policmajstra.
Jeśli dziecko przepisało rozwiązanie ,zrozumiało jego istotę, potrafi przedstawić je przy tablicy to znaczy, że miał miejsce nie plagiat, lecz - proces kształcenia ! I należy mu się pozytywna ocena.
Weryfikacja zdobytej na tej drodze wiedzy odbywa się podczas samodzielnych sprawdzianów, i egzaminów w budynku szkolnym i w odniesieniu tylko do tych sytuacji racjonalne jest wykluczenie ściągawek i jakiejkolwiek pomocy.
Sposób uczenia się dziecka w domu, rodzaj pomocy, korzystanie z takich czy innych podręczników ,z internetu ,z korepetycji, jest domeną kontroli, oceny i decyzji rodziców, a nie nauczyciela. Jeśli uczeń wykazuje rozwój umiejętności i wiedzy ,to nauczyciel winien oceniać go wysoko ,lecz nie w oparciu o maszynową kontrolę schematu przedstawionego rozwiązania zadania, w zestawieniu do jakiegoś innego schematu dostępnego w internecie.
Ktoś tutaj myli samodzielne studia wyższe, z kształceniem na poziomie średnim, ale nawet tam: najpierw pokazuje się studentowi metody rozwiązywania problemów, a następnie wymaga się oryginalności.
Już od dłuższego czasu przez Polskę wędruje fala oburzenia uczniów i rodziców: nauczyciele nie rozwiązują w klasie zadań,lub rozwiązują ale tylko takie najłatwiejsze i najprostsze, nie uczą metod rozwiązywania, tylko zwalają na ucznia do domowej pracy dziesiątki zadań nie mając nawet wyobrażenia o tym, ile czasu trzeba zużyć na własne, samodzielne rozwiązanie.
Edukacja podstawowa jest ostatnio terenem idiotycznych pomysłów i projektów ,w tle których widoczny jest „skok na kasę” wycwanionych oszustów, przy aplauzie kierownictwa resortu, które ciepłą rączką wypłaca pieniądze podatnika swoim pociotkom.
Idiotyczny slogan: ”walczymy z plagiatami” dzieci i nastolatków podczas pracy w domu, to prawdziwy śmieć mentalny i społeczny. Pojęcie plagiatu może dotyczyć świata dorosłych , a nie dzieci w rozwoju. Zresztą zadania na poziomie średnim nie są objęte prawem autorskim.
Ten kolejny pomysł urzędasów oświatowych pełniący funkcję maskowania rzeczywistych problemów systemu edukacji, prawdopodobnie zamieni szkołę w piekło relacji dochodzeniowo-śledczych w stosunkach nauczyciel-uczeń, oraz bezpodstawnych oskarżeń dziecka [ zarzut: ”takie rozwiązanie jest w internecie” wcale nie musi oznaczać ,że zostało przepisane z internetu].
Oczekuję , że resort doda do niego, zakaz wydawania zbiorów zadań ze wskazówkami do rozwiązań, oraz używania przez nauczycieli takich zbiorów [dotychczas wydanych].
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości